Starosta piaseczyński Wojciech Ołdakowski złożył do Prokuratury Rejonowej w Piasecznie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego starostę Jana Adama Dąbka. Na nieprawidłowości zwróciło uwagę CBA
We wrześniu 2009 roku do starostwa powiatowego wpłynął wniosek spółki o wydanie decyzji na wyłączenie z produkcji rolnej działek, które miały być przeznaczone pod budowę osiedla budynków mieszkalnych jednorodzinnych w zabudowie bliźniaczej, przy ul. Postępu w Nowej Woli. W październiku ta sama spółka wystąpiła o pozwolenie na budowę. CBA dopatrzyło się, że właścicielem działek był wówczas Jan Adam Dąbek, sprawujący funkcję starosty powiatu piaseczyńskiego.
- W takich przypadkach starostwo piaseczyńskie powinno się wyłączyć, a decyzję wydać organ zastępczy – mówi starosta Wojciech Ołdakowski.
W marcu tego roku starostwo wznowiło postępowanie administracyjne w obu sprawach.
- Wznowienie tych postępowań, a także zawiadomienie prokuratury ma na celu zweryfikowanie, czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem – dodaje starosta Ołdakowski.
Zawiadomieniem do prokuratury jest zaskoczony Jan Dąbek – obecnie pełniący funkcję wicewójta Prażmowa.
- Rzeczywiście kiedyś byłem właścicielem działek w Nowej Woli, ale nic mi nie wiadomo, by urząd, w czasie gdy byłem starostą, wydawał jakiekolwiek decyzje w ich sprawie – mówi Jan Dąbek i obiecuje, że dokładnie sprawdzi akt notarialny i dokumentacje sprzed lat. Po dwóch dniach oddzwonił do nas i poinformował:
- Wygląda na to, że firma, która zakupiła ode mnie nieruchomości wystąpiła do wydziału geodezji zanim podpisaliśmy ostateczny akt notarialny – wyjaśnia były starosta. - Zapłacili już zaliczkę i mieli pełne prawo do dysponowania gruntami. Formalnie jednak w tym czasie mogłem być właścicielem.
- „W niniejszej sprawie może zachodzić podejrzenie popełnienia czynu zabronionego stypizowanego w art. 231 § 1 kodeksu karnego” - czytamy w zawiadomieniu do prokuratury. - „Czyn sprawcy polegał na sytuacji, w której funkcjonariusz publiczny, przekroczył swoje uprawnienia, jego działanie doprowadziło do wydania decyzji, która mogła przynieść szkodę interesowi publicznemu”.
- Gdyby CBA miało cień podejrzenia, że zostało popełnione przestępstwo to samo by oddało sprawę do prokuratury, a nie zgłaszało ją do starostwa – twierdzi Jan Dąbek. - Starosta mógł przecież się ze mną skontaktować, wyjaśnić sprawę i dowiedzieć się, że nie ma w niej niczego kontrowersyjnego. Wolał jednak napisać do prokuratury – zapewne, licząc na krzykliwe nagłówki w prasie „Dąbek w prokuraturze”. Uważam, że nie jest to działanie merytoryczne, ale czysto polityczne, będące próbą zdyskredytowania mojej osoby.
- Sprawa jest bardzo delikatna – tłumaczy starosta Wojciech Ołdakowski. - Nie chcę nikogo urazić czy obrazić. Po prostu uznałem, że skoro doszło do nieprawidłowości, to uprawniony do tego organ powinien zbadać sprawę.
FOTO: Były starosta Jan Dąbek
Autor: Adam Braciszewski
Artykuł stanowi w całości przedruk ze strony Kuriera Południowego