We wtorek odbyła się trzecia rozprawa sądowa dotycząca protestu wyborczego w sprawie podejrzenia nieprawidłowości przy wyborach samorządowych w Gminie Nadarzynie.
Tym razem doszło do przesłuchano siedmiu spośród ośmiu świadków w sprawie. Zeznawała kierownik Urzędu Stanu Cywilnego, która zajmowała się rejestrowaniem wyborców, przewodnicząca gminnej komisji wyborczej, jej członkowie oraz mężowie zaufania.
Już na wstępie mecenas reprezentujący skarżących zaznaczył, że w proteście znajduje się dużo zarzutów, ale koncentracja będzie skupiona głównie na dwóch; dopisywaniu mieszkańców do spisu wyborców oraz nieprawidłowości przy losowania radnego w okręgu nr 3, obwodzie nr 1.
Na pytania dotyczące pierwszego i zarazem głównego zarzutu bardzo długo odpowiadała pani Iwona Malinowska (kierownik USC), ale już teraz widać, że nie wszystko pokrywa się z jej wyjaśnieniami.
W jednym z pytań chodziło np. o to w ilu przypadkach zamieszkanie danego adresu potwierdzał sołtys, a zarazem kandydat i obecny radny pan Pietrzak. Odpowiedź padła, że w jednym może dwóch. Tymczasem tych potwierdzeń było więcej, a osób dopisanych do rejestrów na takiej podstawie tylko w tym okręgu, co najmniej osiem.
Udało się nam także dowiedzieć, że w decyzjach rejestrujących wyborców znajduje się wiele niejasności. Jedną z nich jest np. małżeństwo w którym żona została zarejestrowana pod innym adresem niż wskazywała we wniosku. W ostatnich decyzjach brakuje, jakichkolwiek notatek, czy protokołów potwierdzających sprawdzenie wnioskującego. A to nie wszystkie tego typu sprawy.
Nasza gmina okazała się znów wyjątkowa i jak widać urzędnicy nie do końca poradzili sobie z ilością chętnych do głosowania. A tych w porównaniu z gminami ościennymi było nad wyraz dużo.
Sprawdziliśmy i okazało się, że na na dwadzieścia parę gmin z powiatu pruszkowskiego, grodziskiego i piaseczyńskiego, tylko Gmina Nadarzyn może poszczycić się takim dużym przyrostem wyborców.
Prawie we wszystkich sprawdzonych gminach odsetek dopisywanych osób do rejestrów wyborczych nie przekraczał 1%, a w niektórych był nawet ujemny. W Gminie Nadarzyn wyniósł on 4,6%, a przecież to nie wszyscy, którzy mogli dodatkowo skorzystać na terenie gminy z prawa głosu. Do tego trzeba dodać jeszcze ponad 300 osób, które się zameldowały, co daje nam razem blisko 800-set osobową dodatkową grupę wyborców.
Bardzo dużo wątpliwości było także co do losowania. Te kwestie wyjaśniała przewodnicząca gminnej komisji pani Maria Jaworska oraz członkowie, Weronika Jakubowska (losująca), Krzysztof Żołądź i Robert Czyż.
Pan Krzysztof Żołądź stwierdził, że w jego ocenie losowanie miało mało wspólnego z losowością, a koperty podczas tasowania zawsze wracały na swoje miejsce.
Dalsze wątpliwości i przesłuchania świadków odbędą się 24 marca na który sędzia wyznaczył kolejny termin rozprawy.
Get Flash to see this player.
Get Flash to see this player.
Get Flash to see this player.
Get Flash to see this player.
Get Flash to see this player.
Get Flash to see this player.