Ta sprawa wraca co pewien czas, ostatnio trochę poważniej rozpatrywana w 2003 roku przy okazji 550-lecia, ale okres prosperity miał dopiero nadejść, trzeba było się skupić na dystrybucji kasy europejskiej i bardziej werbalne, niż praktyczne rozważania szybko zniknęły w szufladach urzędniczych (pewnie szybko znalazły też swój ostateczny koniec w koszu). Ważne były medale, kilka banalnych imprez, koszulki z napisami 550 lat Nadarzyna, bankiety, dyplomy, z tego żadne pamiątki nie zostały. Wiele się zmieniło w tym czasie (oprócz władzy). Powstawały plany; Lokalnego Rozwoju Gminy Nadarzyn 2005-2013, Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego i Strategii Rozwoju Gminy Nadarzyn, kolejne plany miejscowe zagospodarowania wsi Nadarzyn, Strategia Zrównoważonego Rozwoju Gminy Nadarzyn do 2020 roku i nie widać tam miasta Nadarzyn, nawet wykład Wójta Grzyba z 8 listopada 2012 w Centrum Kultury Informatycznej nie zawiera pół zdania o prawach miejskich. Do dnia zgłoszenia propozycji o odzyskaniu praw miejskich, wciąż obowiązywała wójtowa doktryna o większych korzyściach z faktu bycia wsią, powtarzana po wielokroć. Fundusze europejskie przysłaniały wszelkie inne perspektywy. Większość mieszkańców i ja, też przyjęła to a priori. Jak jest naprawdę, nie wiem nie jestem w tym żadnym specjalistą, ( specjalistami tu są pp. Grzyb i Muchalski, po dyplomach).
Co się stało ?
Ni z gruszki ni z pietruszki, Wójt wypalił z taką propozycją podczas sesji i zwrócił się do radnych i sołtysów o zajęcie stanowiska w tej sprawie (oceniając aktywność radnych i sołtysów podczas sesji, liczne zebrania wiejskie, nawet raz do roku, zgłaszanie propozycji, zapytania, interpelacje), to do lepszego gremium nie mógł się zwrócić. Dla niedowiarków nagrania sesji Nadarzyn TV. Mieszkańcy Nadarzyna nie zasłużyli w tej sprawie na możliwość wyrażenia swojego zdania (jeszcze).
Wójt Grzyb twierdzi teraz, że Nadarzyn na tym nie straci, czy coś na tym zyska też nie wiadomo. A może być tak też, że łatwiej będzie wydzielić środki na aktywizację obszarów wiejskich i powtórzy się (tu casus Warszawa bogata i biedne Mazowsze), tylko, że w naszym przypadku w drugą stroną, inwestycje na wsiach i bryndza w mieście Nadarzynie. Niewykluczone, że tak może być .
Myślę, że jest to temat tzw. zastępczy. Trudna sytuacja finansowa gminy, duże zadłużenie, gorsza struktura dochodów (np. podatek transportowy z ok. 10 mln do 3,7 mln na rok 2013, mamy mniej samochodów w gminie ? ). Coraz więcej niewygodnych zapytań i komentarzy, źle oceniających pracę Zarządu Gminy i funkcję kontrolną Rady Gminy. Publikowane opinie Regionalnej Izby Obrachunkowej tę sytuację tylko uprawdopodabniają, wygląda to tak, że mieszkańcy inaczej rozumieją opinię RIO „negatywna” i wytyki nieprawidłowości finansowych, niż Wójt i Rada.
W ostatnim okresie kilkunastu lat trwa exodus z miasta na wieś, najlepiej tak jak do Nadarzyna i okolic, tu ludzie chcą mieć blisko do miejsca pracy i po pracy możliwie spokojne warunki życia z pełną infrastrukturą i dobrze zarządzane, z pełnym dostępem do szkół, sportu i kultury. I mają prawo czuć się bezpiecznie. Czy do tego potrzebne jest miasto ?
Nadarzyn jako miasto spełniał się o ironio nieźle, wtedy gdy mu te prawa zabrano, do pożarów w 1902. W 1904 roku mieszkało tu (dane z 1909r.) ok. 2500 mieszkańców, kilkadziesiąt warsztatów, co najmniej cztery kuźnie, szkoła, tartak, młyn, w pobliżu Konopka (Walendów) nowoczesny młyn wodny, cegielnia. Rzeźników kilkunastu, to zresztą długo się trzymało, dziś jeszcze jest z 10. Warto porównać, Pruszków, Grodzisk i Brwinów z tamtego czasu, mimo tego, że była już tam kolej. Dopiero po bombardowaniu miasteczka w 1915 i pożarze, Nadarzyn zaczął się wyludniać - Grodzisk Maz, Pruszków, Warszawa, Ameryka, Argentyna, Palestyna. W międzywojniu, już tylko starsi żyli pojęciem osada miejska, chociaż u mnie w domu i rodzinie, po 1945, zawsze było określenie osada miejska niż wieś. Okres 1939 -1945, szczególnie wrzesień 1939 dopełniły reszty, straty ok. 400 Żydów i ok 100 rodowitych mieszkańców. Zniszczone domy, brak środków na odbudowę zniszczeń sprawiły, że wieś to było najbardziej odpowiednie określenie. Może tylko rynek świadczył o zamierzchłych czasach. Przejęte przez władzę ludową budynki żydowskie, szybko popadły w ruinę. Stosunkowo długo funkcjonowały obiekty p. Ertnera - GS oraz stara gmina. Zabudowa Nadarzyna nie posiada charakteru zabudowy miejskiej, przyznam również, że trudno byłoby też przypisać mieszkańcom określenie nadarzynianin z miasta Nadarzyna. Ja umiałem z tym żyć i dobrze się czuć, zresztą przez ostanie kilkanaście lat obcuję bardzo często wśród książek, archiwalnych dokumentów, opowieści o mieście Nadarzynie, a wtedy gdy ktoś usiłował mnie poniżać tekstem, wsiok albo tym podobnym, to jeśli był rozumny, to mu tłumaczyłem o poprzednich wiekach i przyczynach, a jak ktoś tego nie rozumiał, to w zależności od wieku odpowiednio to traktowałem. Moi dziadowie, a ostatni znany mi z dokumentów prapradziad Gabryel Zalewski urodził się w Nadarzynie w 1760 roku, więc jego rodzice też nadarzynianami byli, sławetnymi, albo wielce czcigodnymi, zamieszkałymi w mieście Nadarzynie , jak to opisują w metrykach księża nadarzyńscy.
Jeśli by fakt odzyskania praw miejskich coś korzystnie zmienił dla Nadarzyna, to bym za tym głosował, tylko chciałbym aby Nadarzyn i jego Mieszkańcy rządzili się mądrze i sprawiedliwie według praw i porządków przez siebie stanowionych. Na razie żyjemy w realiach demokracji i póki co nie ma lepszego sposobu. W ramach tej demokracji zafundowaliśmy sobie to co mamy.
Ryszard Zalewski