Większość mieszkańców Gminy Nadarzyn zapewne postrzega Ochotniczą Straż Pożarną w Nadarzynie bardzo pozytywnie.
Dodając do tego same wysokie oceny gotowości bojowej sekcji ratowniczej oraz sukcesy orkiestry, mamy wręcz obraz nieskazitelny.
Okazuje się, że to tylko jedna strona medalu, rewers jest znacznie mroczniejszy.
W niedzielę odbyło się walne zgromadzenie OSP Nadarzyn, które zaczęło się uroczyście od wręczenia kwiatów i krzyży koronnych zasłużonym druhom.
Byliśmy i my z kamerą. Niestety, mimo że straż w większości korzysta z pieniędzy gminnych, po oficjalnej części zostaliśmy z zebrania wyproszeni przez prezesa Chilmanowicza jako gość niezaproszony przez zarząd. A ten zaprosił tylko wybranych. Między innymi zastępce wójta Tomasza Muchalskiego, sekretarz gminy Edytę Gawrońską, byłego już kapelana ks Andrzeja Wieczorka, czy nie wiedzieć czemu radną powiatową Agnieszkę Kuźmińską, której nie ma w żadnej komisji bezpieczeństwa i nie ma żadnego przełożenia na działalność strażaków, no chyba że jako zastępca dyrektora od kultury u marszałka Struzika, ale o tej funkcji na zebraniu nie było mowy.
Wyproszenie nas było słuszne bo na zebraniu się działo i moglibyśmy z dużo zobaczyć. Między innymi rezygnację z funkcji naczelnika Arkadiusza Kilińskiego, który nie widząc możliwości dialogu z zarządem podał się do dymisji. Zarząd natomiast nie otrzymał absolutorium od komisji rewizyjnej, która dopatrzyła się wielu nieprawidłowości. Ten fakt nie przeszkodził jednak większości strażakom głównie z orkiestry, takiego absolutorium udzielić.
Zresztą sam fakt istnienia zarządu jest już zagadką i jak się okazuje jest on uzależniony od tego kto interpretuje statut. Czy w zarządzie może być siedmiu członków, czy musi być dziewięciu? Czy można wymienić więcej niż trzech członków w zarządzie bez zwoływania zgromadzenia, czy nie? Czy też członek który złożył rezygnacje może dalej znajdować się w zarządzie.
Okazuje się, że takie przepychanki to standard, a wszystko przy udziale pieniędzy z budżetu gminy.
Wielu strażaków ma już dosyć tak działającego stowarzyszenia i rezygnuje nie tylko z uczestnictwa, ale nawet członkostwa w tej organizacji.
Czarą goryczy są też pieniądze, o których większość wie tylko ogólnikowo, jaki jest dochód i jakie są wydatki. Skąd pochodzą, to już tajemnica poliszynela, tym bardziej że orkiestra posiada subkonto na które wpłacane są darowizny i 1% podatku. A jak mówią strażacy takiej uchwały nigdy nikt nie podjął. Jednym słowem co twoje to i moje, a co moje to nie rusz.
Na walnym zgromadzeniu wyszły także takie ciekawostki jak protokół datowany na 31 czerwca (czerwiec ma dni 30), czy też sfałszowany podpis na protokole inwentaryzacyjnym. Przy tej drugiej sprawie zareagował nawet zastępca wójta Tomasz Muchalski, który powiedział że trzeba to zgłosić na policję i sam miał podobno się tego podjąć, ale gdy tylko zebranie się skończyło wsiadł w samochód i odjechał.
Która strona zatem jest ważniejsza, wizerunek, czy zasady i jak długo można przymykać na ich łamanie oko, tym bardziej co powtórzymy po raz trzeci w grę wchodzą publiczne pieniądze?