Na terenie gminy Nadarzyn dystrybuowane są ulotki zatytułowane „Nie dla kolejnej politycznej zadymy” podpisane przez osobę, która przedstawia się jako Jerzy Lewandowski i reprezentuje jakoby Społeczny Komitet Mieszkańców Gminy Nadarzyn. Autor ulotki na dwóch stronach maszynopisu stara się wyperswadować mieszkańcom naszej gminy jakiekolwiek protesty twierdząc, że jesteśmy krainą miodem i mlekiem płynącą, a wszystko dzięki rządom Wójta Grzyba.
Stylistyka ulotek przypomina partyjne gazety z okresu upadającego Gierka, kiedy każde pytanie, czy próba zabrania głosu w nawet błahej sprawie, była traktowana jako zamach na socjalistyczną demokrację, czyli brak demokracji, a próba pociągnięcia do odpowiedzialności winnych marnotrawstwa i gospodarczej niekompetencji była przedstawiana, jako najkrótsza droga do upadku.
Warto jednak potraktować serio autorów ulotki i przyjrzeć się argumentom, jakich używają. Może czegoś się z tej lektury dowiemy:
1. Zacznijmy od autorów. Pod ulotką podpisała się jedna osoba – Jerzy Lewandowski. Próby odnalezienia na terenie naszej gminy osoby o takim nazwisku, osoby która wykazałaby się jakąkolwiek społeczną aktywnością w ostatnich latach, spełzły na niczym. Milczą protokoły organizacji i towarzystw, milczy wszechwiedzący Internet. Dotyczy to również Społecznego Komitetu Mieszkańców Gminy Nadarzyn. Czyżby to była organizacja jednoosobowa? A jeżeli nie, to minimum rzetelności w przypadku organizacji pretendującej do reprezentowania mieszkańców całej gminy, to ujawnienie składu tej organizacji. Warto wiedzieć, kto nas chce reprezentować.
2. Ulotka jest zatytułowana „Nie dla kolejnej politycznej zadymy”. Co prawda, nie wiemy, czyje „Nie”, ale powinniśmy się domyślać, że każde słowo w tytule coś znaczy.
Słowo „kolejnej” najwyraźniej nawiązuje do powtórnych wyborów. Czyżby autor ulotki kwestionował prawomocne decyzje, które do ponownych wyborów doprowadziły, a które poprzedzone były komisarycznym zarządzaniem gminą?
Następne słowo „politycznej” ma nas przekonać, że z całą pewnością złej. Prawdopodobnie chodzi o to, że wśród protestujących są sympatycy wszystkich partii od Ruchu Palikota, poprzez SLD, Platformę Obywatelską, aż do PIS-u. Nie ma tylko PSL-u, czyli partii rządzącej w gminie od 15 lat.
Najbardziej ma podziałać na wyobraźnię czytelników słowo „zadyma”. Zadyma, czyli w słowniku autora ulotki swobodne zrzeszanie się mieszkańców, publiczne i jawne wyrażanie opinii podpisane własnym imieniem i nazwiskiem.
3. Autor ulotki zarzuca protestującym mieszkańcom, że za „publiczne pieniądze czynią z Gminy Nadarzyn arenę gier politycznych i realizują swoją kampanie wyborczą”.
Nieważne, że w żadnym z dokumentów osób i organizacji protestujących przeciwko śmieciowisku oraz gospodarczej swobodzie Wójta Grzyba nie pojawiły się treści polityczne. Autor ulotki i tak wie, co mieszkańcy Nadarzyna mają na myśli, twierdząc, że nie chcą mieszkać w smrodzie.
Nieważne, że ze środków publicznych nie wydano do tej pory ani złotówki – zarówno strona internetowa, jak i ulotki oraz materiały informacyjne powstały za prywatne pieniądze.
Nieważne, że Polacy czekali przez pół wieku na prawo do wyrażania swych opinii, również politycznych, a słabość kampanii wyborczych jest powszechnie postrzegana jako słabość demokracji. Zdaniem autora ulotki mieszkańców Gminy Nadarzyn należy tych praw pozbawić.
A może chodzi o przyszły koszt referendum? Tego argumentu autor ulotki na wszelki wypadek wprost nie formułuje, bo musiałby go zestawić z kosztami kilkunastoletniej międzynarodowej działalności „turystycznej” wójta, jego zastępcy oraz radnych, kosztami sesji wyjazdowych, np. ostatniej w SPA za 53 000 zł, idącymi w miliony kosztami powstałymi na skutek braku nadzoru inwestorskiego ze strony Urzędu Gminy.
4. Bardzo interesujący jest akapit poświęcony firmie „Hetman” - składa się wyłącznie z mniejszych lub większych kłamstw wyliczonych chyba tylko po to, żeby przypomnieć mieszkańcom gminy, dlaczego warto walczyć z obecnością tej firmy na terenie Nadarzyna.
