We wcześniejszym artykule pisaliśmy o apelu dotyczącym wystaw historycznych, jaki radni z Klubu Zielona Gmina próbowali wnieść w maju pod obrady sesji Rady Gminy. Ale nie był on jedyny.
Czterech radnych chciało również przegłosować apel dotyczący zawieszenia w obowiązkach służbowych zastępcę wójta Tomasza M. Tu argumentem takiej decyzji miały być zeznania świadków, w tym przypadku jednego z policjantów i strażnika gminnego, którzy potwierdzili bardzo naganne zachowanie zastępcy podczas zatrzymania go 3 sierpnia 2016 roku w stanie upojenia alkoholowego. Zastępca najpierw nie chciał poddać się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, a następnie już po dowiezieniu do szpitala stawiał czynny opór funkcjonariuszom, którzy musieli użyć środków przymusu bezpośredniego, technik obezwładniających i kajdanek, aby można było pobrać od niego krew.
Zdaniem radnych Klubu Zielona Gmina takie zachowanie nie przystoi osobie reprezentującą Gminę Nadarzyn, a wręcz jest naganne i kompromitujące sprawowany urząd.
Tak jak w przypadku pierwszego apelu "wójtowi" radni na sesji nie podjęli tematu, natomiast przewodnicząca przesłała apel wójtowi Januszowi Grzybowi.
Tu znając nadarzyńskie realia, w odpowiedzi która przyszła pod koniec czerwca, nie można było spodziewać się czegoś zaskakującego tym bardziej, że zarówno wójt, jak i zastępca tuż przed zatrzymaniem tego drugiego biesiadowali razem na prywatnym spotkaniu, w barze w Walendowie.
Wójt nie odniósł się do faktów, czyli ujawnionych zeznań funkcjonariuszy, tego o czym pisali w apelu radni, a w swojej odpowiedzi napisał, że pracownik samorządowy może być zawieszony gdy jest tymczasowo aresztowany i że w ogóle trzeba stosować zasadę domniemania niewinności.
Także nic się nie stało, władza może więcej.