Zapamiętałem to tak. Mój ojciec pewnego jesiennego wieczoru w 1963 albo 1964 roku, wymógł na mnie, abym po raz kolejny czytał mu trylogię. Nie dlatego, że nie umiał czytać (skończył cztery klasy szkoły elementarnej), ale po prostu mu się nie chciało. Nie miałem na to jakichś szczególnie wielkich chęci, z dwóch co najmniej powodów. Mnie czytanie Pana Wołodyjowskiego, czy Potopu już normalnie nudziło, a poza tym mieliśmy akurat iść z kolegami wybierać wróble spod strzech i zrobić komuś psikusa. Wróble te wrzucaliśmy do knajpy w rynku, albo nawet komuś do domu.
Ojciec zatrzymał mnie wtedy w domu taką opowieścią.
A czy ty wiesz, że nasz pradziadek otrzymał od Kościuszki ziemię za udział w powstaniu. To oczywiście mnie zaciekawiło. Dopytywanie, którą ziemię, który pradziadek, kiedy i ile jej było dokładnie, niewiele dało. Wiedział tyle, że jego matka (wdowa) miała około 12 hektarów ziemi. Pomyślałem sobie wtedy, to jest niemożliwe, bo Insurekcja Kościuszkowska była w Warszawie w roku 1794 i niby skąd chłop, czy nawet znaczniejszy gospodarz z Nadarzyna tam miałby się znaleźć. Nawet złośliwie zamruczałem pod nosem, gada głupoty jakby skończył dwie klasy.
Po latach, kiedy moja wiedza o Nadarzynie i wydarzeniach w okolicy, stała się już dosyć gruntowna, tę historię znalazłem w moich starych zapiskach. A ponieważ zaczęła ona pasować do zdarzeń, które miały miejsce w przeszłości, postanowiłem ją opisać.
Historia dotyczyła roku 1794, ale zanim się wydarzyła, to wcześniej była Konstytucja 3 Maja, drugi rozbiór Rzeczpospolitej w 1793 roku. Rosja, Prusy i Austria szykowały się do trzeciego rozbioru i pozbawienia narodu polskiego własnego państwa. W takich warunkach politycznych wybucha Powstanie Kościuszkowskie znane również jako Insurekcja Kościuszkowska.
Wojska austriackie zbliżały się do Warszawy od strony południowo-zachodniej. Dowodzący wojskami polskimi Tadeusz Kościuszko zaplanował obronę Warszawy na jej przedpolach. Na linii Gołków - Nadarzyn - Błonie, armia polska miała bronić dostępu do Warszawy. Celowo używam lokalizacji Nadarzyn chociaż w opracowaniach występuje zamiast Nadarzyna, Raszyn.
I tu można wchodzić w spór, bo bitwa odbyła się w rejonach dzisiejszego Maximusa, a rzeka Mrowa - Utrata stanowiła naturalną przeszkodę. Wojska polskie wycofały się do Nadarzyna.
I tu docieram do mojej rodzinnej historii. Mój prapra… dziadek Gabriel Zalewski miał wtedy 29 lat i mógł być w jakiś sposób uczestnikiem tego zdarzenia. Nie mam na to żadnych dowodów, ale rodzinna historyczna opowieść przetrwała, a słowa ojca dobrze zapamiętałem. Dodam jeszcze, że Uchwała Rady Najwyższej Narodowej z 22 października 1794 roku nadawała na własność ziemię żołnierzom walczącym w powstaniu lub ich rodzinom, a oddziałami polskimi w rejonie nadarzyńskim dowodził sam Tadeusz Kościuszko.
Pytałem kilku historyków dlaczego ta bitwa określona jest jako pod Raszynem? Odpowiedź była bardzo prozaiczna, Raszyn był wtedy bardziej rozpoznawalnym miejscem. Tu właśnie rozchodziły się drogi na Falenty - Tarczyn - Grójec i na Nadarzyn przez Puchały, Wypędy.
Dzisiejsza droga do Janek powstała kila lat później.
Drugą historię o tym jak Książę Józef Poniatowski przebywał ze swoim sztabem w Nadarzynie i jak została ona utrwalona, opiszę następnym razem.
Może ktoś z czytelników ma również ciekawą historię w rodzinnych zapiskach?
Nadarzyn styczeń 2015 Autor: Ryszard Zalewski