Zapraszam do zapoznania się z rozmową jaka pojawi się również w papierowym wydaniu nadchodzących Wiadomości Nadarzyńskich.
Zapytam o coś, o co zapewne ma ochotę zapytać Pana wielu mieszkańców Naszej Gminy: czy będzie Pan kandydował na wójta gminy Nadarzyn w najbliższych wyborach 4 marca?
Według kalendarza wyborczego decyzję powinienem podjąć do 2 lutego – bo do tego dnia można utworzyć komitet wyborczy. Nie ukrywam, że poważnie rozważam taką możliwość. Otrzymuję od mieszkańców liczne sygnały z wyrazami wsparcia i zachętami do tego bym wystartował w wyborach. Jestem na ostatniej prostej do podjęcia decyzji, ale póki co skupiam się na swojej pracy jako Komisarz, a tej jest mnóstwo.
Czy na ostateczną decyzję może wpłynąć obraz sytuacji jaki Pan zastał w Urzędzie Gminy jako komisarz?
Już jako radny powiatowy, miałem świadomość, że w nadarzyńskim Urzędzie Gminy jest wiele problemów, które widzą wszyscy, ale z jakiegoś powodu nikt nie podejmuje się ich rozwiązania. Przyznam, że ich skala okazała się większa niż przewidywałem. Po pobieżnym nawet przejrzeniu wybranych dokumentów przekonałem się, że gmina w wielu aspektach funkcjonuje na - mówiąc obrazowo - sznurkach, za które ktoś pociąga i tak naprawdę nie było żadnej kontroli nad tym, co się dzieje. Okazało się, że oto najbogatsza gmina Mazowsza – co tak bardzo lubiła podkreślać poprzednia ekipa - ma dziś dług wysokości około 38 milionów złotych, a przewiduje się, że na koniec roku wyniesie około 52 miliony złotych. Powinna nam wszystkim zapalić się czerwona lampka, bo dług tej wielkości to bardzo poważny problem, a gminy na niego po prostu nie stać. Żadnej gminy na to nie stać. Jeśli w takim tempie gmina nadal będzie się zadłużać, to w 2022 roku możemy stracić już płynność finansową. To będzie prawdziwy kryzys i ktoś personalnie odpowiada za taki stan rzeczy.
Do budżetu jeszcze wrócimy, natomiast chciałbym zapytać o początki Pana działalności jako komisarza. W kuluarach mówi się, że pierwsze dni w urzędzie nie były łatwe? Przed wejściem do gminy komisarza pojawiły się opinie, że sparaliżuje on działania urzędu, zablokuje ciągłość inwestycji itp.
Dla mnie te opinie były i są absurdalne, a traktuje je jako część trwającej już kampanii wyborczej. Myślmy racjonalnie- czemu to miałoby służyć? Co miałbym tym osiągnąć? Zwłaszcza, że jestem urzędnikiem który musi respektować prawo. Co więcej, mam nieodparte wrażenie, że niektóre środowiska i urzędnicy chcieli ten paraliż wywołać, a raczej wykreować, a skoro o tym rozmawiamy to znaczy, że im się udało. Co ciekawe, po moim wejściu do urzędu okazało się, że duża część osób poszła na zwolnienia lekarskie, część na urlop… Niespotykana kumulacja zdarzeń, które spowodowały, że np. praktycznie cały referat promocji wziął L4. Zastanówmy się zatem kto faktycznie „paraliżuje” prace urzędu? Odpowiedź zostawiam do oceny Czytelnikom. Chciałbym zauważyć, że nasz urząd – chyba jedyny w skali kraju – ma pięć związków zawodowych – więcej niż niejeden zakład przemysłowy czy kopalnia. Zostały założone całkiem niedawno, bo zdaje się, że nawet nie mają wpisu do KRS’u. Odnoszę wrażenie, że komuś bardzo zależało by pracowników zastraszyć zwolnieniami, redukcjami i radykalnymi zmianami co jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe bo przecież urząd musi działać płynnie, a mnie - jako Komisarzowi - zależy na tym szczególnie. Choć nie da się ukryć, że około 80 pracowników jak na 12 tysięczną gminę to też jest fenomen i możemy śmiało mówić o pewnym przeroście zatrudnienia. Myślę, że obsada w naszym urzędzie gminy również wymaga pewnej racjonalizacji, tak by nie dublować zadań.
