Dzisiaj uczestniczyliśmy w sprawie sądowej w której jeden z mieszkańców Nadarzyna został obwiniony przez Straż Gminna o to, że zaparkował bez uprawnienia na miejscu dla niepełnosprawnych.
Sprawa miała miejsce 21 września ubiegłego roku na rynku w Nadarzynie i jest lekko zawiła.
Obwiniony rzeczywiście wjechał na to miejsce, wypuścił żonę z samochodu i chciał wyjechać, ale pojawił się inny mieszkaniec i zrobił mu w tym czasie zdjęcie oraz wezwał straż gminną. Gdy ta po chwili dotarła kierowca prze parkował już samochód, a ponieważ strażnicy nie widzieli tego zdarzenia, dopatrzyli się innego wykroczenia i próbowali ukarać go mandatem 500 zł. Obwiniony go nie przyjął i sprawa 8 grudnia trafiła do Sądu. Ten jednak ukarał go tylko, za jazdę po terminie na próbnych tablicach rejestracyjnych karą 50 zł.
Dzień później okazało się że to nie koniec. 9 grudnia kierowca od strażników otrzymał wezwanie w związku z zaparkowaniem w dniu 21 września na miejscu dla niepełnosprawnych. Po wyjaśnieniach, które złożył w dniu 12 grudnia, straż gminna skierowała znowu sprawę do Sądu, tym razem jako drugą.
Orzeczenie, czy kierowca popełnił wykroczenie ma zapaść 11 kwietnia, gdy Sąd otrzyma informację od zarządcy drogi, w tym wypadku Gminę Nadarzyn, na jakiej podstawie oznaczono miejsce parkingowe dla niepełnosprawnych na Placu Poniatowskiego.
I tu może pojawić się kolejny problem, ponieważ znak pionowy musi występować łącznie z oznakowaniem poziomym, natomiast oznakowanie poziome może występować bez pionowego, ale po nowelizacji ustawy, z dnia 7 września 2015 r., stanowiska postojowe dla pojazdów osób niepełnosprawnych powinny mieć nawierzchnię barwy niebieskiej i nie przewiduje się od tych wymogów odstępstw. Na takie rozwiązania nie zgadzają się konserwatorzy zabytków i jak widać poniżej na zdjęciu, na miejscu dla niepełnosprawnych nie ma ani koloru niebieskiego, ani koperty, ani charakterystycznego znaczka dla inwalidów.
Czy konserwator zabytków ma większe uprawnienia niż ustawa, to już pewnie pytanie do sądu.
Sprawę przedstawiliśmy w skrócie, ale w głównej mierze, chcielibyśmy pokazać jak szybko i sprawnie można wyznaczyć termin i takie postępowanie zamknąć, odnosząc się w głównej mierze do głośniej sprawy zastępcy wójta, którego zatrzymano za kierownicą pod wpływem alkoholu.
Otóż w opisanej powyżej sprawie kierowca wyrok nakazowy otrzymał 31 stycznia 2017 roku, 7 lutego złożył sprzeciw, a w niespełna miesiąc, czyli dzisiaj odbyła się sprawa, który swój finał będzie miała jak już wspomnieliśmy 11 kwietnia.
Tymczasem w sprawie zastępcy wójta wyrok nakazowy zapadł 21 grudnia 2016 roku, sprzeciw wpłynął 12 stycznia 2017 roku, a sprawa odbędzie się 24 kwietnia 2017 roku, gdyby ktoś chciał uczestniczyć w roli publiczności, to o godzinie 12.30 w sali VI.
Dlaczego terminy są tak różne? Nie mamy zielonego pojęcia.