Jak widać słowa Dariusza Zwolińskiego znaczą tyle co zeszłoroczny śnieg. Nowy wójt poinformował właśnie na swoim profilu Facebookowym, że przedłuża współpracę z byłym zastępcą wójta Tomaszem M.
Czy ktoś spodziewał się innego rozwiązania?
To że tak się stanie było już wiadomo w czasie kampanii wyborczej. Dariusz Zwoliński przyciśnięty wtedy do muru na jednym ze spotkań wyborczych poinformował wszystkich, że Tomasz M. nie wróci na stanowisko zastępcy wójta i nie przewiduje on jego powrotu do Urzędu Gminy.
To słowo nowy wójt złamał już 12 marca przywracając Tomasza M. do pracy w urzędzie. Poinformował wtedy, że ten stan rzeczy będzie trwał tylko do 30 kwietnia, czyli do końca trwania stosunku pracy.
Co ciekawe w tym samym dniu, w Sądzie Rejonowym w Pruszkowie odbyła się sprawa byłego zastępcy, który uznany został za winnego jazdy pojazdem mechanicznym pod wpływem alkoholu (wyrok nieprawomocny). Nie przeszkodziło to jednak wójtowi w jego decyzji.
Kwiecień się skończył, mamy maj i okazało się, że Tomasz M. będzie głosem doradczym w inwestycjach. Czyli słowo pana Zwolińskiego warte tyle co nic.
I tu kolejna ciekawostka. Pan Zwoliński obiecywał przejrzystość finansów tylko, że gdy został wójtem zmienił rejestr umów tak, aby takie osoby jak Tomasz M. były w nim anonimowe. A już pojawiło się bardzo ciekawe zlecenie i nie wiadomo kto go otrzymał.
Niestety pan Zwoliński jest mocno przewidywalny, a pijar i rozdawane statuetki bohaterów Nadarzyna robią swoje. Okazało się, że ma on nie tylko zwolenników, ale i wiernych obrońców, którzy przyjmą każde jego słowo za prawdę objawioną. A takich najlepiej wynagradza się jakimś gadżetem.
Na naszym portalu, wielokrotnie dawaliśmy do zrozumienia, że to co robi pan Zwoliński jest wielce obłudne. Przecież już na samym początku 2017 roku sygnalizowaliśmy, że został on wyznaczony przez śp. wójta i jego zastępcę na kandydata na wójta. Wtedy na nasze pytania o to, były pokrętne odpowiedzi. Dzisiaj widać, że tamto zaufanie jakim został obdarzony, musi być spłacone. Tłumaczenie, że wiele osób błagało go aby Tomasz M. nie odstawiać na boczny tor, można włożyć między bajki i opowiadać wieczorami dzieciom.
Dowodem choćby na to kim jest pan Tomasz M w urzędzie może świadczyć pomyłka jaka zdarzyła się ostatnio w Urzędzie. Pan M. wezwał do siebie sołtysów i radnych, ale nieświadoma sekretarka zadzwoniła również z taką informacją do radnych opozycyjnych. Później przewodnicząca Danuta Wacławiak próbowała tłumaczyć, że to pomyłka i że to chodziło o przyspieszenie komisji, aby niektórzy z radnych mogli iść na pogrzeb, tylko rzadko się zdarza, aby na komisjach bywali sołtysi, a po drugie co wspólnego z tym ma Tomasz M., do którego mieli się stawić zaproszeni.