Przyglądam się dyskusji o referendum na Forum Nadarzyna i na portalu nadarzyn.tv od jakiegoś czasu. Czytam codziennie, lecz nie zabierałem głosu w tej sprawie do dziś. Obie strony konfliktu obrzucają się obelgami na Forum i w komentarzach pod artykułami zaśmiecając je, a tym samym uniemożliwiają wykonanie ich misji, czyli pomocy mieszkańcom. Jeśli to kogoś interesuje to napiszę co o tym myślę i co zamierzam zrobić. Podpadnę obu stronom i ich hejterom, ale takie jest moje zdanie.
HETMAN.
Źródło problemów, czy pretekst? Trudno powiedzieć. Myślę, że dopóki działa zgodnie z prawem i nikt niczego nie udowodnił, poza insynuacjami to nikt nie może „podnieść” na niego ręki. Sam prowadzę działalność i szczerze powiedziawszy też nie chciałbym, aby ktokolwiek się do niej mieszał. Z czasem jak okaże się, że były nieprawidłowości, czy doszło do jakichkolwiek naruszeń, to rozumiem, ale do tego czasu nikt nie powinien się wypowiadać w jakiś radykalny sposób na temat działalności tej firmy.
WÓJT.
Miałem przyjemność rozmawiać z nim dwa, może trzy razy. Typowy „swój chłop”. Nie wierzę i nie uwierzę w 99% przedstawianych mu przez oponentów zarzutów. Jest to co prawda tylko kwestia mojej wiary, więc jeśli jakiekolwiek zarzuty się potwierdzą, cokolwiek zostanie udowodnione to mogę mieć pretensje tylko do siebie, że nie byłem wystarczająco czujny i dałem się nabrać. Do tego czasu rozpowszechnianie większości informacji negatywnych na jego temat jest nie na miejscu.
URZĄD GMINY.
Urzędników pracujących w Nadarzynie można podzielić na te same dwie kategorie co jakichkolwiek innych urzędników, jakiejkolwiek instytucji państwowej, czy samorządowej: biernych, obrażonych na petentów, czasem wręcz nieprzyjemnych i takich którzy sobą coś reprezentują, chcą pomóc i są wrażliwi na problemy. W innych urzędach zauważyłem, że na kształt tego podziału duży wpływ ma wiek urzędnika, lecz w Nadarzynie się to nie sprawdza. Nie dziwię się, że część administracji zaciekle sprzeciwia się jakimkolwiek zmianom – zwyczajnie boją się o siebie i własne rodziny. Szczerze mówiąc jakbym był na ich miejscu, to pomimo, że zdaję sobie sprawę z tego, że tak nie można zrobiłbym tak samo. Z kolei Ci, którzy są prawdziwymi urzędnikami nie mogą się bać o swoje stanowiska, bo gdyby tak było, to źle świadczyło by nie tylko o nich samych, jak i o ich zwierzchnikach.
REFERENDUM.
Szkoda czasu, a sam temat, który jest jego zalążkiem jest niewystarczający, by robić to na kilka miesięcy przed wyborami.
METAMORFOZA.
Cóż się stało, że zmieniłem zdanie? Poziom dyskusji obu stron, poziom stawianych wzajemnie zarzutów i odpowiedzi na nie. Tu powstało „pęknięcie”. Dotychczasowe, przeważnie pozytywne moje wrażenie zaczęło się zmieniać. Urzędnicy zaczęli podejmować niewytłumaczalne dla mnie w tych okolicznościach decyzje. Począwszy od niepojętego uporu przy próbach wyjaśniania decyzji dla Hetmana, „udawanie”, że nic się nie dzieje i nic się nie stało, poprzez pozywanie przeciwników, a skończywszy na strategii nie iść na referendum. Zastanawia mnie jeszcze rola p.Tomka, który jest przedstawiany jako czarny charakter i szara eminencja. Nie znam człowieka, lecz faktycznie można odnieść takie wrażenie słuchając jego wypowiedzi na nagraniach z Sesji, bądź czytając jego teksty. Jest arogancki, pewny siebie, zdaje się nie liczyć z niczyim zdaniem i lekceważy rozmówcę. Jeśli miałbym wskazać winnego „złamania” dobrego oblicza Wójta w moich oczach, to właśnie jego, jako najbliższego współpracownika, innych agresywnych obrońców na forach i urzędników administracji (np.Sołtysi). Broniąc go w ten sposób oddali mu niedźwiedzią przysługę.
Nie idę na referendum, aby odwołać wójta, rady, urzędników, czy zlikwidować Hetmana. Nie dosłownie.
Pójdę, aby coś zmienić, aby ktoś, kto wykonuje określone obowiązki teraz i w przyszłości wiedział, że mi zależy, że mam takie zdanie i takie prawo, aby to zrobić. Nie wiem jaki będzie finał, ale niezależnie od tego czuję, że już jako społeczność jesteśmy zwycięzcami, bo kto by nie wygrał tej potyczki w sensie politycznym to będzie miał świadomość, że to broń obosieczna, a mieszkańcy pilnują i żądają więcej.
Czytelnik