Referendum to demokratyczna forma wyrażenia swojego zaufania, lub jego braku do władz samorządowych. Co ważne, żeby się odbyło, swoją wolę na TAK, musi wyrazić co najmniej 10% społeczeństwa danej gminy. Czy dobry gospodarz musi się obawiać, że aż taka liczba osób go nie lubi?
Oczywistym jest, że osoby bezpośrednio zagrożone odwołaniem lub nawet ich rodziny, będą robiły wszystko aby pokazać się z dobrej strony.
Ale, czy demokratycznym jest, aby osoby przeciwko referendum, atakowały w wulgarny sposób na ulicy, w sklepie inicjatorów referendum?
Czy demokratycznym jest, aby radny Maciej Szmel założył stronę przeciwko referendum i bez pytania o zgodę zapisał do niej nieświadomych uczestników twierdząc, że jak ktoś nie chce w niej być to się musi do niego zgłosić?
Do czego jeszcze posuną się przeciwnicy, bo wydaje nam się, że takie działania nie mają nic wspólnego z demokracją.