Drogi Gminy Nadarzyn to chyba jedna z największych porażek 19-letnich rządów wójta Janusza Grzyba. Trzeba było aż tylu lat, aby dojść do wniosku, że należałoby je utwardzić tak, aby aby starczały na lata, a nie na 2 tygodnie. Bo tak też było do tej pory.
Przez wiele lat pieniądze wyrzucano wręcz w błoto. Co roku organizowano przetargi na kruszywo, a te po wysypaniu starczało do pierwszego deszczu. Podłoże marnej jakości było wypłukiwane i sytuacja wracała do stanu pierwotnego. Ponownie tworzyły się dziury i tak w nieskończoność.
Przynajmniej w jednym przypadku skończyło się to tym iż Gmina, czyli My mieszkańcy musieliśmy zapłacić z budżetu jednemu z kierowców, odszkodowanie za uszkodzony samochód w wysokości ponad 20 tys zł.
Teraz gdy mieszkańcy są już na tyle zniecierpliwieni i rozgoryczeni sytuacją swoich ulic, a na pewno nie jest bez znaczenia to, że za rok odbędą się wybory samorządowe, postanowiono utwardzić je destruktem. Ten Gmina pozyskała dogadując się z wykonawcą drogi ekspresowej S8.
I teraz nie wiadomo, czy się cieszyć, czy smucić. Drogi zaczęto utwardzać, ale jak zwykle to w naszej Gminie bywa, na tak zwaną sztukę, aby odfajkować.
Dzisiaj ulicę Na Skraju, którą skończono zaledwie parę dni temu, wykonawca już musiał łatać. Niestety, łaty mają to do siebie, że przeważnie są nietrwałe.
Na ulicy Magnolii również już pojawiają się wgłębienia, a dodatkowo mieszkańcy narzekają, że nie pomyślano o nich i nie położono przynajmniej dwóch garbów spowalniających. Obecnie niektórzy kierowcy tak się spieszą, że na tej wąskiej drodze potrafią na pełnym gazie wyprzedzać innych. W Urzędzie Gminy, jak to w Urzędzie Gminy, "byśmy zrobili, ale pogoda, ale mieszkańcy, ale wszyscy winni tylko nie urzędnicy". W naszej Gminie myśli się tylko schematem najczęściej pod wybory. Co się z tym stanie później, chyba nikogo nie interesuje.
Jak widać ciężko było przewidzieć, że będzie robiona trasa S8, że pojawią się korki, że w naszym klimacie będzie deszcz padać, ogólnie w ogóle chyba ciężko z myśleniem.
Ostatnio na sesji Rady Gminy wójt powiedział, żeby się nie martwić, bo te wszystkie słupy, drzewa i inne przeszkody które teraz można napotkać na budowanych ścieżkach rowerowych, będą usunięte, gdy Gmina uzyska stosowne pozwolenia. Słuchaliśmy tego z niedowierzaniem. Normalnie super, hura! Nie można było o tym pomyśleć od początku. Teraz przyjedzie firma rozbierze pół ścieżki rowerowej, żeby wyciągnąć słup, albo drzewo i położy ją na nowo i pewnie zrobi to wszystko w gratisie.
Przykład partactwa i nieudolnego myślenia mamy np. na ulicy Miłej w Starej Wsi. Najpierw ją utwardzono, a teraz skanalizowano. Efekt, niektórzy mieszkańcy nie mogą dojechać do swojej posesji.
Głogowa kolejna ulica Starej Wsi, pionierka w utwardzaniu destruktem. To, że tu również pojawiają się już wgłębienia można przeżyć, ale z ulic bocznych wywożone jest na Głogową takie błoto, że za chwile w niektórych miejscach, destruktu nie będzie już widać.
Kolejna ulica z tego sołectwa Bałtycka, utwardzona tym razem gruzem, kamieniami i... złomem z wystającymi drutami. No tylko się cieszyć.
Dzisiaj odbębniono sukces utwardzenia ulicy Plantowej w Nadarzynie. Pan radny Tomasz Siwa napisał - "warto było koło tej sprawy pochodzić", szkoda, że biedaczek nie dochodził, bo ulicę zrobiono tylko do połowy. Na gminnym fanpage zamieszczono nawet piękne zdjęcia, normalnie ulica cud malina, tylko że tak wygląda z jednej strony, z drugiej obraz rozpaczy. Dodatkowo ulica nie ma kanalizacji i odprowadzenia wody, a ta zalewa posesje zarówno z jednej jak i z drugiej jej strony. Gdy przyjdą prace ziemne, to pewnie droga będzie wyglądać tak, jak ulica Miła. No ale cóż, wtedy zapewne pan radny się schowa i uda że to nie jego wina, tak jak było ze słupkami na początku ulicy Plantowej, które w końcu usunięto.
Mieszkamy w jednej z najbogatszych gmin w Polsce. Jak się Gmina Nadarzyn zmieniała przez ostatnie lata, zachwytów nie ma końca, ale czy ktoś się zastanawia jak mogłaby się zmienić, gdyby nie te partactwo i marnotrawstwo pieniędzy. Przykłady przez te 19 lat można mnożyć, ale są też wyjątki. Można znaleźć inwestycje wykonane z jak najlepszą starannością. Tu jednak dotyczą one jednak grona przyjaciół wójta lub jego samego, tak jak opisywana swego czasu ulica Złota w Woli Krakowiańskiej. Niesamowicie potrzebny skrót przez pola i łąki, tyle że należące do wójta, albo jego otoczenia.
Niestety, zwykłym śmiertelnikom przyjdzie oczekiwać cierpliwie na swoją kolej w gumowych butach, tak jak muszą to zrobić np. mieszkającym za sklepem Warus, którzy przysłali nam zdjęcia swojej ulicy.
No nic, jest szansa, że się poprawi, przecież idą wybory.