Które z wydanych przez te dwa ostatnie tygodnie decyzji będą Pana zdaniem kluczowe dla pracy urzędu?
Ten czas przeznaczyłem na analizę dokumentów, nie tylko gminy, ale i jednostek mu podległych. Tu szczególnie dziękuję mojemu zastępcy, Panu Zygmuntowi Laskowskiemu, który jest prawnikiem, doświadczonym samorządowcem, wykładowcą na uczelni Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który efektywnie wspierał mnie swoją wiedzą prawniczą. Nie chcę już wspominać o przykrym incydencie zawłaszczenia strony urzędu na portalu Facebook przez jedną z pracownic urzędu – podjęliśmy odpowiednie kroki by ukrócić proceder podszywania się przez tę stronę pod instytucję państwową, jaką jest Urząd Gminy Nadarzyn. To niebywałe, że jeden z najważniejszych kanałów komunikacji z mieszkańcami przez cały czas był i jest w prywatnych rękach. Ktoś dopuścił do takiej sytuacji i obecnie wykorzystuje to z pełną świadomością i premedytacją. Na chwilę obecną nikt nie wie kto administruje stroną urzędu na tym portalu. To tak jakby oficjalna strona urzędu była w prywatnych rękach bliżej nieokreślonej osoby. To sytuacja niedopuszczalna i niebezpieczna. Jesteśmy także w trakcie zmiany kancelarii prawnej – wróciliśmy do współpracy z prawnikami, którzy obsługiwali Gminę kilka lat temu i mamy nadzieję na udaną współpracę.
Podjął Pan już także pierwsze decyzje kadrowe.
Owszem. Nie było chyba dla nikogo niespodzianką – w tym dla samego zainteresowanego – że jedną z moich pierwszych decyzji było podziękowanie za pracę w urzędzie Panu Tomaszowi M., dotychczasowemu zastępcy wójta. Nie będę komentować spekulacji prasowych, dlaczego to zrobiłem. Mieszkańcy Gminy są doskonale zorientowani w sytuacji prawnej Pana M. Nie wyobrażam sobie, aby w urzędzie finansowanym z środków publicznych pracowała osoba, wobec której są tak poważne wątpliwości natury etycznej. Tak naprawdę, mandat pana M. został automatycznie wygaszony w momencie wygaszenia mandatu wójta. Tak stanowi prawo zatem tak z mojej strony była to czysta formalność.
W piątek 26 stycznia podjąłem również decyzję o zakończeniu współpracy z dotychczasową dyrektor Nadarzyńskiego Ośrodka Kultury ze skutkiem natychmiastowym. Bezpośrednią przyczyną odwołania było poważne naruszanie podstawowych obowiązków i przepisów prawa w związku z zajmowanym stanowiskiem. Jest coś nieprawdopodobnego w tym, że urzędnicy z taką lekkością podchodzą do przepisów prawa i samowolnie decydują o tym, które informacje ujawnić, a które nie. Przypominam, że NOK to placówka w 100 proc. finansowana ze środków publicznych więc ich wydatkowanie musi być i będzie poddawane kontroli. Jeśli ktoś tego nie rozumie to znaczy, że nie rozumie podstawowych zasad funkcjonowania instytucji państwowych.
Wiem, że dla niektórych ta decyzja jest kontrowersyjna, ale pamiętajmy proszę, że działalność Pani Dyrektor rozpatrywana jest nie tylko w sferze aktywności artystycznych, ale w równym stopniu wywiązywania się z powierzonych obowiązków i pod kątem przestrzegania prawa. Pani Dyrektor uporczywie odmawiała udzielenia informacji publicznej, a powinna jej udzielić bez względu na to kim nie byłaby osoba o te dane pytająca. Dyrektor takiej jednostki jak NOK ma prawny obowiązek takiej informacji udzielić. Jeśli tego nie robi, mimo upomnień sądu i kilku decyzjom Samorządowego Kolegium Odwoławczego to musi liczyć się z konsekwencjami swoich decyzji.
Kto teraz będzie kierował placówką?
