Jak już wcześniej pisaliśmy po wyborach pełnomocnik komitetu wyborczego "Ponad Podziałami" zgłosił na policję zastrzeżenia co do legalności banerów wyborczych komitetu "Zielona Gmina - Nasz Dom", ustawionych na prywatnych posesjach. Policjanci sprawę zbadali i wnieśli akt oskarżenia do sądu. Sąd co prawda w jednym przypadku właścicielkę posesji ukarał naganą, ale tylko dlatego, że akt oskarżenia był tak sformułowany, jakoby to ona sama startowała w tych wyborach. Co oczywiście nie jest prawdą, dlatego w jej imieniu odwołał się pełnomocnik, ale sprawa została przełożona na czerwiec.
W poniedziałek natomiast 27 kwietnia, w Sądzie Rejonowym w Pruszkowie odbyła się kolejna sprawa "powyborcza", tym razem dotycząca baneru usytuowanego w Starej Wsi. Sąd w tym wypadku nie miał już złudzeń, że jest to gra polityczna i umorzył sprawę nie zostawiając na akcie oskarżenia suchej nitki.
W kolejce czeka jeszcze trzecia sprawa dotycząca banerów przy ul. Mszczonowskiej, ale tu również akt oskarżenia jest identyczny, dlatego wydaje się, że i również tę sprawę spotka podobny los.
Przypominamy, że fiaskiem zakończyła się również sprawa baneru utytułowanego u radnego Piotr Miszczuka, który po batalii z PINB-em tablicę reklamową zalegalizował.
Umorzona została także sprawa baneru komitetu Arkadiusza Koper wiszącego nad jezdnią, zgłoszona przez członka komitetu "Ponad Podziałami". Tu również sąd nie dopatrzył się uchybień.
Ciekawe, że o tak chętnie opisywanych sprawach przez gminną promocję oraz poruszanych przez zastępce wójta Tomasza Muchalskiego, teraz jest cisza na gminnych przekaźnikach.