Okazuje się, że w Gminie Nadarzyn nie można mieć własnego zdania i wyrażać własnych opinii, bo można być wyciągniętym za uszy z imienia i nazwiska na profilu wójta Gminy Nadarzyn i skarconym za to, iż nie zabrało się głosu podczas oficjalnego spotkania z wójtem.
Taka sytuacja miała miejsce ostatnio, gdy jak to określił wójt, ktoś podesłał mu „facebookową perełkę”, jednego z forów internetowych, na którym jego kontrkandydat z wyborów samorządowych na wójta napisał, że pomysł Paszkowianki, to w jego ocenie największa bzdura w obecnym układzie infrastruktury Gminy Nadarzyn.
Chociaż wójt z zakresu komunikacji żadnym autorytetem nie jest, to nie spodobała mu się ta wypowiedź i zamieścił swoją twierdząc, że w momencie kiedy doszłoby do wybudowania północnego odcinka „Paszkowianki” od autostrady A2 w Pruszkowie, do węzła na drodze wojewódzkiej 719 w Helenowie, to mieszkańcom m.in. ulicy Pruszkowskiej, Komorowskiej, Błońskiej, czy Wierzbowej, zostanie zafundowany gigantyczny ruch samochodów szukających dróg dojazdowych do węzła S8 lub w odwrotnym kierunku.
Wójt na swoje tezy nie przedstawił żadnych argumentów, czy dokumentów, ale zaproponował wiarę w jego słowa. Jak skończyła się już raz taka wiara ?, mogliśmy przekonać się po wyborach, gdy jako kandydat mówił coś innego, a jako wójt zmienił już zdanie.
Tu można przypomnieć inne słowa, kiedy jako jeszcze przewodniczący powstania LO w Nadarzynie, wójt forsował przekonanie, iż nie potrzeba kolejnej podstawówki, ponieważ ilość uczniów szkoły podstawowej w Nadarzynie będzie malała i w kolejnej gdyby taka powstała, nie będzie już kogo uczyć. Jak to jest po trzech latach, można zobaczyć chociażby na opublikowanym jeszcze w wakacje terminarzu rozpoczęcia roku szkolnego. Ilość klas wcale nie maleje i mimo oddania nowej świetlicy i innych pomieszczeń, niektóre klasy muszą dzielić się pomieszczeniami.
Skąd więc ta pewność gigantycznego ruchu samochodów? Czy były robione już jakieś badania i analizy? Czy po raz kolejny mamy tylko uwierzyć w słowa wójta?
A może by tak przed wydaniem pieniędzy na projekt Paszkowianki (koszt w granicach około 2 mln zł), drogi która w zasadzie nigdy nie powstanie, bo nikt nie ma nią pieniędzy, zlecić wykonanie opracowania Analizy Sytuacji Drogowej dla całego powiatu. Mogłoby ono zawierać również uwarunkowania demograficzne, plany urbanistyczne, zaplanowane rozbudowy/budowy dróg wyższych kategorii, prognozy ruchu i pokazywałby zmiany, jakie zajdą w przyszłości w sieci drogowej, uwzględniając przede wszystkim nowo powstałą sieć dróg krajowych (A2/S2/S8/POW).
Taka analiza mogłaby pokazać, jak będzie wyglądała sieć komunikacyjna i gdzie skoncentrują się główne punkty ciążenia ruchu.
Dla zmniejszenia kosztów można by wykonać ją we współpracy z innymi gminami powiatu, czy również powiatem, a następnie jej opracowanie przedstawić mieszkańcom celem konsultacji.
Dopiero wtedy na podstawie takiego „obrazu” można by było podejmować decyzję, czy kwestia wydatkowania pieniędzy gminnych, dla takiej, a nie innej inwestycji drogowej jest zasadna. Sama wiara w słowa, raczej nie powinna wchodzić w rachubę, ponieważ w konsekwencji może okazać się to niegospodarnością.