Chłop żywemu nie przepuści, Jak się żywe napatoczy, Nie pożyje se a juści! - śpiewał Kazimierz Grześkowiak. Minęło ponad 30 lat i tekst piosenki dalej aktualny.
Mówił też Jezus: Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza". Te słowa mają prawie 2000 lat i dotyczą walki dobra ze złem. Niektórzy stosują je do dziś, tylko sens jest chyba nieco inny.
Nasi czytelnicy na pewno będą pamiętali sprawę doktora Szymona Walewskiemu, któremu nie przedłużono kontraktu w ośrodku zdrowia w Nadarzynie. Powodu do końca nie poznaliśmy, ale faktem jest, że doktor stracił pracę, a pacjenci lekarza.
Czy powodem jednak nie podpisania nowej umowy mogło być to, że Szymon Walewski wypowiadał się po linii niezgodnej z oczekiwaniami wójta oraz wystartował w wyborach do samorządu, w konkurencyjnym komitecie dla wójta?
Oficjalna wersja jest taka, że nie miało znaczenia ponieważ taką decyzję podjął dyrektor Chustecki i już.
Nerwy, adwokaci, sprawy sądowe. Taki los spotkał jedną z mieszkanek Nadarzyna, która do sprawy administracyjnej potrzebowała opinii wójta. Wystawił on ją, jednak na tyle negatywną, że jeżeli normalnie pozytywną decyzje otrzymuje się już na pierwszej sprawie sądowej, to tu potrzebne było ich kilka.
Zapewne to tylko przypadek, że osobą tą była kontrkandydatka wójta w ostatnich wyborach samorządowych.
To, że innej mieszkance Nadarzyna chcącej kandydować na wójta w jednych z wcześniejszych wyborów, przewróciło się życie do góry nogami na tyle, że postanowiła uciec z Nadarzyna oraz inny kandydat na wójta, który w ogóle nie wystartował w powtórzonych wyborach samorządowych, wynika wyłącznie czystego przypadku i nie można go w żaden sposób łączyć z wójtem.
Ze skromności nie będziemy opisywać sytuacji naszego portalu i firmy. Przecież to, że nałożono na nas embargo nie ma nic wspólnego z tym co opisujemy na naszym portalu.
Takie dziwne incydenty w Gminie Nadarzyn można mnożyć. Ich wspólnym mianownikiem jest to, że osoby które ich doświadczyły wystąpiły oficjalnie przeciw wójtowi, a jemu nic nie można zarzucić, przecież tak pięknie piszą o nim w Wiadomościach Nadarzyńskich, że taki wspaniały i tyle zrobił.
Ostatnio dziwne przypadki spotykają państwa Krupińskich z Młochowa. Najpierw przed ich sklepem stanęły duże kontenery na selektywną zbiórkę odpadów, wójt osobiście zaangażował się w ich ustawianie, tłumacząc że jest to najlepsze miejsce w Młochowie, po czym po zamieszaniu medialnym za gminne pieniądze ustawił tam kwietniki zasłaniające nieciekawy widok.
Teraz jest kolejna akcja. Państwo Krupińscy nie otrzymali koncesji na alkohol (wydawana raz na 4 lata).
O powody zapytaliśmy bezpośrednio wójta Janusza Grzyba, ale mimo upływu tygodnia nie znalazł on czasu na napisanie odpowiedzi.
O powody pytają również mieszkańcy Młochowa, ponieważ decyzja wójta uderzyła nie tylko we właścicieli sklepu, ale także w mieszkańców którzy tam się zaopatrywali.
Chciałabym zapytać Pana Janusza Grzyba dlaczego została cofnięta koncesja na alkohol Państwu które prowadzi sklep Krupińska M. Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe. Pan Grzyb podaję jakieś wymyślone niczym nie udokumentowane argumenty w celu zatrzymania koncesji na alkohol. Uważam jako mieszkanka, że wykorzystywanie swoich znajomości i wysokości zajmowanego miejsca w pracy nie usprawiedliwia złośliwego działania w stosunku to normalnego obywatela który pracuje aby zarobić na chleb. Zastraszanie ludzi swoją dalekosiężną władzą też jest nie na miejscu. W razie potrzeby złożę petycję z podpisami mieszkańców którzy są "za" przywróceniem koncesji. Pan Grzyb zapomniał, że to On jest dla Ludzi a nie na odwrót. Powinien się trochę ukorzyć w stosunku do mieszkańców, bo w sumie dzięki nim został wybrany na stanowisko wójta!
Z Poważaniem xxxxxxxxxx xxxxxxxxxxx
Jak się dowiedzieliśmy właścicielka sklepu złożyła wszystkie wymagane dokumenty do otrzymania koncesji. Uzyskała również niezbędną w tym przypadku, pozytywną opinię Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Finałem miał być już tylko podpis wójta. Powinien on go złożyć do 30 czerwca, jednak mimo wizyt od 24 czerwca męża właścicieli w urzędzie, decyzja ta nie została podpisana.
Tu niestety właściciele dali wciągnąć się w pułapkę. 1 lipca chcąc nie chcąc, nie mając koncesji powinni zdjąć alkohol z półek. Przekonani jednak o tym, że mają pozytywną opinię GKRPA oraz spełnione wszystkie wymagania, alkohol sprzedawali dalej, myśląc że jest to tylko złośliwe przeciąganie sprawy przez wójta.
W poniedziałek 4 lipca w sklepie pojawił się mężczyzna, który kupił butelkę wódki, wziął paragon, wyszedł ze sklepu i od razu zadzwonił po straż gminną. Ścieg tych nici jest tak gruby, że aż oczy bolą, ale posłużyło to za podstawę odmowy wydania koncesji. Dodatkowo znalazły się jakieś donosy, na podstawie których można koncesje cofnąć, np: sprzedaż alkoholu nieletnim.
Wydaje się jednak być rzeczą naturalną, że jeżeli prowadzona jest jakaś weryfikacja z powodu donosów, czy czegokolwiek, osoba zgłaszająca się po dokument prawie codziennie, powinna być o tym poinformowana, ewentualnie pouczona, że data rozpatrzenia wniosku ulegnie wydłużeniu i na ten okres sprzedaż alkoholu jest wstrzymana.
Tego nie było, więc koncesja powinna być wydana do 30 czerwca. Stosowanie prowokacji, bo tego chyba inaczej nie można nazwać (ilu osobom przyjdzie do głowy sprawdzenie koncesji na sprzedaż alkoholu, no chyba że ktoś wie o tym na 100%) po terminie, jest mocno naciągane.
Dodatkowo, sprzedaż alkoholu bez wymaganej koncesji jest przestępstwem i nie leży w gestii wójta. To sąd wyznacza w tym przypadku karę.
Wydawanie koncesji natomiast, jest postępowaniem administracyjnym, dlatego z zebranych informacji wynika, że to wójt nie dochował terminu.
Obecnie sprawa trawiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i nie wiadomo czy się na nim skończy, ale po raz kolejny widać jak dziwne przypadki chodzą po osobach, które nie sprzyjają wójtowi.
Po ukazaniu się tego artykułu otrzymaliśmy informację, dotyczącą innego sklepu na terenie GN, sprzedającego alkohol. W jego przypadku potwierdzonych jest kilkanaście zgłoszeń na policje i straży gminnej o nie przestrzeganiu warunków zezwolenia. Jednak koncesja została wydana, a dopiero po interwencji radnej, wójt podjął się wyjaśnienia tej sprawy w postępowaniu administracyjnym.