W służbie zdrowia szykują się poważne zmiany. Kluczowym rozwiązaniem przygotowywanej reformy Narodowego Funduszu Zdrowia jest powołanie agencji do wyceniania procedur medycznych – mówi wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia dr n. med. Beata Małecka-Libera. Sam NFZ ma być podzielony na kilka funduszy, a rolę centrali czy nadzoru nad nimi ma pełnić Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych. Wkrótce projekt trafi do Sejmu.
2012-09-13 00:00:00
Posłowie z Komisji Zdrowia spodziewają się, że projekt trafi pod obrady jeszcze jesienią. Jak mówi Agencji Informacyjnej Newseria wiceprzewodnicząca komisji, dr Beata Małecka-Libera, szczegóły zmian są jeszcze omawiane, więc trudno je komentować. Zapewnia jednak, że projekt przewiduje podział Narodowego Funduszu Zdrowia na kilka mniejszych, niezależnych funduszy.
– Ma powstać również agencja, która będzie wyceniała procedury. To będzie jedna z agencji nadzorujących poszczególne oddziały NFZ. I to będzie nowość – mówi dr Beata Małecka-Libera.
To odpowiedź na zarzuty, jakie są dziś stawiane przez ekspertów publicznemu płatnikowi, czyli NFZ. Głównym jest właśnie brak obiektywnej i realnej wyceny procedur medycznych. Dziś robi to sam NFZ, który później sam za te świadczenia płaci. Przez to opinie płatnika mogą okazać się mniej korzystne dla pacjenta, a bardziej dla kasy funduszu.
– Pojawiają się uwagi, że niektóre procedury wyceniane są za wysoko, mają zbyt wiele punktów i idzie na nie za dużo pieniędzy, podczas gdy inne są niedoinwestowane, co jest przyczyną problemów szpitali. Więc wycena musi być oparta na wiarygodnych kryteriach. I to będzie organ, który będzie korygował i pokazywał rzeczywiste koszty – wyjaśnia wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia.
Drugim organem, który będzie nadzorował funkcjonowanie mniejszych funduszy, może być Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych.
– To będzie tzw. UNUZ, czyli Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych, który istniał kiedyś, za czasów kas chorych, tylko on będzie nieco zmodyfikowany. Szczegóły tego, jak będą wyglądały procedury, jakie elementy będą brane pod uwagę przy wycenie, będą zawarte w ustawie – tłumaczy wiceprzewodnicząca.
Jej zdaniem, na poziomie płatnika stopniowo powinna być wprowadzana konkurencja taka, jaka istnieje wśród świadczeniodawców usług medycznych, czyli władz szpitali. Wszystko z korzyścią dla pacjentów.
– Dotychczas mamy monopolistę [NFZ – przyp. red.], który dyktuje wysokość wyceny świadczeń i ilość zakupionych świadczeń. To nie rodzi konkurencji, która mogłaby się przyczynić do wzrostu jakości usług. Dlatego uważam, że trzeba wzmacniać konkurencję wolnymi krokami, najpierw przez ubezpieczenia dodatkowe, finansowane przez osoby, które kupiły dodatkową polisę, a później stopniowo poprzez wprowadzenie konkurencji płatnika również ubezpieczycieli prywatnych, czym spowodujemy wzrost jakości – przekonuje dr Małecka–Libera.
Dodaje, że wśród projektowanych zmian, podział płatnika (NFZ) jest tylko jednym z elementów.
– Dodatkowo będziemy pracowali nad ustawą o dodatkowych, prywatnych ubezpieczeniach – mówi wiceszefowa Komisji Zdrowia.
Wielu ekspertów z dziedziny finansowania służby zdrowia już od dawna postulowało, by pomyśleć o ubezpieczeniach dodatkowych, bo zasada solidaryzmu społecznego w ochronie zdrowia jest ograniczona. Reforma bez uregulowania rynku ubezpieczeń zdrowotnych nie będzie, ich zdaniem, skuteczna.
Dodatkowo dr Beata Małecka–Libera zaznacza, że potrzebne będą kolejne zmiany związane z wchodzeniem nowych podmiotów do systemu.
– Myślę, że nad tym też będziemy pracować, ponieważ w tej chwili jest pełna dowolność. Jeżeli nowy podmiot spełnia kryteria, to wchodzi do systemu i może złożyć akces do kontraktowania. I to rzeczywiście rodzi wątpliwości, bo tych podmiotów w różnych specjalizacjach namnożyło się ostatnio i to też będziemy w jakiś sposób korygować i zmieniać – mówi Beata Małecka-Libera.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i projekt trafi do Sejmu jesienią, pierwsze efekty mogą być widoczne już w przyszłym roku.