O straży gminnej zrobiło się ostatnio dość cicho. Poza tym, że mieszkańcy nie zawsze mogą się do niej dodzwonić, albo zastać na miejscu, uwag więcej nie słychać. Prawdopodobnie przyczyną jest to, że strażników mało widać, a w 2016 roku odebrano im możliwość kontrolowania prędkości na drogach.
Utrzymanie straży gminnej kosztuje budżet Gminy Nadarzyn prawie jeden milion złotych, z czego 800 tys zł to wynagrodzenie i ubezpieczenie wszystkich pracowników. W 2017 roku było ich 13 w tym 3 w trakcie długookresowych nieobecności.
Obecnie kiedy strażnicy nie mają możliwości karania kierowców za przekroczenie prędkości, wpływy z tytułu mandatów spadły prawie dziesięciokrotnie i wynoszą zaledwie około 15 tys zł na rok.
W 2017 roku wewnętrzny audytor gminny przeprowadził w tej jednostce kontrolę. Wykazała ona sporo błędów i rzeczy do poprawy.
W 2016 roku nie przeprowadzono np. samooceny kontroli zarządczej, nie funkcjonował Kodeks etyki. Komendant nie zgłosił zbierania danych osobowych do rejestru GIODO, nie były one też sprawdzane co do zgodności ich przetwarzania, a także nie było osób upoważnionych do ich przetwarzania.
W jednostce nie było też procedur dotyczących monitoringu, jego zgrywania i przekazywania policji.
Nie było osób upoważnionych do zatwierdzania dokumentów księgowych. Komendant nie zatwierdzał wydatków dokonywanych przez siebie ze środków gotówkowych.
Księgowy nie dokonywał kontroli, czy zobowiązania wynikające z umów mieszczą się planie finansowym jednostki.
Najciekawszą uwagą, była chyba jednak ta o osobach przebywającym na długookresowym zwolnieniu lekarskim lub urlopie macierzyńskim, które nie mogły wykazać się szczególnymi osiągnięciami, a i tak otrzymywały nagrody pieniężne.
Cały audyt zamieściliśmy poniżej, jest w nim jeszcze kilka innych zaleceń, ale ogólnie biorąc pod uwagę, że straż istnieje już 5 lat, jest ich w sumie sporo. Był czas na ich wyeliminowanie, a jeżeli przez przez ten okres tak funkcjonowało, to powinny być wyciągnięte konsekwencje.