Ponad roczna batalia o dostęp do informacji publicznej zakończona. Kilka spraw sądowych, grzywna, a w konsekwencji wypowiedzenie z pracy dla pani dyrektor Nadarzyńskiego Ośrodka Kultury.
Tak zakończyła się sprawa, w której jeden z mieszkańców, chciał sprawdzić jak wydatkowane są publiczne pieniądze. Nie zgadzała się na to jednak pani dyrektor Kamila Michalska tłumacząc, że konkretna umowa zawarta pomiędzy nią, a artystką Natalią Przybysz, ma klauzulę poufności i takowego dokumentu wydać nie może.
Dzisiaj mieszkaniec ten umowę jednak otrzymał i jak widać najważniejszy punkt o który toczył się bój brzmi:
Organizator zobowiązuje się do zachowania poufności wszystkich informacji, które uzyskał w związku z realizacją niniejszej umowy, a mogących naruszyć interes ekonomiczny, finansowy lub prawny Agencji oraz wykonawcy.
Kto zatem miał rację?
Według Samorządowego Kolegium Odwoławczego Ustawa o dostępie do informacji publicznej nie zawiera pojęcia "tajemnica przedsiębiorcy", natomiast zawiera definicję "tajemnica przedsiębiorstwa" przez którą rozumie się nieujawnianie do wiadomości publicznej informacji technicznych, technologicznych, organizacyjnych, lub innych posiadających wartość gospodarczą, co do których przedsiębiorca podjął niezbędne działania w celu zachowania ich poufności. Natomiast w niniejszej sprawie sama wola agencji do ukrywania pewnych informacji nie oznaczała, że stanowiły one tajemnicę.
Czy tajemnicą która mogłaby naruszyć interes ekonomiczny mogło być wynagrodzenie artystki? Czy może to, że zażądała ona 9 krzeseł, słoiczka miodu, oliwy z oliwek, albo pomidorów koktajlowych?
W umowie nie ma, żadnych informacji o patentach, czy też informacji technicznych, technologicznych, które mogłaby przejąć konkurencja. A jeżeli takich nie ma, to czy ujawnienie takiej umowy mogłoby narazić artystkę, czy agencję na straty?
Z tego co wiemy, pani dyrektor w swoim uzasadnieniu próbowała powoływać się na art. 29a ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej mówi, że "nie ujawnia się:
wysokości wynagrodzenia podmiotu świadczącego usługi lub realizującego dostawy z zakresu działalności artystycznej lub twórczej,
danych osobowych podmiotu świadczącego usługi lub realizującego dostawy z zakresu działalności kulturalnej, związanych z posiadanymi prawami wyłącznymi
jeżeli do tych usług lub dostaw nie stosuje się przepisów ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. Prawo zamówień publicznych, a podmiot ten zastrzegł, że powyższe informacje nie mogą być udostępniane. Tymczasem w umowie nie ma takiego wyraźnego zastrzeżenia. Nie ma też wyraźnej informacji, aby w szczególności zastrzec wysokość wynagrodzenia.
Czy zatem ogólny zapis w umowie bez zastrzeżenie nawet tajemnicy wynagrodzenia, może być poufny?
W całym tym zamieszaniu, ktoś chyba jednak zapomniał o jednej rzeczy, to była umowa zawarta z jednostką gminną, a więc zaliczaną do sektora finansów publicznych. Jako taka nie ma ograniczenia jawności i podlega ściśle regulacjom ustawowym. Jeżeli ustawa nie przewiduje tajności dla danej informacji, to informacja taka powinna być ujawniona.