Jeden z naszych ostatnich artykułów, w którym zamieściliśmy ankietę przeprowadzoną przez Kuratorium Oświaty w szkole podstawowej w Ruścu, dotarł do znacznej części mieszkańców i wywołał spore zamieszanie.
Zaczęło się zaklinanie rzeczywistości i pogląd przez pryzmat różowych okularów, przez które nasze artykuły nie są filtrowane, więc dostało się i naszemu portalowi. Oczywiście według niektórych osób, o Gminie Nadarzyn powinniśmy pisać tylko w samych superlatywach, nie zauważając problemów, a najlepiej gdybyśmy teksty i ich tytuły konsultowali z włodarzami gminy.
W przypadku omawianego artykułu, jego tytułem był cytat jednego z punktów wyników ankiety "Wśród badanych uczniów szkoły podstawowej w Ruścu, 40 procent nie lubi swoich wychowawców" i zostaliśmy okrzyknięci manipulantami.
Poziom hipokryzji sięgnął zenitu. Jeżeli jest tak dobrze i szkoła ma tak wspaniałych nauczycieli, to dlaczego jest tak źle?
Gdzie był wójt, dyrektor, wychowawcy, nauczyciele i rada rodzicielska, kiedy uczeń potrzebował pomocy, gdzie oni wszyscy byli, kiedy do szkoły musiała być wzywana policja, a następnie kuratorium? Pytamy się gdzie?
Najlepiej o tym nie pisać, nie dostrzegać problemów i bagatelizować ich oznaki, bo przecież wszyscy są wspaniali, wystarczy zamieścić laurkę i wszystkie rysy same się naprawiają.
W najbliższą środę na sesji Rady gminy rozpatrywana będzie już któraś z kolei skarga na dyrektora szkoły podstawowej w Ruścu, oczywiście tak jak wcześniejsze, już z przygotowanym projektem uchwały o jej bezzasadności! Bo przecież w swoim gronie wszyscy są krystaliczni, a tylko ci spoza kręgu robią problemy.
W naszej gminie od 20 lat, chyba się jeszcze nie zdarzyło, aby jakaś skarga na pracownika Gminy została uznana za zasadną. Ale jak można cokolwiek uznać za zasadne, kiedy nawet zatrudnianie osób skazanych prawomocnymi wyrokami, nie jest dla nikogo niemoralne, natomiast jak najbardziej jest o tym informowanie!