8 sierpnia to Wielki Dzień Pszczół organizowany od 2013 roku, który powstał, aby przypominać o niezastąpionej roli, jaką zapylacze pełnią w całym środowisku oraz o tym, że są zagrożone wyginięciem.
Należy pamiętać, że owady zapylające kształtują różnorodność biologiczną. Bez nich wiele roślin nie wydawałoby owoców i nasion lub ilość ta byłaby niewielka. Wyginięcie pszczół spowodowałoby, że wiele gatunków roślin przestałoby w ogóle istnieć.
Dlatego tak ważne jest, aby te owady chronić oraz chronić ich środowisko. Tymczasem opryski z pestycydów powodują, że giną nie tylko organizmy szkodliwe, ale także pszczoły.
W ostatnim tygodniu, już od kolejnego pszczelarza dostaliśmy informację, że i również jego spotkała przykra sytuacji, w której stracił on aż pięć pszczelich rodzin. Prawdopodobnie trafiły one na pole, na którym jego gospodarz nie dostosował się do zasady, iż opryski powinno się stosować pod wieczór, kiedy pszczoły wracają do swoich uli.
Takie sytuacje, w których widzimy rolnika opryskującego pole w południe powinniśmy zgłaszać na policje, ponieważ powinniśmy uświadomić sobie, że jego działania wpływają jak najbardziej na nasze życie. To nie tylko mniej miodu, którego ilość na rynku może spowodować wyższą cenę, ale także zmniejszone plony gryki, słonecznika, lucerny, esparcety, owoców jagodowych (truskawek, malin, porzeczek, agrestu), z których powstają dżemy, warzyw, czy drzew owocowych bez których nie byłoby np. śliwowicy.
W 2017 roku, Światowym Dniem Pszczoły ONZ uchwaliło dzień 20 maja, dlatego od trzech lat pszczoły mają swoje podwójne święto.