Ustawa śmieciowa wprowadzona 1 lipca 2013 roku, miała być lekiem na śmieci, w głównej mierze te wyrzucane do lasu, czy po rowach. Obowiązek gospodarki odpadami komunalnymi przejęły gminy i w zasadzie miało być w ogóle lepiej.
Ale okazuje się, że nie jest. W wielu wsiach, tak jak np. w Nadarzynie, czy nawet centrach miast powyrastały Regionalne Instalacje Przetwarzające Odpady, w których obowiązkiem jest posiadanie także kompostowni.
W tym przypadku, dla właścicieli i urzędów liczy się tylko papierologia, natomiast w ogóle nie liczy się zdanie mieszkańców.
Jak jest w Nadarzynie, już chyba wszyscy wiemy. Czym dalej od sortowni tym ludzie się nią mniej przejmują. Jak jest w innych miejscowościach, można się przekonać na wielu powstających programach interwencyjnych.
Ludzie mdleją, wymiotują, dostają biegunki, ale wszystko jest w porządku, bo tak mówią "papiery", najczęściej zamówione i zapłacone przez właścicieli sortowni. W miejscowości Ciółkowo, gminie Radzanowo, mieszkańcy podejrzewają nawet, że za śmierć dwojga dzieci odpowiedzialna jest właśnie kompostownia i bakteria pałeczki ropy błękitnej, wywołującą zakażenie u osób z obniżoną odpornością takimi jak są właśnie dzieci.
Jak widać ustawodawca zadbał o śmieci, ale nie zadbał o ludzi, którzy przy takich kompostowniach muszą mieszkać, a już ogólną abstrakcją jest umieszczanie RIPO-ków w bliskiej odległości szkół i przedszkoli.
Poniżej prezentujemy materiał video nakręcony przez reporterów telewizji Trawam właśnie w miejscowości Ciółkowo. Warto go obejrzeć, a przed zbliżającymi się wyborami warto też posłuchać co ma do powiedzenia ksiądz z tej miejscowości.
Podobny problem mają też mieszkańcy warszawskiej dzielnicy Bielany i obrzeży Puszczy Kampinoskiej.
Poniżej link do materiału zamieszczonego na portalu internetowym Onet.pl