Dzisiaj dyżurny PSP, po godzinie 8.00 otrzymał zgłoszenie o zadymieniu przy ulicy Rolnej w Szamotach. Strażacy po dojechaniu na wskazane miejsce, nie mogli jednak zlokalizować, ani dymu, ani ognia i jak nam powiedział oficer prasowy KP PSP Pruszków mł. bryg. Karol Kroć, zdarzenie uznano za fałszywe. Prawdopodobnie zadymienie widoczne na zdjęciu, ktoś zdążył zagasić jeszcze przed przyjazdem strażaków.
Co jednak ciekawe, do dzisiejszego zdarzenia dojechały trzy zastępy, z PSP Pruszków, OSP Młochów i OSP z odległych Falent. Niestety, do zgłoszenia nie wyjechali strażacy z Nadarzyna.
Ten temat poruszaliśmy już wielokrotnie i jednym z najczęściej pojawiających się usprawiedliwień dla strażaków jest to, że są oni ochotnikami, pracują i nie zawsze mogą w trybie alarmowym dotrzeć do jednostki. Oczywiście tak zawsze można się tłumaczyć, jednak jednostka należy do Krajowego Systemu Ratowniczo Gaśniczego, w którym obowiązują pewne przepisy i standardy, które nie są jak widać dostatecznie respektowane.
Nie mniej na to można byłoby jeszcze przymknąć oko, wszak ktoś jednak do zgłoszenia w zastępstwie pojechał, gdyby nie fakt zakupu kolejnego już trzeciego wozu bojowego, w tym drugiego średniego dla OSP Nadarzyn. Jeżeli nie ma kto jeździć jednym, to po co jeszcze aż dwa średnie.
Gmina Nadarzyn na zakup ten przeznaczy prawie milion złotych, w budżecie zabezpieczone jest 960 tys. zł, w tym tylko 100 tys. zł z dotacji z Samorządu Wojewódzka Mazowieckiego. Właśnie rozpisano przetarg, a wybrany oferent, samochód ma dostarczyć do końca października.
Czy jest to uzasadniony wydatek Gminy Nadarzyn, czy może kolejny zbytek, generujący kolejne koszty, zapewniający dochód kolejnemu wyborcy.
Przypomnijmy, że dwa auta stojące w garażu wymagają konserwacji za którą Gmina Nadarzyn płaci rocznie po 11 tys. zł.
Ogólnie koszt utrzymania OSP w Gminie Nadarzyn to ponad milion złotych, a tu dochodzi kolejny na samochód.
Na ww milion składa się: 450 tys. zł utrzymania orkiestry, 57,2 tys. zł., wynagrodzenia bezosobowego i składki, zakup sprzętu do ratownictwa przeciwpożarowego i drogowego, paliwo itp. to 204 tys. zł, energia 40 tys. zł, konserwacje, remonty sprzętu pożarniczego itp. 64,5 tys. zł, opłata z tytułu zakupu usług telekomunikacyjnych 5 tys. zł, usługi pozostałe 41 tys. zł, badania lekarskie strażaków 6 tys. zł i opłaty za ubezpieczenia samochodów i strażaków 45,2 tys. zł.
A trzeba jeszcze pamiętać, że strażakom należy się 22 zł za każdą godzinę brania udziału w akcji ratowniczej. W naszej gminie, o czym nie mówi ani ustawa, ani uchwała, również za ćwiczenia, pokazy i zbiórki.
W 2018 roku, strażakom z OSP Nadarzyn naliczono ponad 3 tys godzin do wypłaty ekwiwalentu, co dało sumę prawie 67 tys. zł. Jednak, jak spojrzymy w zestawienie to okazuje się, że tylko 900 godzin stanowi udział w akcjach ratujących życie i mienie ludzkie, z dyspozycji PSP, reszta czyli ponad 2000 godzin to pozostała działalność ochotników.
Czyli jak można się domyślać, trzeci samochód zobaczymy zapewne częściej na pokazach, niż w akcji.