Ostatnio w naszym kraju modnym stało się słowo "Anarchia". W latach 80-tych miało ono może odrobinę inne znaczenie, ale biorąc pod uwagę definicję, że "obowiązujące przepisy NAS nie obowiązują, MY będziemy odpowiadali kiedy chcemy, jakby przepisy nie istniały", to mamy wrażenie, że anarchia zagościła do Urzędu Gminy Nadarzyn.
Można byłoby to potraktować jako brak kompetencji, ale ciężko przypisać taki atrybut, PSL-owskiemu wójtowi, który naszą gminą rządzi już prawie 18 lat.
Wiedzy, umiejętności, sprawności w działaniu, chyba też nie można zarzucić w urzędzie referatowi organizacyjnemu, tam panie urzędniczki dwoją i troją się, aby sprostać zadaniu, a na naukę p.o. kierownika Żanetę Wójtowicz, jako podatnicy wydaliśmy ponad 20 tys zł.
Przecież taki brak kompetencji jest chyba niemożliwy?
Informację, które podajemy na naszym portalu są często wynikiem zapytania o informację publiczną zadaną wójtowi Gminy Nadarzyn. Niestety, w naszym urzędzie nie odbywa się to tak jak w innych urzędach do których takie zapytania wysyłamy, czyli na podstawie art 13 ustawy - bez zbędnej zwłoki, ale stosowana jest tu druga część tego artykułu: nie później jednak niż w terminie 14 dni i tu powinno być od dnia złożenia wniosku. Ale chyba w tym przypadku powinien być jeszcze dopisek, dnia złożenia wniosku na biurku p.o. kierownika.
Z naszego urzędu odpowiedzi przychodzą w większości, co można uznać za wielki sukces referatu organizacyjnego, w ostatnim 14 dniu po złożeniu wniosku, na "5 minut" przed wyjściem do domu urzędniczki. Mamy także takie przypadki, w których odpowiedzi musimy wydzierać wręcz siłowo po terminie, upominając się o nie mailowo, a ich treść i tak nie zawsze odpowiada na zadany temat.
W miniony piątek powinniśmy otrzymać kolejną odpowiedź na pytanie po części związane z dochodami budżetu gminy. Odpowiedź przyszła o 14.52 (urząd pracuje w piątki do godziny 15.00), sztukowo się zgadza, ale na zapytanie pani Marty z Warszawy. Nie dość, że pozyskaliśmy dane osobowe, to nie otrzymaliśmy odpowiedzi na zapytania nasze.
Poniedziałek to już 3 dni po terminie, upominamy się o swoje prawa i co..., maja nas w ... przepisach które ICH nie obowiązują.
Jest wtorek, a odpowiedzi żadnej.
Nie lepiej jest z przełożonym urzędniczek. Już w lutym 2016 roku, na przewlekłe załatwienie spraw złożyliśmy na referat organizacyjny skargę do wójta. Mamy maj, mimo że był on zobligowany na rozpatrzenie skargi oraz poinformowanie nas o tym, reakcji brak.
Obecnie sprawa znajduje się w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Mamy nadzieję, ze tam już anarchii nie ma.