W tym tygodniu, na swoich stronach internetowych, Gmina Nadarzyn opublikowała stanowczy sprzeciw do projektowanego przebiegu Autostradowej Obwodnicy Warszawy korytarzem (Strategicznego Studium Lokalizacyjnego Inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnego) wariant zielony i granatowy, biegnącego przez Gminę Nadarzyn. I można powiedzieć - słusznie! Szatkowanie Gminy Nadarzyn kolejnymi drogami tranzytowymi, chyba nie sprzyja jej rozwojowi.
Nasuwa się tu jednak pytanie, czy nie ma tu ukrytego dna, które powoduje podwójne standardy?
Jak może niektórzy pamiętają, na początku zeszłego roku, odbyło się spotkanie dotyczące "Paszkowianki", drogi tranzytowej odcinającej prawą stronę Gminy Nadarzyn od lasu, terenów zielonych, biegnącą również po terenach WOCHK.
W tym przypadku nie było stanowczego sprzeciwu Gminy, ale jak tłumaczył wójt, brak odcinka "Paszkowianki" biegnącej przez Gminę Nadarzyn, może spowodować, że mieszkańcom m.in. ulicy Pruszkowskiej, Komorowskiej, Błońskiej, czy Wierzbowej, zostanie zafundowany gigantyczny ruch samochodów szukających dróg dojazdowych do węzła S8 lub w odwrotnym kierunku. Wójt jak już wcześniej pisaliśmy, nie poparł to żadnymi argumentami, dokumentami, czy badaniami, ale zaproponował tylko wiarę w jego słowa. Co więcej, Gmina ma się nawet finansowo dołożyć do projektu tego odcinka.
W przypadku tranzytu po południowej części Gminy jest już inaczej. Jest stanowczy sprzeciw! I tu dochodzimy do pytania o ukryte dno i podwójny standardy.
Gmina nie opublikowała żadnej mapki do swojego sprzeciwu, a ta mogła by powiedzieć dużo więcej.
Według uzasadnienia, trasa prowadziłaby przez tereny mocno zurbanizowane, więc sprawdzamy i co widzimy?
Okazuje się, że obszarami zurbanizowanymi są pola i łąki zmienione uchwałą w 2012 roku na Planie Zagospodarowania Przestrzennego, na tereny mieszkaniowe. Obecnie niektóre tereny, podzielono już na działki. Nasi stali czytelnicy zapewne zauważą, że trasa przecina osławioną już ulicę Złotą i działki należące do prominentnych samorządowców, ich rodziny, czy też przechodzącą np. po granicy działki należącej do powiatowej radnej.
Obwodnica znalazłaby się również, w obszarze niekorzystnego oddziaływania akustycznego na działkach innych osób związanych z samorządem.
Urzędnicy powołują się również w uzasadnieniu na ekologię - rezerwaty przyrody, tereny chronione, których obszar, jak spojrzy się na mapę, stanowi tylko 1/4 odcinka na gminnym terenie.
Przeprowadzenie w tym miejscu obwodnicy, spowodowałoby więc dużą stratę głównie dla właścicieli działek. Oczywiście na działkach straciliby również posiadacze, którzy te tereny mają od pokoleń, ale zastanawiające jest, czy w tym stanowczym sprzeciwie, głównie o nich tu chodzi?