W Gminie Nadarzyn mamy Referat Geodezji i Gospodarki Przestrzennej z 11-ma zatrudnionymi osobami. Mamy Referat Inwestycyjny z 5-ma osobami i jest też kierownik nadzoru budowlanego, a także sam koordynator referatów do spraw inwestycji, oczywiście zatrudniony na umowę zlecenie, z własnym gabinetem w urzędzie. W sumie niespełna dwadzieścia osób, a jak przychodzi co do czego, to nie ma kto dopilnować, aby asfalt na drodze był położony zgodnie z prawem i planami.
Pod koniec zeszłego roku, niektórzy właściciele domów znajdujących się przy ulicy Żółwińskiej i przyległych (za rzeczką) doczekali się wreszcie kanalizacji. Niestety, przy tej okazji wykonawca inwestycji musiał wyciąć całkiem dobry asfalt, a na koniec prac budowlanych zastąpić go nową nakładką. I wszystko byłoby w wspaniale gdyby nie fakt, że asfalt został położony po starym śladzie, który jak się okazało, od 2007 roku przechodzi przez prywatną nieruchomość.
Jej właściciele mieli nadzieje, że tym razem Gmina przygotowując się do inwestycji, wyprostuje fuszerkę sprzed wielu lat, ale nic bardziej mylnego. Nikt tego nawet nie zauważył. Właściciele postanowili więc interweniować. Konsekwencją tego była informacja z referatu inwestycyjnego, że między 2, a 6 września br. masy bitumiczne będą z działki usunięte.
Tak się jednak nie stało, więc gdy się o tym dowiedzieliśmy, 13 września wysłaliśmy do wójta zapytanie prosząc o wyjaśnienia. Odpowiedź przyszła pod koniec miesiąca i była jak zwykle w takich sprawach dość lakoniczna. Zostaliśmy poinformowani, że obecnie w tej sprawie trwają czynności wyjaśniające. Nic więcej!
Okazało się, że w międzyczasie 20 września, właściciele poinformowali wójta, że żadne negocjacje nie wchodzą w rachubę i kategorycznie proszą o usunięcie asfaltu z ich działki. Natomiast tymi czynnościami wyjaśniającymi była propozycja wójta - wysłana 24 września, w której chce on dzierżawić teren pod drogę za 100 zł miesięcznie + VAT oraz chce zapłacić 5000 zł zadośćuczynienia za korzystanie z nieruchomości przez lata ubiegłe.
Nie wiadomo tylko skąd będą pochodzić pieniądze, bo niby dlaczego jako mieszkańcy mielibyśmy ponosić koszty za niekompetencje pracowników! No, chyba że to wójt chce wyłożyć z własnej kieszeni?
Tak czy inaczej ktoś koszty ponieść będzie musiał! Dzierżawa, raczej w rachubę wchodzić już nie będzie, więc pozostaje usuniecie asfaltu i położenie go w prawidłowym miejscu.