Na ostatniej sesji Rady Gminy, radny Piotr Miszczuk pytał wójta Janusza Grzyba o różnicę prognozowania wydatków na umowy zlecone. Jego uwagę zwrócił fakt, że w 2013 roku na umowy zlecone przewidziano kwotę ok. 40 tys, zł. W roku 2014 (roku wyborczym) tak kwota wzrosła kilkukrotnie, bo aż do ok 250 tys zł, a w obecnym wynosi ponad 100 tys zł.
Niestety, wójt chyba już w swoim zwyczaju, odpowiadał tak, żeby nic nie wyjaśnić. Było coś o roku jubileuszowym, w którym zwiększona jest ilość czynności, takich jak dodatkowe publikacje, czy zwiększona czystość (jaka nie wiemy), a które powodują dodatkowe umowy zlecone.
To wyjaśnienie można by nawet zrozumieć, gdyby nie fakt, że rok jubileuszowy przypadał na 2013, w którym te umowy w wyszczególnionym zestawieniu miały najniższą wartość.
Z odpowiedzi wójta, można jeszcze wywnioskować, że wzrost umów zleconych jest wynikiem kontaktu z mieszkańcami i rozbudową referatu promocji gminy, która ma zwiększyć dostępność do bieżących wieści.
Wszystkie te wyjaśnienia bledną, kiedy dowiadujemy się, że jeden z mieszkańców gminy, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Powiatu Pruszkowskiego Dariusz Nowak, nie może uzyskać już prawie od pół roku informacji na temat właśnie tych umów. Co one skrywają, że urzędnicy bronią ich jak niepodległości?
W wyjaśnieniu jakie również padło na jednej z sesji Rady Gminy, można powiedzieć, że pan Dariusz Nowak jest sam sobie winien, ponieważ źle sformułował pytanie i zamiast zapytać o umowy zlecone zawarte przez Wójta Gminy, to w pytaniu znalazł się zwrot Urząd Gminy, tylko że wcześniej składane zapytania o umowy zlecone, miały takie same sformułowania, a wtedy urzędnikom taki błąd nie przeszkadzał. Czy zatem można powiedzieć, że tym razem skrzętnie wykorzystano pomyłkę?
Ta walka o ujawnienie umów miała swój ciąg dalszy, ponieważ pytanie zostało złożone w poprawnej formie, ale okazało się, że tym razem informacja o jaką prosi mieszkaniec gminy ma dla urzędników charakter przetworzony, a w takim przypadku należy wykazać interes publiczny takiej informacji. Wiadomo, że przy takich przepychankach i zabawach w kotka i myszkę, można znaleźć 10 powodów, aby takie uzasadnienie odrzucić. Dlatego pan Dariusz Nowak obecnie złożył wniosek o kserokopię tych umów, a ta nie podlega przetworzeniu. Urzędnicy będą teraz zmuszeni do kolejnej dodatkowej pracy, która mogła się skończyć już pół roku temu zwykłym zestawieniem, chyba że po raz kolejny zostanie zrobione wszystko, abyśmy nie poznali skąd wzięła się tak wielka różnica miedzy rokiem 2013, a 2014.