W piątek mieszkańcy Walendowa zaniepokoili się nieprzyjemnym zapachem oraz mętną wodą w rzece Utrata. Na jej sporej długości miała ona barwę szaro-brunatną. Zaalarmowali więc straż gminną oraz Przedsiębiorstwo Komunalne.
I chyba się nie mylili, albowiem wszystko wskazuje, że to właśnie w oczyszczalni ścieków doszło do awarii, w której nadmiar zanieczyszczeń został wyrzucony na zewnątrz, a następnie trafił do rzeki.
Na miejsce przyjechał pracownik oczyszczalni, który awarię usunął, ale jak wiemy to nie pierwsza taka awaria na terenie naszej gminy. Podobne przypadki miały miejsce chyba już we wszystkich oczyszczalniach i innych studzienkach nadzorowanych przez prezesa z PSL-u. Jak do tej pory nie słychać, aby w związku z tym ktoś poniósł z tego tytułu konsekwencje, a co więcej najczęściej odpowiedzialność spada na czynniki wyższe, a nawet na działania osób nie związanych z Przedsiębiorstwem Komunalnym.
************************************************
Wracając do redakcji natrafiliśmy na dzikie wysypiska śmieci, co bardzo dziwi, śmieci zapakowane były w piękne niebieskie woreczki, a jak wiemy od trzech lat funkcjonuje ustawa w której wszyscy powinniśmy mieć podpisane umowy na odbiór odpadów, a te powinny być odebrane w każdej ilości jaką wyprodukujemy.