Firma Hetman od samego początku swej obecności w Nadarzynie budzi protesty mieszkańców. Świadczą o tym dziesiątki skarg składanych każdego roku, wpisy na internetowych forach, wywiady prasowe i telewizyjne. Wystarczy choćby zajrzeć do policyjnych rejestrów.
Z dokumentów złożonych przez firmę Hetman rzeczywiście nie wynika, że jest i będzie śmieciowiskiem. Wynika to z codziennej praktyki tej firmy. Jako dowód zanieczyszczania wód gruntowych, niszczenia lasu, wylewania nie oczyszczonych ścieków do rzeki Zimna Woda, hałasowania i smrodzenia w dzień i w nocy, służy solidnie przygotowana dokumentacja.
Należy mieć nadzieję, że zgodność z prawem lub łamanie prawa w przypadku kolejnych decyzji Wójta Grzyba i radnych zostanie oceniona przez mieszkańców, a jeżeli okaże się to konieczne, to przez niezawisły sąd. Dotyczy to całego ciągu decyzji ze szczególnym uwzględnieniem „postanowienia wójta gminy Nadarzyn z 21 grudnia 2012 r. i decyzji nr 794/2012 z dnia 21 grudnia 2012 r”, kiedy to w ciągu dwóch przedświątecznych dni urzędnicy Starostwa i wójt Grzyb pobili rekord świata w szybkości działania administracji. Dnia 10.12.2012 r. Hetman złożył wniosek do Starosty, po czym 19.12.2012 r. złożył do niego uzupełnienie, które z uwagi na zakres zmian powinno być traktowane, jako nowy wniosek. Dnia 20.12.2012 r. Starosta zwrócił się do Wójta o opinię, a ten już dnia następnego ją wydał (oczywiście pozytywną) i jeszcze tego samego dnia Starosta wydał decyzję! A wniosek nie dotyczył byle czego – dotyczył inwestycji radykalnie zmieniającej warunki życia kilkunastotysięcznej gminy.
„Rozbudowa Hetmana ma ograniczyć uciążliwość”, którą wcześniej autor ulotki kwestionował. To też nieprawda. Rozbudowa ma wielokrotnie zwiększyć moc przerobową zakładu. Ma, między innymi, umożliwić kompostowanie 60 000 ton odpadów rocznie w foliowych workach, czyli na wolnym powietrzu.
„Wójt i Rada Gminy nie mają prawa ingerować w działalność firmy Hetman.” Nieprawda, mają obowiązek interweniować, jeżeli nie działa zgodnie z prawem, mają obowiązek chronić mieszkańców przed bezprawiem, mają obowiązek stwarzać prawne warunki do zrównoważonego rozwoju gminy.
Argument o kilku złotych mniej miesięcznie płaconych przez mieszkańców Nadarzyna za wywóz śmieci w pierwszym okresie działalności Hetmana jest przerażający w zestawieniu z zagrożeniem zdrowia, niszczeniem środowiska przyrodniczego oraz utratą wartości nieruchomości.
5. Wszystkowiedzący autor kolejne dwa akapity swej ulotki poświęcił finansom gminy – jest dobrze, lepiej być nie może. Żadna kontrola niczego nie wykazała.
Niestety, pełna treść dokumentów pokontrolnych instytucji kontrolujących gminę, nie jest publicznie dostępna. Kontrole większości instytucji nie zajmują się oceną merytoryczną inwestycji, a tylko ich rachunkową zgodnością. Jednak wystarczy zajrzeć do Wystąpienia Pokontrolnego NIK sygnowanego S/13/006, które oceniało prawidłowość udzielania zamówień publicznych i realizacji inwestycji w Gminie Nadarzyn w latach 2009-2012. Na 88 zamówień podlegających Ustawie o zamówieniach publicznych, skontrolowano tylko 11 na łączną kwotę 49 300 000 złotych. Z tych 11 wybrano 6 najważniejszych dla gminy. Przyjrzyjmy się trzem z nich:
Budowa budynku Urzędu Gminy w Nadarzynie według umowy miała kosztować 10 959 600 zł, a kosztowała 13 538 600 zł, czyli o 2 579 000 zł więcej (23,5%). Ten słusznie umieszczony w czołówce architektonicznych szkarad w Polsce, na dokładkę niefunkcjonalny budynek, kosztował nas – podatników o ponad 2,5 miliona więcej, niż miał!
Rewaloryzacja Parku w Młochowie - według umowy miała kosztować 8 542 500 zł, a kosztowała 11 005 300 zł, czyli o 2 462 800 zł więcej (28,8%). Uczucia Wójta wobec Młochowa są zrozumiałe, ale żeby trzeba było za nie płacić kolejne 2,5 mln?
