Gmina ogłosiła ostatnio wykaz nieruchomości przeznaczonych do sprzedaży. Ma być nią 238 metrowa działka położona przy nadarzyńskim rynku.
W ogłoszeniu czytamy jeszcze, że posiada kształt prostokąta, gdzie krótszym bokiem od strony południowej przylega do Placu Poniatowskiego, a od pozostałych stron sąsiaduje z nieruchomościami zabudowanymi oraz, że nieruchomość jest zabudowana budynkiem mieszkalnym przeznaczonym do rozbiórki. W zasięgu nieruchomości są wszystkie media, a w planie zagospodarowania jest ona przeznaczona na UM, czyli tereny zabudowy usługowej, mieszkaniowej jednorodzinnej i mieszkaniowej wielorodzinnej. Cena I wywoławcza to ponad 137 tys. zł., netto.
I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że ogłoszenie to, ciężko jest znaleźć poza nadarzyńskim BIP-em.
Czy urzędnikom nie powinno zależeć, aby taka informacja dotarła do jak największego grona osób, aby uzyskać jak najlepszą ofertę? Czy może odwrotnie, żeby dowiedziało się o tym jak najmniej zainteresowanych, aby ogłosić drugi, może trzeci przetarg, w którym cena spada coraz niżej?
Wydawałoby się, że rzeczą naturalną powinno być to, że to właśnie takie ogłoszenia powinny znajdować się w Wiadomościach Nadarzyńskich. Tymczasem w lutowych numerze, takiej informacji próżno jest szukać. Zamiast papierowej wersji biuletynu informacyjnego Gminy Nadarzyn mamy czasopismo, w której władze chcą mieć realny wpływ na to, jak przedstawiona jest lokalna rzeczywistość, jaki jest zakres ewentualnej krytyki i jakie nazwiska mają się tam przewijać. Co ciekawe nazwane jest to Gazetą Samorządową, która tak naprawdę nie powinna istnieć!
"Należy podkreślić, że wśród ustrojowych przepisów samorządowych nigdzie jednak ustawodawca expressis verbis nie dopuszcza prowadzenia działalności polegającej na wydawaniu prasy. Prima facie problematyczna zatem wydaje się regulacja art. 8 pr. pras., który stanowi, że: „Wydawcą może być (...) organizacja spółdzielcza, samorządowa (...)”. Przepis ten w doktrynie uważa się za podstawę prawną dla wydawania prasy przez jednostki samorządu terytorialnego. Taka wykładnia budzi jednak uzasadnione wątpliwości. Przedmiotowy przepis nie posługuje się terminem konstytucyjnym „samorząd terytorialny”, a terminem „organizacja samorządowa”. Są to dwa różne pojęcia, które zgodnie z podstawowymi zasadami wykładni mają różne znaczenie, a zatem nie powinny być stosowane zamiennie. Potwierdzeniem tej tezy może być argument natury historyczno-prawnej, a mianowicie fakt, że brzmienie przedmiotowego przepisu zostało ustalone w 1984 r. i od tego czasu nie było nowelizowane. A zatem nieuzasadniona jest teza, że ustawodawca w prawie prasowym stworzył możliwość wydawania prasy przez jednostki samorządu terytorialnego, ponieważ w momencie, w którym ten przepis został przyjęty, samorząd terytorialny nie istniał. Zdaje się, że przepisem tym ustawodawca chciał stworzyć możliwość wydawania prasy organizacjom innym niż władze publiczne, m.in. samorządom zawodowym."
Oczywiście dotyczy to również podległych samorządowi jednostek, takich jak m.in. zakłady komunalne, czy ośrodki kultury.
Więcej na ten temat można przeczytać tu:
Czy samorządy powinny wydawać gazety?
Prasa samorządowa nie powinna konkurować z niezależnymi gazetami
Niedopuszczalne jest łączenie funkcji biuletynu samorządu i niezależnej prasy