W poniedziałek zostanie ogłoszony konkurs na dyrektora.
Zapowiadał Pan przeprowadzenie audytu w gminie i jednostkach podległych, kiedy można się spodziewać działań w tym zakresie?
Na początku swojego urzędowania poinformowałem kierowników referatów, że moim priorytetem jest przygotowanie urzędu do kompleksowego audytu i taki audyt będzie miał miejsce od poniedziałku 29 stycznia. Tego dnia w gminie rozpocznie się kontrola Najwyższej Izby Kontroli, ze szczególnym uwzględnieniem finansów i kwestii umorzenia podatków. Również w przyszłym tygodniu powinien rozpocząć się audyt wybranych inwestycji i zamówień publicznych. Potrwa on około miesiąc i będzie miał dosyć szeroki zakres. Chciałbym, aby ten audyt objął także stowarzyszenia w 100% finansowane przez samorząd, np. GLKS, czyli Gminny Ludowy Klub Sportowy.
Jakimi budżetami dysponują takie stowarzyszenia jak GLKS?
Nie są to małe środki, GLKS dysponuje budżetem rzędu 1,3 miliona złotych. Swego czasu próbowałem uzyskać w drodze dostępu do informacji publicznej z GLKS umowy cywilnoprawne, ale niestety bez powodzenia. Nikt nawet nie odpowiedział na pismo, które do nich skierowałem w tej sprawie. Cieszę się, że kluby zrzeszone w GLKS zdobywają sukcesy i grają na naprawdę dobrym poziomie. To przecież radość i duma nas wszystkich jako mieszkańców Gminy. Natomiast, oddzielmy wyraźnie kwestie czysto sportowe od działalności formalnej. Na nich jak na każdym innym podmiocie spoczywa obowiązek przejrzystego finansowania. A ponieważ jest wiele głosów mówiących o możliwych nieprawidłowościach w działaniu GLKS chciałbym audytem przeciąć te spekulacje i stworzyć pewien „raport otwarcia”. Jeśli jest w porządku – to działamy dalej i nie widzę żadnych przeszkód do kontynuacji współpracy.
Czy to był pojedynczy przypadek czy są jeszcze jednostki, które unikają, a w praktyce uniemożliwiają dostęp do informacji o wydatkowaniu pieniędzy publicznych?
Niestety, nie jest to odosobniony przypadek. Kolejną osobą, która od ponad pół roku unikała przekazania dokumentów jest dyrektor Gminnego Ośrodka Sportu. Tutaj też możemy mówić o złamaniu prawa i w tej sprawie jest już prowadzone przez prokuraturę dochodzenie z art.23 „Ustawy o dostępie do informacji publicznej”. Od razu chciałbym przeciąć spekulacje, które na pewno zaczną pojawiać się w tym temacie - postępowanie zostało wszczęte zanim dyrektor GOS ogłosił, że będzie kandydował w najbliższych wyborach na wójta Gminy Nadarzyn. Prokuratorskie dochodzenie to konsekwencja jego notorycznych, trwających od wielu miesięcy, niezgodnych z prawem działań. W czwartek, 11 stycznia tego roku pojawiły się pewne umowy na BIP - jest ich co prawda niewiele – ale nawet to cieszy. Zastanawiające jest jednak to, co miał do ukrycia przez te pół roku, kiedy uniemożliwiał dostęp do tych dokumentów.
Odbył Pan już pierwsze spotkania z mieszkańcami. Jakie są najczęstsze problemy które zgłaszają?
Zainteresowanie tymi spotkaniami jest bardzo duże, co mnie ogromnie cieszy. Wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców i zmieniliśmy godziny przyjmowania naszych gości na popołudniowe. Ogrom spraw, z którymi się zgłaszają dotyczył kwestii mieszkaniowych. Przyznam, że jestem zszokowany niektórymi przypadkami i ich liczbą. Od wielu lat osoby naprawdę poszkodowane przez los – rodzice samotnie wychowujące dzieci, osoby mniej zamożne, które zajmują zagrzybione lokale, zagrażające zdrowiu ich dzieci nie są w stanie doprosić się w Gminie o lokal komunalny. Ze względu na dobro osób, które do mnie przychodziły w tym temacie nie będę wchodził w szczegóły i opisywał ich trudnych sytuacji. Są one udokumentowane i Komisja Mieszkaniowa ma pełną wiedzę o tych przypadkach.
