Długo zastanawiałem się, czy w ogóle zamieścić i odpowiadać na protest Dyrektorów placówek oświatowych z Gminy Nadarzyn dotyczący zamieszczenia na mojej stronie art. pt. „Manifa Ekologiczna w cieniu ulicy Turystycznej” , autorstwa pana Ryszarda Zalewskiego, bo tak naprawdę nie wiem czemu on ma służyć, ale ze względu na to, że pismo nie jest prywatne, wysłane zostało również do Wójta i Przewodniczącej Rady Gminy, postanowiłem się do niego ustosunkować i opublikować na stronie.
Chyba każdy powinien wiedzieć, że żyjemy w demokratycznym kraju i każdy ma możliwość wolności wypowiedzi. Gwarantuje to Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Art. 54 punk 1 i 2 mówi:
1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.
A jak zauważyli protestujący w nadesłanym piśmie, artykuł dotyczy „obserwacji i wrażeń” pana Ryszarda Zalewskiego z „Manifestacji Ekologicznej”. Dlatego ja jako wydawca i właściciel portalu, zachęcający czytelników do pisania i wyrażania swoich opinii o jakichkolwiek sprawach, uznałem, że tekst nie zawiera żadnych treści obraźliwych, a tylko wyrażenie swoich poglądów, które w żadnym stopniu nie mają nic wspólnego z reportażem i podawaniem nazwisk. Co również mogło by spotkać się z zarzutem nieprzestrzegania prawa, dotyczącego ochrony danych osobowych.
Obrażanie się na zarzut, że ktoś porównał manifestację do przemarszów 1-majowych uważam za irracjonalny, wypowiedziany przez kogoś kto w Nadarzynie mieszka bardzo krótko.
Ja sam pamiętam pochody pierwszomajowe, jak wyruszaliśmy ze szkoły podstawowej w Nadarzynie, z piosenką na ustach machając chorągiewkami i różnymi ozdobami zrobionymi z krepiny w stronę rynku i z powrotem. Że inna idea? Co ośmio, czy dziewięciolatek mógł wtedy zrozumieć. Dla takich małych dzieci bardziej liczyła się atmosfera niż idea. Zarówno wtedy, jak i dziś miało to również przełożenie na wychowanie. Dlatego nie wiem, czemu doszukuje się w tym podtekstów. Czy na tamte wydarzenia trzeba patrzeć przez pryzmat PRL-u? Czy ktoś nie mógł stwierdzić, że chodził w podobnych pochodach, ale dotyczyły czegoś innego?
Z opiniami zawartymi w artykule można się zgodzić, albo nie, ale protestować przeciwko ukazywaniu się takich artykułów uważam za pogwałcenie prawa do wolności wypowiedzi.
Wiktor Majewski