Janusz G. swoją karierę polityczną rozpoczął już na studiach Wyższej Szkoły Rolniczo Pedagogicznej w Siedlcach.
Ważniejszymi latami studiów, które być może wpłynęły na dalsze życie pana G. był rok 1983 oraz 1984. Wtedy to zachodzą duże zmiany w życiu studenta III, a następnie IV roku studiów. Janusz G. zapisuje się do ZSL-u (chłopska partia, przybudówka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej), a także zostaje przewodniczącym Rady Akademickiej Młodzieży Wiejskiej. Dużo zmienia się też w tym okresie w życiu prywatnym. Poznaje rok młodszą studentkę tej samej uczelni Bożenę Sowińską, z którą w lipcu 1984 roku ma już pierwszego syna Dawida. Podczas studiów w 1986 roku rodzi się też ich drugi syn Krzysztof.
Obecny wójt w tamtym czasie sporo praktykował także za granicą i nie były to bynajmniej wojaże do krajów bloku wschodniego, co uwzględniając historię trochę dziwi, chyba że fakt ten tłumaczy przynależność do partii (otrzymywanie paszportu w tamtych czasach nie było takie łatwe jak teraz, tym bardziej do krajów zachodnich).
Janusz G. otrzymuje pozwolenia na wyjazd do Włoch, Szwajcarii, czy Szwecji.
W 1986 roku deklaruje, a ma już wtedy żonę i dwóch synów, że nie posiada majątku i utrzymują go rodzice.
Rodzicami Janusza G. są Honorata z domu Olkowska, wtedy nauczycielka szkoły podstawowej nr 1 w Otwocku oraz Czesław wizytator Oświaty w Otwocku, a od 1 września 1985 roku, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 12 w Otwocku.
Janusz G. ma także dwa lata młodszą siostrę, która również studiowała na tej samej uczelni co brat.
Po studiach małżonkom państwu Januszowi i Bożenie rodzi się córka Anna.
Aby utrzymać rodzinę Janusz G. ima się różnych zajęć, m.in. prowadzi własną firmę importowo-eksportową w Milanówku, handel owocami, by w końcu trafić do Młochowa, gdzie w finalnym momencie kariery objąć stanowisko zastępcy dyrektora ds. produkcji Zakładu Doświadczalnego Ziemniaka.
Przed objęciem stanowiska wójta Gminy Nadarzyn (w wyniku głosowania Rady Gminy), w grudniu 1998 roku Janusz G. do swojego życiorysu może jeszcze dopisać trzy letni epizod jako kierownik gospodarstwa i nauczyciel zawodu w Technikum Rolniczym w Pszczelinie.
|
Po objęciu stanowiska wójta, Janusz G. mocno krytykuje swojego poprzednika Harasyma. Zarzuca mu bałagan i wiele nieprawidłowości w dokumentach dotyczących inwestycji, wydawanych pieniędzy z pominięciem ustawy o zamówieniach publicznych, czy też w ogóle braku dokumentów przetargowych.
Wójt wyznacza sobie trzy najważniejsze priorytety, dokończenie wodociągów, wybudowanie oczyszczalni ścieków i budowę gimnazjum w Nadarzynie.
Wraz z inwestycjami gminnymi rośnie majątek wójta (czy to tylko przypadek?). Po 5 latach urzędowania w 2004 roku, gdy pojawiają się pierwsze oświadczenia majątkowe, wójt wycenia swoje nieruchomości na ponad 650 tys zł, a przypomnijmy jako wójt pobierał pensje w wysokości ok 70 tys netto.
W 2002 roku pierwsze wybory samorządowe w których wójt wybierany jest przez mieszkańców i pojawiają się pierwsze nieprawidłowości. Wybory zostają powtórzone, nikt nie ponosi za ten stan rzeczy odpowiedzialności. Skład komisji wyborczych pozostaje bez zmian i ponownie wójtem zostaje Janusz G, a rada składa się praktycznie z członków jego komitetu.
Mijają kolejne lata, pozycja wójta jest niezagrożona, pojawiająca się opozycja natychmiast jest skutecznie blokowana, torpedowana, a jak się da to i ośmieszana.
Wójt rządzi niepodzielnie, jego majątek kwitnie w imponującym tempie. Nawet raport NIK ujawniający wiele nieprawidłowości i niegospodarność w gminie nie zmienia sytuacji, Janusz G. rządzi dalej.
Niewielkie zachwianie pojawia się w 2012 roku wraz z pojawieniem się w gminie anonimowego paszkwila ujawniającego w pewnym stopniu machloje i „okradanie gminy”.
Punktem przełomowym jest zgoda na usytuowanie w centrum Nadarzyna sortowni śmieci. Tworzy się spora grupa opozycyjna organizująca w 2014 roku referendum w sprawie odwołania wójta Janusza G. ze stanowiska. Wójt, za pomocą swoich obrońców, którzy nawołują do nie pójścia na referendum oddala zagrożenie. Prawie dwa tysiące mieszkańców nie wystarcza do odwołania wójta gminy, ale w czasie kampanii referendalnej wychodzi wiele informacji na temat Janusza G. i jego majątku.
W czerwcu 2014 roku majątkiem zainteresowało się CBA, kierując sprawę do Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie, ta jednak odmawia dalszych działań.
Mieszkańcy o zamieceniu tej sprawy pod dywan informują Prokuraturę Generalną oraz Okręgową, która kieruje ponownie sprawą do rozpatrzenia, tym razem do Prokuratury Rejonowej w Grodzisku Mazowieckim. Ta już baczniej przygląda się dowodom i po równym roku 15 grudnia 2015 roku przedstawia Januszowi G. zarzuty...