W poniedziałek na stronie BIP Nadarzyn pojawiło się zarządzenie w sprawie naboru na wolne stanowisko ds księgowych. To już piąte ogłoszenie od wyborów samorządowych w 2014 roku, w których szuka się osób ds. księgowości:
Zarządzenie nr 5/2014 do referatu realizacji budżetu. Wymagania niezbędne: wykształcenie wyższe
Stanowisko otrzymuje pani Weronika Jakubowska zam. Urzut
Zarządzenie nr 52/2015 do gminnego zespołu oświatowego w Nadarzynie - wymagania niezbędne: wykształcenie wyższe w zakresie finansów i rachunkowości. Stanowisko otrzymuje Przemysław Wyszogrodzki, zam. Kajetany
Zarządzenie nr 55/2015 do referatu realizacji budżetu. Wymagania niezbędne: wykształcenie średnie i co najmniej 6- letnie doświadczenie w księgowości lub wykształcenie wyższe i co najmniej 3-letnie doświadczenie w księgowości - stanowisko otrzymuje Ewa Włodarska zam. Brwinów
Zarządzenie nr 79/2015 do referatu realizacji podatków i opłat - wymagania niezbędne: wykształcenie wyższe.
Stanowisko otrzymuje Katarzyna Murzyn zam. Żelechów
Zarządzenie nr 104/2015 do referatu realizacji podatków i opłat - wymagania niezbędne: wykształcenie wyższe. Ogłoszone 7 grudnia 2015 roku, w trakcie realizacji.
W ciągu roku dodatkowo pięciu księgowych? No ok, duża gmina, dużo pieniędzy może i takie potrzeby. Ale nie o to idzie, co innego jest tu zastanawiające.
W przypadku praktycznie wszystkich ogłoszeń, zawsze podstawowym kryterium wymaganym od kandydata jest wykształcenie wyższe. Dlaczego w takim razie w przypadku jednego z ogłoszeń wójt postanowił mieć pracownika o wyszkoleniu średnim. Zastanawiające jest to tym bardziej, iż kilka miesięcy wcześniej do tego samego referatu również wymagane było wykształcenie wyższe i jak wcześniej napisaliśmy otrzymała je pani Weronika Jakubowska.
I tu ciekawostka - córka radnego Dariusza Jakubowskiego, kandydata Ponad Podziałami. "Marysia" losująca podczas wyborów samorządowych spośród dwóch kandydatów, którzy otrzymali taką samą ilość głosów. Jakby to można było powiedzieć, taki przypadek, albo jak powiedział kiedyś Eugeniusz Kłopotek z PSL, że takie praktyki, jak załatwianie pracy znajomym są powszechne. Przyznał, że sam w swojej karierze wykonał przynajmniej kilkaset podobnych telefonów, bo jego dewizą jest "pomagać".
Ale wracając do naszego wyjątku. Był on w kręgach naszego zainteresowania, dlatego do UG wysłaliśmy zapytanie o informację publiczną (jedno z czterech które zaskarżyliśmy do sądu). Niestety, z odpowiedzi niewiele się dowiedzieliśmy. Urzędnicy zasłonili się ochroną danych osobowych, a z części protokołu który otrzymaliśmy wynikało, że pani Ewa Włodarska posiada wykształcenie średnie i zdobyła od komisji 33 pkt. Pani która była kontrkandydatką zdobyła pkt. 18 (z informacji nieoficjalnych dowiedzieliśmy się, że wykształcenie tej pani było wyższe).
Sprawa ta budzi jeszcze inne kontrowersje. Pierwszą z nich jest fakt, że pani Ewa Włodarska zanim otrzymała stałą umowę o pracę, już wcześniej pracowała w UG Nadarzyn tyle tylko, że na umowę zlecenie.
Natomiast w przypadku drugim, który może być wisienką etyki na torcie, jest informacja w której dowiadujemy się, że partnerem tej pani jest Sławomir Żołnierkiewicz. Ten sam który na zlecenie gminy, przeprowadza szkolenia dla członków komisji wyborczych przed wyborami, oraz ten sam który występował w czasie procesu sądowego dotyczącego protestu wyborczego, niby jako pełnomocnik komisarza wyborczego, ale dla nas wyglądało to jakby był co najmniej adwokatem wójta.
Czy zatem w tym przypadku kryteriami wyboru pracownika, były na pewno wymagania zawarte w ogłoszeniu?