25 listopada 2024, imieniny obchodzą: Erazma, Katarzyny, Beaty

~Sympatyk PO
07:32 24-11-2024
Umiemy się promować, uśmiechać i klepać po plecach, także to powinni... więcej »
~Bezpieczeństwo w gminie
08:09 23-11-2024
Taka uwaga na marginesie. Piątkowy poranek 22 listopada 2024 r. na drogach... więcej »
~Uczciwy. Przepraszam wszystkich.
23:22 22-11-2024
Oby sie na nim przejechali.... więcej »

Kiedyś urzędnik to był ktoś

Komentarzy (7)
25-09-2014

Fot.: Ze zbiorów Ryszarda Zalewskiego

- Sprawy dotyczące społeczności lokalnych są często o wiele ciekawsze niż afery na szczeblu rządowym - mówi Pogotowiu Dziennikarskiemu Mariusz Jabłoński.
 
Słyszał pan o przedwojennym i już nieobowiązującym prawie, czyli ustawie  z 1921 roku o zwalczaniu przestępstw popełnionych przez urzędników państwowych?
Mariusz Jabłoński*: - To była bardzo dobra ustawa, która wprowadzała pewien rygor w pracy urzędników państwowych. Broniła obywateli przed wszechobecną korupcją. Z drugiej strony wyrabiała w urzędnikach poczucie własnej wartości i doceniania samego siebie. Poza tym urzędnik państwowy w tamtym czasie to był ktoś. Pracować „na urzędzie” to znaczyło bardzo wiele. Inną sprawą jest kwestia, na ile ta ustawa była skuteczna, bo nie słyszałem o badaniach i analizach prowadzonych na ten temat.
Przywrócenie  etosu  przedwojennego urzędnika państwowego mogłoby się obejść bez badań. A gdybyśmy takie prawo mieli dzisiaj, myśli pan, że dziennikarz stałby się kronikarzem?
Na pewno nie. W tym przypadku sprawdza się powiedzenie, że bierze każdy tylko zależy ile. W gestii dziennikarza od zawsze była kontrola społeczna różnych instytucji państwowych. Obawiam się, że obecnie pokusy w postaci łapówek są zdecydowanie większe niż przed laty i żadna ustawa tego nie zmieni. Poza tym w polskim prawie nie maj już kary śmierci.
Prawo zawsze można zmienić, nie musi być aż tak drastyczne. Pytanie, czy będzie ono skuteczne. Ale wróćmy do dzisiejszych urzędników. Twierdzi pan, że na łamach prasy, przy okazji wielu opisywanych spraw, „można dopiec bezdusznemu urzędnikowi”, a może niekompetentnemu, czy też nieodpowiedzialnemu?
Nie wyobrażam sobie w dzisiejszych czasach urzędników niekompetentnych. Przy obecnym powszechnie dostępnym systemie edukacji te kompetencje urzędnik musi posiadać. A jak ich nie ma, to niech zmieni zawód. Ludzie nieodpowiedzialni spotykani są we wszystkich zawodach i nie ważne czy to będzie lekarz, urzędnik czy nauczyciel. Nieodpowiedzialność to raczej brak profesjonalnego podejścia do tego, co się robi i nie jest zależne np. od poziomu wykształcenia. Można być np. doskonałym stróżem, woźną, furmanem, a można też być fatalnym profesorem uniwersyteckim. Bezduszny urzędnik, to według mnie taka osoba pracująca w urzędzie, która wykorzystuje swoją niewielką władzę nad interesantem, petentem. Nie załatwi czegoś  "od ręki" , tylko sprawa musi "się odleżeć", bo wtedy "pan" urzędnik czuje się bardziej dowartościowany. Może to wynika z jego kompleksów, albo właśnie z braku kompetencji. Utrudnianie życia innym to jego pasja.
