9 marca w wieku 93 lat zmarła Krystyna Miracka-Rosińska ps Zośka łączniczka Armii Krajowej.
W czasie II wojny światowej pracowała na stanowisku referentki Ewidencji Ludności w Urzędzie Gminy w Podkowie Leśnej. W tym okresie dysponując kopią wykradzionej Niemcom pieczęci, wyrabiała członkom Armii Krajowej podrobione dowody osobiste (kenkarty), ratując tym samym wiele istnień ludzkich. Oprócz licznych dowodów bohaterstwa w „czasach pogardy” zawsze przyjmowała czynną postawę obywatelską jako niestrudzony społecznik.
Urodziła się w roku 1923. Jej ojcem był murarz Franciszek Miracki, a matką Michalina z Majewskich, która na co dzień zajmowała się domem. Wraz z rodzicami mieszkała w Nadarzynie przy ulicy Mszczonowskiej (w tym miejscu jest teraz ulica omijająca nadarzyński rynek).
- Jestem nadarzynianką z serca i urodzenia – tak mówiła o sobie. Gdziekolwiek by nie była i cokolwiek nie robiła zawsze podkreślała swoje miejsce urodzenia i wychowania.
Wychowywała się z braćmi Lucjanem i Edwardem oraz siostrą Stanisławą. Do szkoły podstawowej poszła w roku 1929, wtedy oddanego dopiero co nowego budynku. Jej wychowawcą był pan Mieczysław Sitarski, który uczył ją też historii, co dość często podkreślała.
To z jej relacji mogliśmy się dowiedzieć jak wyglądały przedwojenne uroczystości szkolne związane z obchodami odzyskania Niepodległości, czy rocznic Powstania Listopadowego. Jako jedna z najlepszych uczennic recytowała okolicznościowe wiersze między innymi podczas uroczystości pogrzebowych po śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz w dwudziestolecie odzyskania Niepodległości, co wtedy było niebywałym wyróżnieniem i kształtowało jej patriotyzm.
W 1940 roku brat Lucjan zaprotegował ją do pracy w urzędzie gminy Helenów z siedzibą w Podkowie Leśnej. Początkowo pracowała jako kancelistka, następnie jako urzędniczka w referacie meldunkowym.
Jak opisuje w swoich wspomnieniach:
„- ...dotarli do mnie kol. Klukowski i Drabikowski (żołnierze podziemia) i zaproponowali udział w konspiracji. Trochę się tam domyślałam o co chodzi i nie wiedziałam dokładnie co ja tam mogę robić, ale po kilku dniach zostałam zaprzysiężona”.
Wykradanie pieczęci meldunkowych niemieckiemu wójtowi, lewe meldunki, przekazywanie informacji dowództwu kompanii Alaska, prewencyjne ostrzeganie żołnierzy Armii Krajowej i ludności cywilnej przed planowanymi represjami to w głównej mierze zakres jej działalności. Wykonywała też zlecone zadania konspiracyjne w Nadarzynie.
Co ciekawe i jednocześnie wiele mówiące o dyscyplinie konspiracyjnej, udało się jej z powodzeniem ukryć swoja przynależność od Armii Krajowej przed ówczesnym narzeczonym Władkiem Rosińskim (też z Nadarzyna).
W czasie okupacji ukończyła szkołę handlową Hankowskiego w Warszawie. Po wojnie zagrożona aresztowaniem i narażona na represje nowej władzy wyjechała do Olsztyna, gdzie przy pomocy jednego z jej dowódców (sierżanta Grefkowicza) udało się zatrudnić w administracji i przetrwać okres najsurowszych represji. Po powrocie wyszła za mąż za Władysława Rosińskiego i zamieszkała w Komorowie.
Długo i aktywnie uczestniczyła w życiu kombatanckim środowiska „Bąk” obwodu Bażant grupujących żołnierzy Armii Krajowej z Nadarzyna, Brwinowa i Podkowy Leśnej.
Z satysfakcją też oceniała przywracanie pamięci o żołnierzach Armii Krajowej z Nadarzyna.
Uroczystości żałobne odbędą się Nadarzynie w sobotę 12 marca o godzinie 14.00