Warto przypomnieć, że w 2017 roku wszystkie mieszkania socjalne zmieniono na komunalne i to one stanowią zasób mieszkaniowy Gminy Nadarzyn. Na kolejnym posiedzeniu poproszę Komisję Mieszkaniową, aby zweryfikowała czy wszystkie osoby zamieszkujące lokale komunalne spełniają kryteria otrzymania takiego lokalu, bo te kryteria są dosyć precyzyjnie określone. Mieszkanie komunalne należy się osobom które zostały np. poszkodowane w klęskach żywiołowych, czy pożarach, są wychowankami domów dziecka, o trudnej sytuacji materialnej już wspominałem wyżej.
Czy dużo jest takich osób?
Tak, kolejka do mieszkań komunalnych jest bardzo długa i tym bardziej zbulwersował mnie fakt, że na liście osób korzystających z tych mieszkań jest wiele osób, które nie powinny na niej być.
Lokale komunalne zajmują osoby piastujące prominentne stanowiska w Gminie. Korzystają z nich po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat! To nie jest sprawiedliwe wobec ludzi, którzy pomocy faktycznie potrzebują.
Myślę, że możemy już mówić o pewnym sukcesie i konkretnych przypadkach, ponieważ w ostatnich dniach te osoby – pod wpływem presji społecznej – same się ujawniły. To są osoby zaufania publicznego –dyrektorzy, radni, pracownicy służb mundurowych – osoby, które szczególnie powinny się wykazywać wzorowa postawą moralną. W końcu obowiązuje ich etos pracownika państwowego, powinny wykazywać się pewną wrażliwością i postawą prospołeczną. Na terenie naszej gminy zamieszkują osoby w trudnej czy wręcz dramatycznej sytuacji życiowej i materialnej i przyznam, że bulwersują mnie głosy które czytam m.in. na forach, które drwiącym tonem po prostu kpią z tych ludzi, usprawiedliwiając tym samym osoby nadużywające swoich przywilejów.
Wiemy, że zasób lokali mieszkaniowych w gminie jest ograniczony, a Gmina sama sobie narzuciła drogą uchwały kryteria ich przyznawania. Jak Pan chce rozwiązać ten problem?
Zasób mieszkaniowy powstał po to aby zapewnić dach nad głową osobom najbardziej potrzebującym, tymczasem na liście znajduję komendanta Straży Gminnej, byłego komendanta komisariatu policji, dyrektora GOS, radną Rady Gminy, czy znanego muzyka. Dla mnie to skandal, że np. dyrektor GOS, posiadający swoje własnościowe mieszkanie, zajmuje lokal, który mógłby zająć czekający na kawałek miejsca dla siebie ojciec z dziećmi! I zajmuje ten lokal od 28 lat. Trudno to nawet komentować. Myślę, że powinniśmy sprostować również pewne twierdzenia które funkcjonują w przestrzeni dyskusji na ten temat: nie ma już czegoś takiego jak „mieszkanie nauczycielskie”, nie istnieje też uchwała czy zasada, że nauczyciele w gminie zajmują lokale komunalne. To jest po prostu kłamstwo.
Apeluję z tego miejsca do wszystkich tych ludzi, szczególnie do komendanta i kandydata na wójta, aby zwolnili zajmowane lokale. To na razie jest apel, ale zamierzam podjąć kroki prawne, aby te lokale wróciły do dyspozycji Gminnego zasobu mieszkaniowego, aby Komisja Mieszkaniowa mogła je rozdysponować osobom, które faktycznie ich potrzebują. Mam nadzieję, że te osoby zachowają się honorowo.
Wróćmy do wyborów 4 marca. Mamy już deklarację kandydowania ze strony wspomnianego już Dyrektora GOS Pana Dariusza Zwolińskiego. Jak Pan, jako potencjalny kontrkandydat, odnosi się do jego pierwszych deklaracji?