Które z pana artykułów i reportaży najbardziej przysłużyły się do wykazania panującej bezduszności  wśród urzędników?
Na pewno ujawnienie afery w byłej Stoczni „Gdynia” z pobieraniem składek na ubezpieczenie społeczne i nie odprowadzenie tych składek do kasy ubezpieczyciela. Sprawa wyszła na jaw kiedy jednemu ze stoczniowców urodziło się dziecko za co należała mu się gratyfikacja pieniężna ujęta w polisie. Okazało się, że stocznia pieniędzy nie odprowadzała i ubezpieczyciel rozłożył ręce nie dając ani grosza. Stoczniowi biurokraci nawet nie chcieli rozmawiać na ten temat ze swoim pracownikiem i dopiero moja interwencja na łamach „Dziennika Bałtyckiego” pomogła temu człowiekowi przy okazji ujawniając całą aferę. Mieliśmy tu do czynienia nie tylko z bezdusznością, ale także oszustwem.
"Pomaganie na łamach prasy, to jest to" - to pana słowa. Pracował pan w wielu redakcjach: Słowo Ludu, Echo Dnia, Radio Tak, Protest, Dziennik Bałtycki, Radio Kielce, Wiadomości Świętokrzyskie. Rozwinął pan w sobie ducha dziennikarza obywatelskiego?
Dziennikarstwo obywatelskie uprawiane jest przez dziennikarzy niezawodowych. Niejednokrotnie z potrzeby pisania i pasji. Jest to fajna sprawa i nie mam nic przeciwko temu. Często jednak spotykam się z pytaniem, czy dziennikarstwo to misja. Moja odpowiedź jest zawsze taka sama. Owszem jest to misja, ale misjonarze też muszą coś jeść. Dziennikarstwo to piękna profesja dająca satysfakcje, adrenalinę, radość tworzenia. I najlepiej by był, gdyby można było połączyć przyjemne z pożytecznym.
Dziennikarz lokalny jest jednak bliżej ludzi, jego misja różni się bardzo od tej prezentowanej w dużych redakcjach.  Czy wiele spraw jest pomijanych w ogólnopolskich mediach?
Jeżeli te ważne są pomijane, to o nich nie wiemy. Na pewno informacje kompromitujące notabli są pomijane. Tak będzie i raczej tego nie zmienimy. Te drobniejsze sprawy dotyczące społeczności lokalnych często nie mają szans się przebić, a niejednokrotnie są o wiele bardziej ciekawsze niż afery na szczeblu rządowym, bo tego ludzie mają już serdecznie dość. A poza tym zaczynają zdawać sobie sprawę, że na wiele rzeczy nie mają wpływu.
Jakbyśmy żyli w innej rzeczywistości?
Sami sobie kreujemy rzeczywistość i to od nas zależy jaka ona będzie. Narzekanie jest już nie modne.
Rozmawiała Monika Hebda-Dziedzic

