Wczoraj w Urzędzie Gminy odbyła się komisja statutowa na której pięciu radnych związanych z wójtem zadecydowało jednomyślnie o wygaszeniu mandatów radnych Piotrowi Miszczukowi oraz Marcinowi Zaborowskiemu.
Decyzja komisji poddana teraz zostanie pod głosowanie na jutrzejszej sesji Rady Gminy. Ale chyba nikt się nie spodziewa, że spośród dziewięciu radnych "Ponad Podziałami" ktoś będzie miał odmienne zdanie?
Decyzja o wygaśnięciu mandatów obu radnym, spowodowana jest jak twierdzi przewodnicząca Rady Gminy Danuta Wacławiak tym, że obaj nie złożyli w terminie oświadczeń majątkowych. Zupełnie inne zdanie mają radni których sprawa dotyczy i zarzucają przewodniczącej nie dopełnienie przez nią obowiązków.
Zarówno Piotr Miszczuk, jak i Marcin Zaborowski są w pełni świadomi, że nie złożyli oświadczeń majątkowych w pierwotnym terminie i choć nie muszą się z tego tłumaczyć, ponieważ ustawodawca przewidział taką sytuację i dał możliwość radnym złożenia oświadczeń majątkowych w terminie innym, to Piotr Miszczuk wyjaśnia, że w jego przypadku było to podyktowane nadgorliwością w staranności wypełnienia rubryk. Zważywszy że pracuje w dużej korporacji i wielu wyjazdów zagranicznych nie był w stanie w ciągu miesiąca dotrzeć do wszystkich potrzebnych dokumentów, a jak mówi konsekwencje złożenia nieprawdy w oświadczeniu majątkowym są o wiele większe niż złożenie go nie w terminie. Nie chciałby, aby jego oświadczeniem zajęła się prokuratura, tak jak ma to miejsce na przykładzie wójta.
Marcin Zaborowski natomiast wyjaśniał, iż powodem jego nie złożenia oświadczenia były sprawy rodzinne. Rozchorowała mu się mama, czego skutkiem była jej śmierć i takie przyziemne sprawy jak złożenie oświadczenia majątkowego w tym momencie go nie interesowały.
Obaj panowie doskonale zdawali sobie sprawę, że mają jeszcze możliwość złożenia oświadczeń w terminie wyznaczonym przez przewodniczącą Rady Gminy, która powinna pogrozić "paluszkiem" i wezwać skutecznie do złożenia oświadczeń majątkowych w terminie 14 dniowym.
Na pewno nie jest to tak jak próbował mówić radny Andrzej Jakubowski, że gdyby panowie spóźnili się dwa dni to można byłoby przyjąć te oświadczenia, ale po dwóch miesiącach to już nie. Myślenie tego pana jest porażające. Niedotrzymanie terminu będzie zawsze, niedotrzymaniem terminu. To tak jakby pan Jakubowski przyszedł na przystanek autobusowy dwa dni po odjeździe autobusu. Ten autobus już odjechał i trzeba czekać aż podstawią następny zgodny z harmonogramem, który w przypadku radnych określa ustawa. Nie można sobie od tak złożyć, bo teraz mi się podoba, bo to będzie zawsze po terminie.
Jak się okazuje przewodnicząca rady Danuta Wacławiak, w przypadku skutecznego wezwania do złożenia oświadczeń majątkowych, ograniczyła się wyłącznie do wysłania pism obu panom pocztą, które po dwukrotnym awizowaniu wróciły do urzędu. Według wielu orzeczeń sądowych takie załatwienie sprawy nie jest skutecznym wezwaniem, jest ono skuteczne dopiero w chwili, gdy radni zapoznają się z jego treścią. Przewodnicząca mogłaby wykonać do radnych telefon, lub takie wezwanie wręczyć przy dostarczaniu materiałów na IV sesje, lub nawet w jej trakcie. Takiego wezwania nie było, więc obaj panowie w dalszym ciągu nie poczuwali się do obowiązku złożenia oświadczeń w imię twierdzenia dura lex, sed lex (twarde prawo, ale prawo). Gdyby je złożyli, jak już wcześniej napisaliśmy mogłoby być one potraktowane jako złożone po terminie, czego konsekwencją jest właśnie wygaśnięcie mandatu.
Według radnego Marcina Zaborowskiego, takim skutecznym wezwaniem było zapytanie przewodniczącej na jednej z komisji 17 lutego, kiedy wreszcie złoży oświadczenie. Po co zatem było takie pytanie, jak pani przewodnicząca usiłuje teraz twierdzić, że było już po terminie.
Pan Marcin Zaborowski twierdzi również, że zapytał panią przewodniczącą o to, czy jej słowa mogą być traktowane jako wezwanie do złożenia oświadczenia zgodnie z procedurą, na co podobno otrzymał odpowiedź potwierdzającą i co miało być z resztą wpisane do protokołu na żądanie radnego.
Teraz okazuje się, że w protokole takiego czegoś nie ma, a na żądanie odsłuchania zapisu fonetycznego, które mogłoby potwierdzić słowa radnego z tejże komisji, nie zgodzili się radni z Ponad Podziałami.
Z przebiegu wczorajszej komisji można wywnioskować, że radni wywodzący się z komitetu Ponad Podziałami skupili się wyłącznie nad datą 31 grudnia, która wcale nie była tą ostateczną.
Radni Piotr Miszczuk i Marcin Zaborowski po ewentualnym przegłosowaniu uchwały o wygaśnięciu ich mandatu, będą mieli 7 dni na odwołanie się do WSA, a ten będzie miał 14 dni na rozpatrzenie sprawy. Po wydaniu orzeczenia obie strony będą miały możliwość zaskarżenia jej do NSA, przy czym tylko prawomocna uchwała wygasza mandat radnym.