Voilà.
Dzisiejsza sesja Rady Gminy, co chyba staje się już tradycją, znowu była burzliwa i zacięta. Relacje i szczegóły będziemy prezentować w dniach najbliższych.
Ale ciekawy był też koniec sesji, czyli zapytania i interpelacje, o którym chcielibyśmy w tej chwili napisać.
W części tej, wystąpił dość kontrowersyjny mieszkaniec Wolicy, pan Andrzej, który znany jest z tego, że nie przebiera w określeniach władzy, a jego chyba ulubionym słowem wymawianym we wszystkich przypadkach jest wyraz Bolszewicy.
Wystąpienia pan Andrzeja charakteryzują się zawsze długim wstępem i uwagami do pani przewodniczącej, aby ta mu nie przerywała i pozwoliła dokończyć zaczętą myśl. Nie zawsze się to udaje, a praktycznie rzadko.
I dzisiaj było podobnie, z małą różnicą. Tym razem wypowiedź pana Andrzeja przerwał sołtys Starej Wsi, który wykrzyknął: To może pan książkę napisze!!! Chętnie przeczytamy.
I tu dochodzimy do sedna artykułu.
Otóż pan Andrzej niedawno właśnie książkę napisał i wydał. Jej okładka prezentowana jest na zdjęciu.
Książka ta, to zbiór anegdot z życia autora, przemyślenia o Polsce wolnej i tej zniewolonej. Jest też wątek odnoszący się do Gminy Nadarzyn. Można się zarówno pośmiać, jak i skłonić do refleksji. Jedno ze zdań które wytonowaliśmy, może w pewnym stopniu ją scharakteryzować: "...czy żyjemy w wolnym kraju i czy temu krajowi na tej wolności zależy."
Książka może zdziwić i zaskoczyć. Czyta się ją lekko i przyjemnie, dlatego zachęcamy do lektury, szczególnie pana sołtysa ze Starej Wsi.