W pierwszych deklaracjach usłyszeliśmy znajome mi hasła i przyznam, że jestem szczerze zdumiony, że zgłoszone przeze mnie postulaty zyskały nie tylko aprobatę, ale i wręcz są kopiowane przez Pana Zwolińskiego. To dowód na to, że były słuszne. Chodzi o moje dwa najważniejsze postulaty, które zostały m.in. opublikowane w komunikacie prasowym w mediach i na stronie Gminy Nadarzyn w pierwszym dniu mojego urzędowania jako Komisarza. To idea zrównoważonego rozwoju Gminy Nadarzyn oraz pełnej jawności umów cywilnoprawnych w Gminie.
Pan Zwoliński nieco spóźnił się z tym ostatnim postulatem, bo jedną z moich pierwszych decyzji było zarządzenie w Urzędzie Gminy obowiązku prowadzenia rejestru umów, zarówno przez urząd, jak i jednostki mu podległe. Zarządzenie wejdzie w życie od 1 lutego i z dniem 1 marca mieszkańcy będą mogli w każdej chwili zajrzeć na stronę internetową BIP i sprawdzić kto dla urzędu czy jednostek mu podległych wykonuje zlecenia, czy to remontów, czy organizacji imprez, itd. Mówiąc kolokwialnie – czy są to „znajomi królika” czy firmy wybrane w drodze uczciwego przetargu.
Jawność zawieranych umów to jeden z moich kluczowych postulatów, które wnosiłem już jako mieszkaniec a potem radny powiatowy – na wnioski i prośby mieszkańców zaniepokojonych wydatkowaniem funduszy z kasy gminy. Dlatego będę dążył do tego, aby w rejestrze pojawiły się nie tylko nowe umowy, ale również – aby sukcesywnie pojawiały się i te archiwalne. W ostatnich latach narosło sporo wątpliwości dotyczących wydatkowania pieniędzy publicznych przez jednostki podległe Urzędowi Gminy i przez sam urząd, a transparentność wydatkowania środków na które składają się wszyscy mieszkańcy jest priorytetem i oczywistością.
Przypomnę tylko, że dzięki mojej inicjatywie, jako radnego, a potem członka Zarządu Powiatu Pruszkowskiego, od lipca ubiegłego roku podobny rejestr umów prowadzony jest starostwie. Wydaje mi się, że ta jawność wydatkowania środków publicznych powinna być standardem i mam nadzieję, że ktokolwiek zostanie w przyszłości wójtem gminy Nadarzyn nie zniesie możliwości bardzo efektywnej społecznej kontroli jaką jest rejestr umów.
W swojej zapowiedzi planowanych działań jako komisarz zadeklarował Pan także działania na rzecz zrównoważonego rozwoju gminy.
Bardzo się cieszę, że mój postulat, aby Gmina Nadarzyn i wszystkie jej sołectwa rozwijały się w sposób zrównoważony i w równomierny sposób korzystały z budżetu Gminy spotkał się z zainteresowaniem Pana Zwolińskiego. Szkoda, że dopiero teraz zauważył, że Gmina Nadarzyn rozwija się w sposób niezrównoważony, mimo że przez wiele lat, jako bliski współpracownik wójta Grzyba powinien mieć wgląd w sytuację i tego świadomość. Szkoda, że dopiero teraz, w trakcie prowadzonej kampanii wyborczej chce działać w tym zakresie.
Już wcześniej przecież pojawiały się głosy krytyczne dotykające tego tematu. Choć, mogły do niego nie docierać, ponieważ jedyny papierowy nośnik informacji gminnej, czyli „Wiadomości Nadarzyńskie” nie dość że nie dopuszczały głosów krytycznych, to publikowały anonimowe paszkwile atakujące osoby nie będące zwolennikami rządzącej ekipy. I pomyśleć, że trzeba było ogłoszenia wyborów na wójta, aby do Pana Zwolińskiego dotarło, że w naszej gminie coś jest jednak nie tak i obraz kreowany przez dotychczasowego Wójta i Radę Gminy bardzo mija się z rzeczywistością.
A wracając do zrównoważonego rozwoju – moim zdaniem nie będzie go bez planu inwestycyjnego i tutaj trzeba przypomnieć, że taki plan powinien w Gminie powstać i funkcjonować. Można populistycznie mówić o rozwoju, ale bez planu trudno będzie to zrealizować. Tylko tworząc plan inwestycyjny wszystkie sołectwa będą miały w możliwej do ujęcia perspektywie czasowej harmonogram np. remontów dróg, czy planowanych inwestycji.
