Jak może już niektórzy z Państwa wiedzą, od nowego roku Straż Gminna pozbawiona zostaje możliwości przeprowadzania kontroli fotoradarowej kierowców.
Z założenia formacja ta, nie tylko u nas ale w całej Polsce, powołana została w celu utrzymywania porządku publicznego i bezpieczeństwa, nieoficjalnie miała to być maszynka do zarabiania pieniędzy poprzez rożne kary i mandaty, dla samorządu któremu podlega, co dostrzegła Najwyższa Izba kontroli i czego postulatem zostały wprowadzone nowe zmiany.
W Gminie Nadarzyn biorąc pod uwagę ekonomię, straż gminna od samego początku była nieopłacalna. Do 11 jej pracowników, my jako mieszkańcy co roku dopłacaliśmy około 300 tys zł. Po zabraniu możliwości przeprowadzenia kontroli radarowej dopłacimy ponad 700 tys zł. Utrzymanie straży gminnej w 2016 roku kosztować będzie budżet 855 tys zł, natomiast prognoza wpływu pieniędzy z kar i mandatów to kwota rzędu 130 tys zł.
W tym wypadku, straży gminnej w Nadarzynie pozostanie aspekt czysto społeczny, a więc taki do którego została powołana.
Ale czy to jest opłacalne, czy bezpieczeństwo i porządek można wycenić?
Sprawozdania za rok 2015 jeszcze nie ma, ale jest za rok 2014. Można się z niego dowiedzieć, że strażnicy ujawnili np. 20 nieprawidłowości związanych z brakiem zawarcia umów śmieciowych, ale tylko 4 takie nieprawidłowości zostały ukarane mandatem. W okresie zimowym 26 razy SG interweniowała w związku z nie odśnieżonymi drogami i chodnikami. 153 interwencje dotyczyły przypadków pozostawienia bez nadzoru zwierząt, 117 przypadków zaśmiecania miejsc publicznych, 19 razy przyłapano osoby wylewające nieczystości w miejsca niedozwolone, 6 razy osoby używające wulgaryzmów, 43 przypadki to osoby spożywające alkohol, a 26 palące tytoń w miejscach do tego nieuprawnionych.
Reasumując, wykroczeń na które strażnicy nałożyli mandaty, odejmując te związane z bezpieczeństwem i porządkiem w komunikacji było w roku 2014 tylko, a może aż 344. Licząc statystycznie bez kozery jedno dziennie.
Na pewno statystyka byłaby, a może będzie w 2015 roku, podniesiona wezwaniami mieszkańców ulicy Komorowskiej oraz Turystycznej do zakłócania ciszy i spokoju przez zakład zajmujący się gospodarką odpadami, tylko tyle, że strażnicy wysyłani na taką interwencję z reguły nic nie słyszą, nic nie widzą i nic nie czują w danym rejonie, a nawet uznają takie wezwanie za nieuzasadnione, co skończyło się dla jednych takich wzywających prawie roczną sprawą sądową.
Straż Gminna w tym wypadku jako oskarżyciel publiczny wnosiła do sądu o ich przykładne ukaranie ponieważ byłyby to działania prewencyjne i wychowawcze, tak aby mieszkańcy w przyszłości wiedzieli, że częste, albo nie uzasadnione wezwania mogą skończyć się karą.
Sprawa ta zakończyła się w zeszłym tygodniu, choć jeszcze decyzją nieprawomocną, odrzucającą skargę strażników, czego uzasadnieniem było stwierdzenie, że straż gminna utworzona jest do tego, aby bronić mieszkańców przed wszelkimi uciążliwościami i powinna przyjeżdżać na każde takie powiadomienie.
Mamy też inną ciekawą historię przesłaną przez naszego informatora, który nagrał radiową korespondencję strażników. Ze względów na dobro społeczne oraz karygodne naszym zdaniem zachowanie jednego ze strażników publikujemy ją poniżej.
Interwencja miała miejsce 26 listopada około godziny 21.00, a w skrócie wyglądało to tak, że strażnicy na przystanku autobusowym znależli przemarznietego bezdomnego z którym nie wiedzieli co zrobić. Planem D, B, A, niewiadomo jakim było wsadzenie go do autobusu i niech martwią się inni. Na szczęście większy rozsądek i przyzwoitości zachował tu strażnik patrolujący, który wymyślił żeby wezwać do bezdomnego karetkę pogotowia. Ratownicy początkowo niechętnie chcieli go zabrać, ale po zbadaniu i chyba uproszeniu przez strażnika w końcu go zabrali.
Jeżeli tak ma wyglądać bezpieczeństwo w Gminie Nadarzyn za 700 tys to może jednak szkoda pieniędzy.
Końcowy fragment nagrania z interwencji: