Jednym z fundamentów wieloletniego trwania w naszej gminie dotychczasowej władzy są wierni radni i sołtysi.
Kto interesuje się nieco życiem gminy, bywał czasami na sesjach RG, obserwował kampanie wyborcze i referendum ten mógł przekonać się jak ogromne, wręcz nieraz heroiczne zaangażowanie za każdym razem w chwili zagrożenia dla władzy wykazują nasi sołtysi.
Ale być może nie wszyscy wiedzą, że zaangażowanie to wcale nie jest takie bezinteresowne.
Czy wiecie Państwo, że w gm. Nadarzyn w XXI wieku, w dobie bankowości internetowej, rozwiniętych usług pocztowych, funkcję listonosza i inkasenta gminnego podatku od nieruchomości pełnią nadal sołtysi?
Rzecz jasna nie robią tego za darmo, za każdą dostarczoną kopertę otrzymują kilka złotych (co można jakoś zrozumieć), ale dodatkowo dostają jeszcze 10% prowizji od zebranego podatku. I wcale nie są to małe kwoty. Jak się okazuje najbardziej skuteczny w tej dziedzinie jest sołtys z Wolicy. Zainkasował w zeszłym roku w ten sposób ponad 36 tys złotych. Jego koledzy są już trochę mniej operatywni, sołtys-radny Strzeniówki zainkasował nieco ponad 10 tys, podobnie jak sołtys Urzuta. Zarobkami może pochwalić się jeszcze sołtys Nadarzyna. Natomiast nie biorą w tym udziału sołtysi: Walendowa, Starej wsi, Kajetan, Rozalina, Młochowa i Szamot.
W sumie w roku ubiegłym, z tytułu kolportażu kopert i prowizji od zebranego podatku 9 spośród 15 sołtysów otrzymało w sumie ponad 72 tys złotych. A to tylko w ubiegłym roku.
Oczywiście, jak na tak bogatą gminę to nie jest jakaś szokująca kwota. Trudno też odmówić ludziom prawa do wynagrodzenia jeśli jakąś prace wykonują. Tylko, czy takie mocne dyskusyjne rozwiązania nie przyczyniły się do całkowitego wypaczenia funkcji sołtysa, który siłą rzeczy (albo raczej siłą pieniądza), stał się najemnikiem wójta i zakładnikiem jego szczodrości.
Równie dobrze, zamiast tak archaicznych mechanizmów można byłoby uchwalić oficjalny i przejrzysty system wynagradzania sołtysów, który nie prowadziłby do wynaturzeń. Poza tym, jaka jest użyteczność tego rodzaju pracy w dobie płatności internetowych? W efekcie dochodzi do dziwnych sytuacji, kiedy sołtys każe przegotować pieniądze, a mieszkańcy w tym celu jadą do banku/bankomatu, aby podjąć pieniądze, choć mogliby tam od razu zapłacić, lub zlecić przelew.
Podoba sytuacja miała do niedawna miejsce w Przedsiębiorstwie Komunalnym. Choć prawie każdy za ścieki i wodę płaci przelewem, to nie przeszkadzało to byłemu prezesowi utrzymywać etat kasjerki, tak się składa, że piastowany przez swoją żonę.
Wielu entuzjastów dotychczasowej władzy oburza się na krytyków jej rzekomo wielkich osiągnięć. Bo przecież powstały wodociągi, kanalizacja, wybudowano piękną szkołę, trochę mniej piękny urząd, halę sportową, ileś kilometrów dróg i chodników. Tak, to wszystko prawda. Jednakże, takie jak te dwa przykłady (pośród wielu) świadczą, że mentalnie ta władza tkwi w epoce siermiężnej komuny, która małymi lub większymi przywilejami i wypłatami z kasy korumpowała w miarę przyzwoitych ludzi, robiąc z nich bezrefleksyjną chłopsko-robotniczą straż przyboczną gminnej władzy.
To tylko dwa przykłady, przejawów niegospodarności i bezmyślnego wydawania pieniędzy, ale jest dużo więcej. Na tym portalu pokazanych ich było dość sporo. Warto zastanowić się, ile osób/firm jest w podobny sposób zasilanych z gminnej kasy? Ile pieniędzy jest w ten sposób marnowane? Może okazać się, że np. pływalnia wcale nie jest poza zasięgiem naszych możliwości.
Czy przeciętny mieszkaniec ma jakiś pożytek z tego, że kilku panów pojedzie sobie na piłkarski turniej samorządowców?
Autor:Czytelnik