Budowa ścieżek rowerowych w Gminie Nadarzyn, to chyba najdroższa inwestycja jaka jest obecnie prowadzona. Pochłonąć ma około 13,5 mln zł, z czego ok. 4,5 mln zł to wsparcie ze środków unijnych.
Pierwszy etap ścieżek ma być wykonany do końca maja 2018 roku. Wykonawcom pozostało więc jeszcze pięć miesięcy, w tym przynajmniej trzy zimowe i dopiero wtedy pewnie należałoby tę inwestycję oceniać.
Jednak nasi czytelnicy alarmują już nas teraz. Od jakiegoś czasu dostajemy maile i telefony, że to co się dzieje na placach budowy, to totalny koszmar, a wykonawcy, jak powiedział jeden z naszych rozmówców, chyba na tych ścieżkach się "doktoryzują".
Niestety, wspólnym mianownikiem wszystkich interweniujących jest to, że wcześniej próbowali zainteresować tym urzędników gminnych, a w szczególności kierownika inwestycji oraz nadzorującego inwestycje gminne, ale bez rezultatów, jak mówi większość, totalna ignorancja.
Na naszym portalu zamieszczaliśmy zdjęcia już z różnych miejsc w Gminie Nadarzyn i "oryginalne" sposoby wykonania projektów oraz samych ścieżek. Dziś interweniował u nas mieszkaniec ulicy Szczęśliwej w Ruścu.
Jak widać, po zimie niektóre fragmenty ścieżek, po prostu powinny być do wymiany, tylko czy wykonawca na to pójdzie? Wiadomo, że generować to będzie dodatkowe koszty, a już teraz ścieżki były kładziono na gotowo, po czym je rozbierano, bo się okazywało, że wykonawca o czymś zapomniał.
Tak jest nie tylko w Ruścu, ale również w wielu innych miejscach. Ścieżki są pod wodą, albo zasypane destruktem, także nie wiadomo, gdzie jezdnia, a gdzie ścieżka. Problemem będą na pewno też krawężniki, które w niektórych miejscach po prostu się już zapadły lub obluzowały.
Czasu do zakończenia zadania pozostało niewiele. Czy uda się wykonawcom skończyć ścieżki zgodnie z terminem? Mamy obawy, a patrząc na wykonanie oraz ślamazarność postępujących prac, tak oczekiwana inwestycja, będzie musiała być odłożona w czasie, albo wykonawca będzie musiał poświęcić jej jakość.