Drogi w naszej gminie jakie mamy każdy widzi. Spora ich część, jak nie większość posiada nawierzchnię gruntową i nieulepszoną. Powoduje to skutek taki, że corocznie jednymi z pierwszych ogłoszonych przetargów na wiosnę są te, na zakup tłucznia oraz na profilowanie i zagęszczenie dróg.
Ma to też istny ceremoniał. Wójt ogłasza to na sesjach Rady Gminy i przy każdej nadążającej się okazji, kierując swoje słowa szczególnie do sołtysów, którzy muszą zebrać informację co komu i ile. Dla niektórych jest to w pewnym stopniu nobilitacja, ponieważ przez chwilę stają się ważni. Mogą zadecydować na jaką drogę i ile sypnąć kruszcu.
Jest tylko jeden mały szkopuł. Taka naprawa kończy się po pierwszym deszczu, a stan drogi wraca praktycznie w niedługim czasie do swojego poprzedniego stanu.
Na górnym zdjęciu po lewej stronie, widzą Państwo obecny stan ulicy Plantowej. Zaledwie dwa może trzy miesiące temu była ona profilowana i zagęszczana, ale już po miesiącu jej stan był fatalny.
Po prawej stronie zdjęcia natomiast, widać całkowicie inny obraz. Tu tłuczeń wysypała prywatna osoba, w dodatku w tamtym roku, w ogóle tego nie zagęszczając. Codziennie parkuje tu wiele samochodów, wjeżdżają i wyjeżdżają, a mimo tego nawierzchnia nie ulega deformacją.
Co więc powoduję taką różnicę?
Oczywiście przetarg, w którym najistotniejszym jest cena, a ta zależy od jakości materiału. Jeżeli chwilowo chce się zadowolić sporą część mieszkańców, w kryteriach nie określa się parametrów kruszywa i na drogi otrzymujemy najgorszy sort kamienia połączony z glinką i innymi wypełniaczami. Pod wpływem deszczu są one wypłukiwane, a w czasie suszy wydmuchiwane (stąd te chmary kurzu po przejeździe samochodu).
Inaczej zachowuje się kamień bez dodatków. Tu ani nie ma się co wypłukiwać, ani kurzyć, jednak jest on o wiele droższy.
Myśląc ekonomicznie (czego w naszej gminie się chyba nie stosuje) ta druga wersja byłaby praktyczniejsza, tylko coby wtedy robiliby sołtysi.
Jak widać, co roku w błoto wyrzucane jest kilkaset tysięcy złotych, a naprawa dróg to fikcja bo nie wytrzymuje ona nawet sezonu.
Przez te kilkanaście lat na naprawę takich dróg wydano kilka milionów złotych. Gdyby od początku starano się utwardzić je odpowiednim kruszcem, teraz nie trzeba by było ich naprawiać, a tak w dalszym ciągu co roku będzie trzeba powtarzać rytuał.
Jet też inna ciekawa sprawa potwierdzająca napisaną wyżej tezę.
Zdjęcie poniżej przedstawia ulice w Młochowie, które zaledwie w lipcu zostały "naprawione". Myśliwską, przy której swój drugi dom wybudował wójt oraz Słoneczną przy której mieszka zastępca wójta i parę innych osób z Urzędu Gminy lub z nim związanych.
Jak widać, co zresztą trochę dziwi, na jednej mamy nawierzchnię z kruszywa czystego, na drugim kruszywo z wypełniaczami. Czy w Urzędzie gminy były dwa przetargi? Ale to jest tylko pytanie retoryczne.