Rozumiem, że ten plan inwestycyjny miałby w praktyce służyć mieszkańcom? Jak?
Powinien powstać, aby każdy z mieszkańców wiedział w którym roku w jego sołectwie powstanie dana droga, w którym powinien się spodziewać remontu budynku instytucji czy budowy szkoły. Ktokolwiek będzie wójtem w przyszłości będzie zobowiązany do przestrzegania tego planu inwestycyjnego. Ktoś, kto będzie chciał wybudować dom w danej okolicy od razu będzie wiedział, co i kiedy w jego okolicy zostanie zbudowane. Dziwię się, że do tej pory w Nadarzynie nie powstał taki dokument, bo mógłby nakreślić kierunek w jakim gmina będzie się rozwijać. Taki plan powinien być przygotowywany w drodze konsultacji społecznych.
Padła również propozycja wprowadzenia budżetu obywatelskiego w naszej gminie. Co Pan myśli o tym postulacie?
Idea konsultacji ze społeczeństwem w zakresie wydatkowania środków z budżetu jest oczywiście słuszna, natomiast taki budżet mieliśmy już w Gminie Nadarzyn w 2014 roku – przez kilka miesięcy pracowano nad funduszami sołeckimi. W Gminie wiejskiej, takiej jak Nadarzyn to właśnie fundusze sołeckie są pewnego rodzaju odpowiednikiem budżetu obywatelskiego, takiego jaki znamy choćby z Pruszkowa czy Warszawy. Niestety, władze naszej gminy bardzo szybko zrezygnowały z jego wprowadzenia. Powody oficjalne były dosyć niejasne, natomiast przypomnę tylko że ideą takich konsultacji i ich finałem jest zobowiązanie do wydatkowania środków dokładnie tak jak zdecydowaliby ludzie, mieszkańcy – co podejrzewam niekoniecznie było spójne z koncepcją wydatkowania środków z budżetu przez ówczesną ekipę w Gminie. Będę chciał wrócić do koncepcji funduszy sołeckich i skonsultować z sołtysami, jak efektywnie je rozwinąć.
A propos sołtysów. Jest wiele spraw kontrowersyjnych, które ich dotyczą. To np. 10-procentowa prowizja od zbieranych podatków dla sołtysów czy zwiększenie ich diety za aktywny udział w sesjach (przypomnę, że aktualnie wynosi 160 zł) która wymaga rozmów i konsultacji. Jestem otwarty na te rozmowy, wiem, że nie będą łatwe, ale chciałbym podjąć to wyzwanie. Zapraszam na spotkania wszystkich którzy chcieliby zgłosić swoje postulaty i uwagi dotyczące działalności Gminy.
Pana urzędowanie jako komisarza kończy się w marcu. Czego możemy spodziewać się, jeśli chodzi o pracę samego Urzędu Gminy w tym czasie?
Mam nadzieję, że po zakończonych feriach i wyleczonych chorobach u osób, które masowo poszły na zwolnienia lekarskie, wrócą one do pracy, aby urząd był w pełni efektywny i odpowiadał na zapotrzebowanie mieszkańców. W końcu, urzędnicy pracują dla mieszkańców i to wobec nich w pierwszej kolejności wypełniają swoje obowiązki. Mam nadzieję, że każdy z pracowników będzie wykonywał swoją pracę sumiennie i rzetelnie bez względu na trwającą gdzieś obok kampanię wyborczą. Chciałbym także zaapelować do osób, które z różnych względów chcą wpłynąć na pracę urzędników, aby pozwolili im spokojnie pracować. Ponadto, nieustająco zapraszam wszystkich mieszkańców, nie tylko na dyżury w poniedziałki i czwartki. W końcu chciałbym powiedzieć zwracając się do wszystkich mieszkańców – urząd jest dla Was, a nie na odwrót, ale aby taki stan rzeczy stał się faktem potrzebna jest również Wasza pomoc. I o to apeluję, abyśmy wspólnie uzdrowili Gminę Nadarzyn.
przedruk Facebook