Kolejny akt wandalizmu dotyczący wystaw organizowanych przez Stowarzyszenie Przyjaciół Gminy Nadarzyn. Tego chyba nawet nie trzeba komentować, tylko zapytać, co siedzi w głowie tego człowieka, albo tych ludzi, że pod osłoną nocy przychodzą i niszczą to, kto ktoś społecznie, za własne pieniądze, próbuje dla przypomnienia, zrobić dla innych. Może można byłoby zrozumieć takie działania, gdyby te wystawy miały charakter polityczny, światopoglądowy, ale co komu przeszkadzają informacje historyczno-patriotyczne.
Już sam fakt, że nie ma zgody wójta Gminy Nadarzyn na wystawianie tych wystaw w miejscach publicznych, jest mocno kuriozalny, ale żeby przychodziło jeszcze komuś do głowy ich niszczenie, to po prostu brak słów.
To już chyba czwarty akt desperacji na wystawach SPGN-u. Ostatnio miało to miejsce we wrześniu, kiedy ktoś podpalił polską flagę od której, żeby nie szybka reakcja sąsiadów, o mało nie poszedł z dymem drewniany budynek stojący na tej posesji.
To jest wręcz żenujące.