Po długim oczekiwaniu na brakującym odcinku Pruszkowskiej w Nadarzynie pomiędzy ulicą Akacjową, a Jaworową, w końcu zaświeciły latarnie.
Inwestycja ta miała być skończona do końca sierpnia br, ale okazało się, że problemem jest okablowanie napowietrzne. Rozwiązanie które ma swoje wady i zalety, ale na pewno jest dużo tańszym niż linie kablowe puszczone ziemią.
Na tą pierwszą metodę nie zgodziło się starostwo - zarządca drogi i Gmina musiała przemeblować projekt tak, aby kable poszły dołem.
Prawdopodobnie zwiększyło to nieco koszty o prace ziemne. Według przetargu ten 600 metrowy odcinek drogi został oświetlony za 63 960 zł i wykonała go firma Grzegorz Chmiel Energo-Bud, Stara Wróblina 1 z Tuchowicz, woj. lubelskie.
Patrząc na zdjęcie, jak również jadąc ulicą Pruszkowską, ciekawostką, a może zagadką jest to, kto decyduje o wyborze lamp? Dlaczego nie ma konsekwencji w ich wyborze?
Jak widać, te zamontowane w Strzeniówce tuż przed wyborami samorządowymi w 2014 roku, nie tylko miały kabel puszczony ziemią, ale samo źródło światła jest ledowe. Dlaczego teraz wrócono do oświetlenia sodowego?
Koszt tamtej inwestycji wcale tak bardzo nie odbiegał od tej. Za 634 metrowy odcinek oświetlenia ledowego Gmina zapłaciła wtedy 79 704 zł
Obecnie większość miast decyduje się wymianę sodówek na LEDY, które dają więcej jasnego światła, poprawiając widoczność, a co za tym idzie bezpieczeństwo, a poza tym zużywają mniej energii.
Czemu dlatego, zaś...?