Wczoraj na ulicy Borsuczej w Starej Wsi, zaczęły się prace nad utwardzeniem drogi destruktem. Dzisiaj, niestety się już zakończyły. Powodem wstrzymania prac jest spór dotyczący granicy pasa drogowego.
Borsucza miała być wysypana destruktem po jej starym śladzie, jednak wykonawca zaczął ją poszerzać do 6 m. W niektórych miejscach jest to w ogóle niemożliwe, a w innych spychacze rwały darń z prywatnych posesji. Co prawda teren znajdował się już za ich ogrodzeniem, ale w dalszym ciągu nie należą one do Gminy.
Spotkało się to ze sprzeciwem ich właścicieli, ponieważ odsunęli się oni z ogrodzeniem i część tej działki chcą przekazać i to bezpłatnie na drogę, ale w cywilizowany sposób. Nie wyrażają oni zgody, aby pan Binienda decydował o wejściu na ich teren, bez uregulowań prawnych, nawet gdy ten próbował im wmówić, że takie posiada. Nawiasem mówiąc, szkoda że takich nie posiadał podczas budowy chodnika przy ul. Osiedlowej w Ruścu, gdzie jest on wykonany metodą pijanego węża.
W Urzędzie Gminy oczywiście jak zwykle, piłeczka jest odbita, a wina skierowana na mieszkańca, bo na kogóż innego. Wójt taki dobry i chce drogę zrobić, a tu mu okoniem stają. Szkoda tylko, że prawo chce stanowić podrzędny urzędnik
Państwo Kaleta, bo o nich chodzi, nie czują się winni zamieszania, dlatego postanowili wydać w tej sprawie oświadczenie:
„Drodzy Sąsiedzi, nazywam się Paweł Kaleta i mieszkam przy ul. Borsuczej 9.
Od samego początku tj. od 2000 r. wiedziałem, że w przyszłości, zgodnie z planem zagospodarowania, będzie robiona szersza droga. W związku z tym cofnąłem ogrodzenie mojej działki o 2,5 metra, z przeznaczeniem, że oddam ten grunt pod drogę.
Takie jest moje stanowisko od zawsze i tak też wyjaśniłem to wczoraj Panu Biniendzie.
Oddam swój grunt na budowę drogi całkowicie za darmo. Oczekuję jednak, że gmina wyda mi odpowiednie dokumenty na potwierdzenie faktu, że przejęła ode mnie grunt, a co za tym idzie nie będzie ode mnie w kolejnych latach pobierać za niego podatku.
Jak mnie poinformowano w dniu wczorajszym, prace na Borsuczej to jedynie reperacja starej drogi, a nie budowa nowej. Stara droga nigdy nie szła po mojej działce i nigdy nie miała w tym miejscu 6 metrów szerokości (na taką ponoć szerokość dostała zlecenie firma reperująca drogę). A zatem zupełnie nie ma potrzeby wstrzymywać prac na Borsuczej, wystarczy podczas napraw trzymać się rozmiarów reperowanej drogi. Zwłaszcza, że są takie miejsca na Borsuczej, gdzie bez przesuwania płotów i wycinania drzew nie da się uzyskać więcej niż 3,5 metra szerokości.
Moja działka nie jest jedyną wzdłuż ulicy, która wychodzi na planowaną w przyszłości drogę. Nie widzę powodu tratowania mojej działki i wyrywania posadzonych przeze mnie krzewów.
Powtórzę raz jeszcze – ODDAM 2,5 METRA SWOJEJ DZIAŁKI NA PLANOWANĄ BUDOWĘ NOWEJ DROGI, BEZ ŻADNEJ GRATYFIKACJI, PROSZĘ TYLKO O ODPOWIEDNIE DOKUMENTY OD GMINY.
Pozdrawiam serdecznie, Paweł Kaleta”