Kodeks gen. Zamorskiego jakkolwiek brzmi trochę anachronicznie, to niezwykle prosty zrozumiały język, który będzie trwał przez następne dziesiątki lat. Żal tylko, że w szkołach policyjnych właśnie taki etos służby nie do końca jest eksponowany.
Ktoś kto sporadycznie lub wcale nie ma do czynienia z policją, może mieć wrażenie, że służba ta nie jest wcale taka ciężka, ale zapewne zależy to też od postawy funkcjonariuszy. Ogólnie badanie o zaufaniu do policji są dobre, chociaż ciekawe jak one wypadły by w Nadarzynie.
Dziś święto Policji i nie tylko należy wszystkim policjantom życzyć spokojnej i bezpiecznej służby, ale warto też przypomnieć o osobach, które z tej służby zostały zapamiętane.
Jedną z takich osób był por. Czesław Kielczyk, który swoją służbę, stojąc w obronie zdrowia i życia mieszkańców Nadarzyna przypłacił życiem (więcej informacji o jego śmierci w art.: Nadarzyn 8 września 1945).
Inną osobą wartą przypomnienia, chociaż ze struktur milicyjnych jest Marian Koleń. Milicjant, który umiał wyważyć swoje obowiązki z warunkami społecznymi w jakich żyli wtedy mieszkańcy Gminy. Który zamiast mandatów, czy kar finansowych, wolał aby osoba przyłapana na wykroczeniu odpracowała swój występek w pracach społecznych. Który, spojrzeniem, czy ostrym słowem, potrafił utemperował niejednego chuligana, lub nadarzyńską bandyterkę. Na bardziej opornych wystarczyła mu milicyjna pałka. Dwa, trzy zamachy i był spokój. Wspierał też ówczesny klub sportowy LZS Orzeł Nadarzyn,
Niestety, w Nadarzynie pojawiały się też czarne owce, dla których kodeks gen. Zamorskiego, był chyba obcy. Wystarczy wspomnieć tu tylko takie nazwiska jak Szlendak, Mlekicki, Pyziński, Pawlak, czy ostatnio głośna sprawa komendanta Iwanowskiego.
Autor: r51