„W gminie Łask (…) rozwój niezależnej prasy jest hamowany przez władze samorządowe” – alarmuje do burmistrza Łasku Gabriela Szkudlarka Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Według niej samorządy powiatu łamią prawo, wydając bezpłatny miesięcznik „Panorama Łasku” i ograniczają „uczciwą konkurencję na lokalnym rynku prasy”.
– Nie wydajemy gazety, tylko samorządowy biuletyn informacyjny, w którym opisujemy życie gmin – replikuje burmistrz, ale czytelnik nie rozpoznaje tej maskarady.
Wypisują bzdury – mówi o liście Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka redaktor naczelny „Panoramy Łasku” Ryszard Poradowski, dawniej wieloletni dziennikarz komunistycznego „Głosu Robotniczego”, do niedawna szef działu reportażu antyklerykalnego tygodnika „Fakty i Mity”. – Nie mają racji, bo piszą o wynaturzeniach, gazetach kacyków lokalnych.
– „Panorama Łasku” taką nie jest?
– Oczywiście, że nie. Gazeta, którą robię od 10 lat, jest niezależna! O jej treści ja decyduję. Burmistrz do jej redagowania się nie wtrąca, nie steruje ręcznie – zapewnia Poradowski.
– Ma pan pełną swobodę krytykowania lokalnej władzy?
– Co to znaczy pełną? – pyta retorycznie.
Doniesienie do helsińskiej fundacji zgłosiła w sierpniu Magda Hodak, redaktor naczelna prywatnej gazety „Mój Łask”, wydawanej przez firmę z Pabianic. Załączyła PDF-y z „Panoramy Łaskiej”. Wylicza przykłady, jak atakowana jest jej gazeta i autorzy.
W autorskiej rubryce „Zdaniem burmistrza” Gabriel Szkudlarek nazywa „Mój Łask” pismem, które „często mija się z prawdą, nie stroni od manipulacji i preferuje anonimowe oszczerstwa”, a swoje refleksje kończy cytatem anonimowego wpisu z Internetu: „wara od naszego Łasku” (to przytyk do wydawcy z Pabianic) .
Za przykład podaje opisany przez „Mój Łask” konkurs na dyrektora szkoły podstawowej, który wygrała żona radnego miejskiego. Zapewnia, że wszystko było OK.
Magdalena Hodak: - Pokazaliśmy, jak radny popierał pomysły burmistrza i głosował za nimi. Podstawówki podlegają pod burmistrza. Radni powinni patrzeć burmistrzowi na ręce. „Czy można to robić skutecznie, jeśli członkowie najbliższej rodziny mają stanowiska w jednostkach podlegających pod gminę?” – pytała helsińską fundację.
Wskazała też, że „Urząd Miejski w Łasku (wydawca Panoramy) przyjmuje ogłoszenia od prywatnych firm, czego jednostkom samorządowym robić nie wolno” i żali się: „Nie zdarzyło się też, abyśmy jako redakcja od Urzędu Miejskiego w Łasku otrzymali jakiekolwiek zaproszenia na organizowaną przez ratusz imprezę”.
Swój wywód kończy tak: „Wydaje się, że w interesie podatników jest, aby pieniądze podatników (wydawane na ogłoszenia) trafiały do gazet, które kontrolują władzę. Im silniejsza gazeta, tym większa kontrola i lepsza jakość życia publicznego. Niestety, nie każdy rządzący to rozumie”.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka nie zostawiła na „Panoramie Łasku” suchej nitki. „Działalność wydawnicza samorządów budzi wątpliwości nie tylko z powodu ograniczania wolności słowa, ale także właśnie z braku zgodności z zasadami uczciwej konkurencji. Jednostki samorządu terytorialnego prowadzące działalność wydawniczą stają się konkurencją dla niezależnych lokalnych tytułów (…) Panorama Łasku jest rozprowadzana bezpłatnie, zatem gazeta jest pozbawiona ważnego – standardowego dla prasy prywatnej – źródła finansowania, które uzupełniane jest ze środków publicznych”.
Piotr Piotrowicz, wydawca pięciu gazet powiatowych w Wielkopolsce nie ma wątpliwości, że gazety samorządowe wydawane przez władzę są zmorą dla lokalnej prasy w całej Polsce.
– To jest gangrena, która zakaża rynek reklamowy, bo stosują ceny dumpingowe! Nie martwią się o wynik finansowy, są bezpłatne, a równocześnie przedstawiają punkt widzenia władzy, jedynie słuszny.
Jak zwykły czytelnik ma więc odróżnić biuletyn samorządowy od prawdziwie niezależnej gazety lokalnej, skoro w formie są niemal identyczne?
Ewa Barlik, dyrektor biura Stowarzyszenia Gazet Lokalnych wylicza cechy biuletynów zależnych od władzy: mają wiele zdjęć, na których lokalni panowie i władcy przecinają wstęgi, otwierają inwestycje. Nie zajmują się sprawami zwykłych ludzi, tylko są przewodnikami po wydarzeniach z życia gmin. Piszą o koncertach, festynach, rocznicach czy zawodach sportowych. Ale nie ma tekstów społecznych.
O tym, że pacjentowi w szpitalu podano zły lek, że ktoś klepie biedę albo trzyma psa na krótkim łańcuchu bez wody w misce. Nie ma też kryminałków, ani afer lokalnej władzy. Informacje są jednokierunkowe, wyraźnie czuje się nadajnik, skąd one płyną. I jeszcze jedno: gazety władzy z reguły wydawane są na błyszczącym papierze, zdecydowanie lepszym aniżeli niezależne gazety lokalne.
Na sierpniowej okładce „Panoramy Łaskiej” prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta RP składa kwiaty pod pomnikiem powstańców z 1863 roku w Sędziejowicach. W środku numeru fotoreportaż o otwarciu w Łasku skateparku, ogłoszenia burmistrza, teksty o kampanii wrześniowej 1939 roku i tegorocznych wakacjach dzieci, informator o odbiorze odpadów, ekologia i wykonanie budżetu gminy Buczek. Wieje nudą. I tylko jeden tytuł wzbudza zainteresowanie: „Lew na ulicach Łasku?”.
Z informacji wynika jednak, że to nie lew, tylko dwumetrowy pyton tygrysi, którego – wygrzewającego się w lesie pod Łaskiem - odkrył jeden z mieszkańców …
Błażej Torański
źródło:pogotowiedziennikarskie.pl