Budowa kanalizacji w Strzeniówce - według umowy miała kosztować 11 203 000 zł, a kosztowała 12 315 100 zł, czyli o 1 112 100 zł więcej. (9,9%).
Tylko w trakcie tych 3 inwestycji przekroczono plan o około 6 mln złotych! I to w czasie spadających cen na usługi budowlane na skutek kryzysu. Czego zabrakło? Nadzoru inwestorskiego? Wiedzy i umiejętności?
Gdyby gmina prowadziła czytelną i jawną politykę kredytową, to niepotrzebne byłyby podejmowane z różnych stron próby oceny, jaki jest bieżący stan zadłużenia gminy, jakie są koszty odsetek, jak wygląda harmonogram płatności, itd. Tego wszystkiego mieszkańcy mogliby się dowiedzieć z jawnych dokumentów publikowanych na stronie internetowej gminy, a stugębna plotka nie miałaby pożywki. Jednak wystarczy ponownie zajrzeć do Wystąpienia NIK, żeby się przekonać, że i tu nie jest tak jak twierdzą gminni urzędnicy. W rozdziale poświęconym regulowaniu zobowiązań oraz prawidłowości ewidencji księgowej i sprawozdawczości można przeczytać:
Relacja zadłużenia gminy do dochodów: 2009 r. – 62,44%; 2010 r. – 52,95%; 2011 r. -69,39%; 2012 r. – według stanu na 7.02.2013 trudna do ustalenia z uwagi na fakt, że księgi rachunkowe nie zostały jeszcze do tego dnia zamknięte! Tymczasem art. 170 ust. 1 Ustawy o finansach publicznych mówi jednoznacznie, że łączna kwota długu jednostki samorządowej na koniec roku budżetowego nie może przekroczyć 60% dochodów tej jednostki.
Czy przy tak prowadzonej gospodarce należy się dziwić, że w roku 2013 Gmina Nadarzyn musi zaciągnąć kolejny kredyt długoterminowy w wysokości 6.000.000 zł z przeznaczeniem na spłatę wcześniej zaciągniętych pożyczek i kredytów? Źródłem pokrycia zobowiązania będą dochody pochodzące z podatku od nieruchomości. Kto go zapłaci?
6. Kolejny akapit ulotki to nieudolna obrona radnych. Obrona nieudolna i niemożliwa, bo większości radnych myli się rola w jakiej występują. Nie zostali wybrani, żeby bezkrytycznie popierać każdy wniosek Wójta i zamykać usta nielicznym desperatom próbującym na sesjach rady poznać motywacje stojące za decyzjami Wójta i Rady. Wręcz przeciwnie, to radni mają stać na straży interesów mieszkańców, którzy ich wybrali. Żeby sprawnie rządzić, wójt powinien mieć większość w radzie, ale musi to być większość rozumna.
7. W ostatnim akapicie swej ulotki zwolennicy Wójta Grzyba i dotychczasowej Rady nawołują, żeby władza była apolityczna. To zabawne w sytuacji kilkunastoletnich rządów PSL-u w Nadarzynie. Czyżby zwolennicy obecnych władz Gminy Nadarzyn nawoływali wójta do złożenia rezygnacji?
Czy jest się czego bać?
To my, mieszkańcy Gminy Nadarzyn zapłacimy za nieprzemyślane decyzje inwestycyjne zdrowiem naszym i naszych rodzin, komfortem naszego życia i utratą wartości naszych domów,
To my mieszkańcy Gminy Nadarzyn zapłacimy za nieprzemyślaną politykę finansową. To z naszych podatków opłacane są pensje, kredyty, odsetki od kredytów oraz wszystkie inwestycje w gminie. Także wyjazdy radnych do Spa. Warto o tym pamiętać.
Nie jestem członkiem, ani działaczem żadnej partii, nie pretenduję do jakichkolwiek władz. Jestem zwykłym mieszkańcem gminy, który doskonale pamięta, jak rygorystyczne warunki musiał spełnić budując swój dom na terenie Gminy Nadarzyn. Właśnie te obostrzenia, zapisana w dokumentach ochrona przyrody spowodowały, że zdecydowałem się na osiedlenie właśnie tutaj. Co takiego się wydarzyło, że w środku zabudowy mieszkaniowej, tuż obok szkół i teoretycznie chronionej przyrody, można bezkarnie budować zakład, który na zawsze zmieni los wielu tysięcy mieszkańców Nadarzyna i okolic?
Mirosław Bork*, Strzeniówka
*reżyser, scenarzysta i producent filmowy, 26 października 2009 z rąk Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego odebrał Srebrny Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", a 17 czerwca 2013 z rąk Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polsk. Scenarzysta i reżyser m.in. filmu Konsul z 1989, współautor pomysłu i współproducent serialu Plebania (2000-2012) oraz wielu innych.