Mieszkańcy Walendowa zaalarmowali nas, że rzeka Utrata znów zamieniła się w śmierdzącą szarą breję.
Pojechaliśmy, sprawdziliśmy i okazało się, że rzeczywiście do rzeki wczoraj, lub przedwczoraj musiały trafić spore ilości nieczystości. Przy wylocie z upustu woda w korycie była brudnoszara, a na gałęziach pozatrzymywał się toaletowy papier.
Taka sytuacja zdarza się już nie po raz pierwszy. Opisywaliśmy je już na naszym portalu kilkukrotnie. Zawsze nie ma winnych i nie ma kogo ukarać.
Czy to się kiedyś zmieni?
W lutym, gdy przez chwilę prezesem Przedsiębiorstwa Komunalnego był pan Krzysztof Brański, przeprowadziliśmy z nim wywiad. Poinformował on nas wtedy, że praktycznie wszystkie oczyszczalnie na terenie gminy wymagają modernizacji, a przepustowość niektórych z nich, przekracza dopuszczalne normy.
Można się zatem domyślać, że to co za dużo, zrzucane jest do rzeki, ale pewnie nikt tego na głos nie powie.