Czytając informacje dotyczące mieszkań socjalnych przy ulicy Brzozowej i fakcie zamieszkiwaniu ich przez komendantów komisariatu policji w Nadarzynie postanowiłem przybliżyć trochę faktów dotyczących „zasad” ich otrzymywania.
Na początku lat 2000 ówczesny komendant komisariatu w Nadarzynie Zygmunt Sz. za zgodą komendanta powiatowego zawarł umowę z wójtem gminy Nadarzyn, dotyczącą „przydziału” mieszkań dla policjantów, którzy są z poza garnizonu stołecznego i nie mają gdzie mieszkać. Mieszkania te gmina przydzieli im na czas służby w Nadarzynie. Oczywiście mieszkania miały być dla zwykłych policjantów pełniących służbę w komisariacie w Nadarzynie. W ten sposób komendant chciał zachęcić do pracy w Nadarzynie nowych policjantów, a nadarzyński komisariat miał zyskać obsadę. Jednym z zabezpieczeń miał być zapis, że w przypadku odejścia ze służby w Nadarzynie policjant ma opuścić mieszkanie. Mieszkanie takie między innymi otrzymali obecny komendant Witold G., jego zastępca Filip Z. i kilku innych policjantów. Mieszkania były w starych socjalnych budynkach przy ul. Mszczonowskiej oraz na Stasinku. Policjanci mieli gdzie mieszkać, w Nadarzynie była obsada i wszyscy byli zadowoleni. Jednakże co dobre, szybko się kończy i tak około roku 2005 Witold G. został przeniesiony do Raszyna, gdzie otrzymał funkcję zastępcy komendanta komisariatu. I tu powstał pewien problem bo wójt Nadarzyna nakazał opuścić panu G. mieszkanie, jednakże ten zaczął szukać możliwości pozyskania mieszkania w innym miejscu (Raszyn) lub pozostania w obecnym. Między innymi próbował dotrzeć do wójta gminy Raszyn i prosić go o mieszkanie. Jednak to mu się nie udało, bo pomimo podobnej umowy w Raszynie pomiędzy gminą a policją nie było przewidzianych mieszkań dla komendantów, którzy mieli dość wysokie uposażenia i stać ich było na wynajem mieszkania. Wówczas Witold G. postanowił, że spowoduje odebranie mieszkania innym policjantom z Raszyna aby samemu się do niego wprowadzić. Jednakże plan ten się nie powiódł. Z uwagi na powyższe sprawa dotarła do komendanta powiatowego Waldemara P., który wstawił się za swoim podwładnym u wójta Nadarzyna. W wyniku tego pomimo, że Witold G. nie pełnił służby w Nadarzynie i mieszkanie mu się nie należało pozostał on w nim przez kolejne 5-6 lat (pełnił wówczas służbę w Raszynie). Należy tu dodać, że zajmując stanowisko zastępcy komendanta komisariatu (wysokie uposażenie) oraz żona pana G. poszła do pracy, nie było podstaw do dalszego jego zamieszkiwania w lokalach socjalnych. Ponadto w roku 2009 Witold G. zawarł umowę kredytową i zakupił mieszkanie ( poza Nadarzynem i Warszawą) co dowodzi, że stać go było na najem i nie powinien mieszkać w domach socjalnych. Dodatkowo zgodnie z jego oświadczeniem majątkowym zamieszczonym na stronie internetowej komendy w Pruszkowie zakupione mieszkanie wynajmuje, czym uzyskuje dodatkowy dochód. I tu nasuwa się pytanie o uczciwość tego pana oraz etykę policjanta. Czy taka postawa jest godna naśladowania przez młodych policjantów? Czy też może zachęca ich do kombinowania?
Należy dodać, że w tym okresie jeden z dzielnicowych z Nadarzyna, również mieszkający w domach socjalnych wziął kredyt i zakupił mieszkanie w Nadarzynie, chcąc wyprowadzić się z lokali socjalnych będących w opłakanym stanie.
Podobnie sytuacja miała się z Filipem Z. obecnym zastępca Witolda G. Pan ten został mianowany zastępcą komendanta w Piastowie w roku 2011 i również w tym momencie powinien zwolnić mieszkanie socjalne (jednak tak się nie stało).
Przykład z dzielnicowym dowodzi, że będąc zwykłym policjantem, jak się chce to można kupić mieszkanie, a nie żerować na gminie, jednak widocznie policjant ten miał słabsze dojście do wójta niż Witold G. i Filip Z.
Pod koniec 2011 roku Witold G. zaczął ubiegać się o nowe mieszkanie socjalne (chociaż nie miał do tego prawa), w nowo budowanych domach przy ul. Brzozowej i jak łatwo przewidzieć dostał przydział pomimo, że nadal pracował w Raszynie. Podobnie było z Filipem Z. Dopiero po odejściu Adama P. ze stanowiska komendanta w Nadarzynie (tu należy dodać, że nie mieszkał on w mieszkaniach socjalnych przez okres kierowania komisariatem w Nadarzynie, a w hotelu policyjnym w Warszawie) spowodowała, że pan Witold G. został mianowany komendantem, a Filip Z. jego zastępcą. Stało się tak zapewne nie bez powodu. Obaj panowie zamieszkują obecnie w mieszkaniach przy ul. Brzozowej pomimo ich dobrego statusu finansowego.
Dowodem na powyższe jest fakt, pan komendant G. w ostatnich miesiącach zakupił nowy samochód (prosto z salonu), natomiast w dalszym ciągu żeruje na nadarzyńskim społeczeństwie mieszkając w domach socjalnych i uważa, że mu się to należy. Zastępca komendanta Filip Z. posunął się dalej i czuje się już mieszkańcem Nadarzyna ponieważ zameldował się i zarejestrował samochód (również kupiony już na stanowisku zastępcy komendanta po podwyżce uposażenia). I jak to jest, że dla tych dwóch panów ważniejsze jest nowe auto niż własny kąt, bo ten dostaną od wójta za stosowną pomoc.
Obaj panowie tak jak to wielokrotnie było wskazywane mają bardzo dobre kontakty z włodarzami naszej gminy, a co za tym idzie nie zawsze działają na korzyść mieszkańców.
Podsumowaniem tych kilku słów jest fakt, że w końcu ktoś rozsądny zainteresował się przydzielaniem mieszkań znajomym i osobom mogącym podać pomocną dłoń włodarzom naszej gminy i może coś w końcu ulegnie zmianie w tej patologicznej sytuacji.