Możliwe, że już w 2019 roku mieszkańcy doczekają się w końcu oczyszczenia kolejnej nieruchomości szpecącej centrum Nadarzyna. Mowa tu o budynku stojącym na wprost ulicy Błońskiej.
Osobom mieszkającym tu od dawna, budynek ten opatrzył się już na tyle, że większość nie zwracała na niego uwagi. U nowych mieszkańców, czy gości odwiedzających Nadarzyn można było zaobserwować duże zdziwienie i spotkać się z pytaniem, jak to możliwe, aby w tak bogatej Gminie, takie coś może być wizytówką.
Przez wiele lat, w budynku tym znajdowały się mieszkania komunalne. W 2015 roku, komisja mieszkaniowa określiła ich stan jako zły i w konsekwencji przestały one być zamieszkałe.
W czerwcu 2017 roku, ktoś zaprószył tam ogień, co jeszcze bardziej pogorszyło ich stan.
W tym samym roku, śp. Janusz Grzyb ówczesny wójt, pytany na sesji Rady Gminy co dalej z nieruchomością poinformował, że jej 1/3 należy do osoby prywatnej i prowadzone są z nią negocjacje. Z odpowiedzi wynikało, że zaproponowano jej dwa warianty, albo odkupuje część gminną, albo sprzedaje Gminie część swoją. W tym drugim przypadku, Gmina miała budynek rozebrać i zostawić wolną przestrzeń pomiędzy ulicą Warszawską, a placem Poniatowskiego.
Jak będzie, to się pewnie okaże. Na razie w budżecie na rok 2019, zarezerwowano 300 tys zł na wykup części prywatnej, a więc jak się można domyślić, już całość będzie należała do Gminy i możliwe, że zrealizowany będzie wariant wymieniony wyżej.
Omawiany budynek można datować na około 150 lat. Jego pierwszym właścicielem był Josek Zylberberg, który posiadał w nim mieszkanie oraz sklep (ten sam o którym pisaliśmy w artykule: Stacja benzynowa w Nadarzynie).
Po II wojnie światowej, od kiedy pamiętają starsi mieszkańcy, w jednym z pomieszczeń ulokował się fryzjer, a wiele lat później, kolejne mieszkanie przerobiono na sklep monopolowy. Obie te działalności zakończyły swój żywot w latach 90-tych i lokale przez pewien czas stał puste. Później zaczęto wynajmować je na sklepy, a obecnie jeden z nich zaadoptowano na bar.