Podczas przeglądania starych zdjęć oraz notatek, znalazłem ciekawą i niezwykle intrygującą informację.
We wspomnieniach pana Wincentego Siczka znalazłem zachowaną opowieść o papieżu Janie Pawle II (a tak naprawdę wtedy jeszcze kardynale Karolu Wojtyle) dotyczącą Nadarzyna.
Pan Wincenty Siczek posiadał w latach 1945 - 1953 warsztat mechaniczny o specjalności naprawy samochodów, w którym jako doświadczony metalowiec, zatrudniał kilkunastu pracowników oraz uczących się zawodu. Miał również dwóch synów Bernarda i Macieja, którzy już od dziecka przejęli pasję swojego ojca.
Wnuk pana Wincentego to Jan, który do dziś prowadzi warsztat samochodowy o specjalności naprawy opla.
We wczesnych latach PRLu, prywaciarzom nie było wcale tak łatwo, a władza ludowa pokusiła się nawet o odebranie zakładu, tworząc tam bazę remontową zarządzaną przez Zjednoczenie Przemysłu Terenowego, oczywiście bez żadnego odszkodowania.
Jednak pod koniec lat pięćdziesiątych panu Siczkowi ponownie udało się stworzyć warsztat mechaniczny, a niedługo potem samochodowy i właśnie ta historia dotyczy tego okresu.
Zdarzenie miało miejsce na początku lat 60-tych, ale znaczenia nabrało dopiero wtedy, gdy kardynał Karol Wojtyła w 1978 roku został papieżem. Jego wybór w domu państwa Siczków, został tak wtedy skomentowany: „ A wiecie, że papież i ks. Macharski na tej werandzie byli naszymi gośćmi przez kilka godzin?”.
Otóż do warsztatu pana Siczka, który w tamtych czasach był praktycznie jedynym w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, na dodatek z doświadczoną i utalentowaną załogą, przyholowany został granatowy albo ciemnoniebieski samochód marki Chevrolet. Podróżowali nim jadąc w kierunku Częstochowy lub Katowic, jak się okazało Karol Wojtyła z ks. Macharskim. Samochodem zajęli się mechanicy, a dostojnikami gospodyni. Pani Lucyna Siczek bardzo szybko - na czas naprawy, zorganizowała poczęstunek w postaci podania herbaty oraz ciasta. Niedługo potem samochód został naprawiony i goście mogli odjechać.
Ówcześni pracownicy bazy i warsztatu pana Siczka - pan Ryszard Kostyra i pan Ryszard Śliwiński pamiętają, że naprawy takich samochodów sporadycznie miały miejsce, ale tej konkretnej sytuacji nie kojarzą.
Kuria krakowska potwierdza fakt posiadania przez nią w tamtych czasach takiego pojazdu oraz, że korzystał z niego biskup Karol Wojtyła. Faktem jest również to, że nie przepadał on za tym autem, ponieważ uważał, że w okresie powszechnej biedy i siermięgi życia przeciętnych ludzi, obnoszenie z luksusem jest wysoce niestosowne.
Archiwiści kurii (siostra Karola) obiecali pomoc w tej sprawie, bo istnieją wspomnienia kierowców biskupa Wojtyły. Jednak może ktoś z mieszkańców Nadarzyna pamięta, albo słyszał coś na ten temat?
Ryszard Zalewski listopad 2013