*Mariusz Jabłoński, dziennikarz, redaktor. Pracował m.in. dla Słowa Ludu, Echa Dnia, Radia Tak, Dziennika Bałtyckiego, Radia Kielce, czy Wiadomości Świętokrzyskich. Pasjonują go głównie tematy typowo reporterskie i interwencyjne.

źródło:pogotowiedziennikarskie
Monika Hebda-Dziedzic

Komentarze:
01-10-2014
~u-rzut:
Antybiurokrata, piszesz bzdury. Jaki elektorat pracuje w urzędzie? Chyba jeszcze nigdy nie byłeś na wyborach. Wybory są tajne i nawet jeżeli ktoś pracuje w urzędzie, to nikt nie sprawdza mu, co skreślił na karcie do głosowania. My tu żyjemy w małej społeczności, gdzie wielu mieszkańców zna się od lat ze szkoły, kościoła czy poprzez swoich znajomych i jak ostanie miesiące pokazują, to nawet osoby mocno związane z obecnym wójtem, zajmujące stanowisko kierownicze w urzędzie, popierają i chcą startować w wyborach z innych komitetów. Według mnie, dla kogoś kto pracuje w urzędzie (no może poza kadra kierowniczą i tego nie jestem pewien)nie powinno mieć znaczenia kto będzie burmistrzem,wójtem czy prezydentem, bo on jest po to, aby tam pracować dla mieszkańców.Z racji wykonywanej pracy dużo spraw załatwiam w urzędach w Pruszkowie, warszawie, Piastowie czy Michałowicach i bardzo cieszę się jak mam coś załatwić w Nadarzynie, bo wiem , że załatwię sprawę szybko i nikt nie będzie wymyślał jakiś bzdurnych przeszkód.  więcej
27-09-2014
~maria 11:
trzy lata temu -chyba się nie mylę ,ale tusk na budynku urzedu premiera zlikwidowal słowo BOG-obserwowalam jak zatynkowywali ślady po zryciu napisu Bóg,honor zostal,ale nie wiem kogo dotyczy w tym budynku natomiast jeżeli chodzi o pracownikow to nie uogolniała bym tego tematu-bo zawsze i wszędzie są ludzie i ludziska,tak mowiąc moż na skrzywdzić wielu uczciwych ludzi  więcej
26-09-2014
~Ongiś Nadarzyniak:
Ja mysle, że ten upadek nastąpi szybciej niż nam wszystkim się wydaje. Tego bym chciał ale jednocześnie nie chciałbym rozlewu krwi a w takich sytuacjach czesto jest to nieuniknione
25-09-2014
~antybiurokrata:
Dlaczego zmieniono datę końca obowiązującego zameldowania z 2013 r na 2016 r. Ano, żeby pozostawić urzędniczy elektorat, który głosuje na władzę. Koniec tego obowiązku, to koniec zmiany wszystkich dokumentów. U nas też działa ten sam mechanizm, im więcej zatrudnię urzędników, tym więcej mam głosów. Tyle, że z przerostu biurokratycznego rodzi się bananowa republika, która wcześniej czy później musi upaść, bo ci, co pracują na państwo się burzą.   więcej
25-09-2014
~a w Nadarzynie jest:
ch.. dupa i siłowni kupa
25-09-2014
~eeeeeeeh:
Jakiej ojczyzny, naszej ojczyzny już nie ma, sam pan Sienkiewicz (minister w polskim rządzie) tak powiedział, jest ch.. dupa i kamieni kupa
25-09-2014
~Kazimiero:
czy takie porównanie tamtych czasów , z naszym czasem tu i teraz ma jeszcze sens ,watpię .Kreatywność w każdej dziecinie to nic innego jak zbliżanie się do przepaści , mam w domu szablę gdzie jest wyinkrustowane "Bóg Honor Ojczyzna" a co z tego zostało , chyba tylko "Bóg" po Honorze nie ma śladu , w każdym razie to rzadkość prawie nie spotykana ,"Ojczyzna" a co to takiego ? sam szef Tusek powiedział że -Polskość to nie normalność - przykład idzie z góry , pewnie już dziś możemy z całą pewnością stwierdzić ,że ci co wyjechali z naszej "Ojczyzny" za chlebem i lepszym życiem idą w miliony . Dzięki komu ,właśnie dzięki urzędnikom z którymi się dogadać nie idzie bo albo mają takie dyrektywy ,lub osobiste interesy lub swoich środowisk ,to nie ustroje tylko ludzie ludziom urządzają piekło na tej ziemi .Sejmy ustalają takie prawo które dowolnie może być interpretowane , w każdej dziedzinie życia .Kiedyś oczywiście do prowadzenia kopalni potrzebne były dwie osoby właściciel i jego żona , dzisiaj to setki ludzi na umowach kontraktowych nie dostępnych dla zwykłych ludzi /roboli/. Sorki może to nieskładny wywód ,ale napisałem co myślę .  więcej
 
Copyright © 2010 - 2024 Nadarzyn.tv
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE. DALSZE ROZPOWSZECHNIANIE ARTYKUŁÓW, ZDJĘĆ, FILMÓW, TYLKO NA PODSTAWIE PISEMNEJ ZGODY WŁAŚCICIELA PORTALU