Wielkie równiarki, wywrotki przywożące tony ziemi i koparki - taki widok możemy ujrzeć znajdując się kilkadziesiąt metrów od wielkiego CH Maximus w Nadarzynie i nie chodzi tu wcale o budowę trasy szybkiego ruchu S8. Sprawa jest o tyle dziwna i skomplikowana, bo teren na który trwają prace jest objęty ochroną, wszelkie ingerencje w terenie są zabronione, a oficjalnie nie wiadomo kto pozwolił na to wszystko.
Od dłuższego czasu na jednej z działek w Nadarzynie trwają prace budowlane. Maszyny chodzą, równają i podwyższają teren, nawożone są nowe warstwy piachu i ziemi. Jednym słowem - działka jest doprowadzana do porządku. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że owy teren należy do Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu na którym nie powstanie piękny park ani inny rezerwat przyrody tylko… makroniwelacja.
Na podstawie artykułu 24 pkt. 1 Ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o Ochronie przyrody stwierdza się, iż "Na obszarze chronionego krajobrazu mogą być wprowadzone następujące zakazy: (…) wykonywania prac ziemnych trwale zniekształcających rzeźbę terenu, z wyjątkiem prac związanych z zabezpieczeniem przeciwsztormowym, przeciwpowodziowym lub przeciw osuwiskowym lub utrzymaniem, budową odbudową, naprawą lub remontem urządzeń wodnych;” .
Prowadzone prace na pewno nie mają na celu zabezpieczenia przeciwpowodziowego ani przeciw osuwiskowego. Spółka "EURO POWER CENTRUM", która obecnie jest głównym wykonawcą prac na w/w terenie, powiadomiła UG Nadarzyn o zamierzonych pracach tj. makroniwelacji, ale nie dostarczyła szczegółowych informacji o przebiegu zamierzonych prac. Dziwne jest, że UG Nadarzyn nie zareagował już na samym początku, gdy został poinformowany o planowanych jakichkolwiek pracach, a było to w lutym tego roku. Przepisy jasno stanowią, że na działkach przy ul. Na Skraju w gminie Nadarzyn nie wolno podejmować jakichkolwiek prac budowlanych. Poza tym mieszkańcy Nadarzyna dopytywali się na sesjach Rady Gminy o zasypywanie i o ingerencję w terenie koło Maximusa, ale jednoznacznej odpowiedzi się nie doczekali. Może ta sprawa nie miała siły przebicia na tle innych?! Kogo obchodzi ochrona przyrody, przecież lepiej udać, że się pewnych problemów nie widzi i dalej działać tak, jak dotychczas. Władze jedynie przesłały wykonawcy pismo w którym wspomnieli, aby działali zgodnie z przepisami dotyczącymi m.in zagospodarowania odpadów oraz zwrócili się o wyjaśnienia dotyczące wysokości i ilości składowanych odpadów na tym terenie.
Sprawa nabrała tempa za sprawą Pani Aurelii Zalewskiej - radnej Powiatu Pruszkowskiego. Dzięki jej wnioskom, działki na których wykonywano prace niwelacyjne, zostały objęte wizją lokalną z udziałem pracowników Starostwa Powiatowego w Pruszkowie. Inspektorzy wywnioskowali, iż na działkach tych, a zwłaszcza obok Maximusa trwają prace związane ze zmianą poziomu terenu, znajdują się tam hałdy ziemi i dowożone są kolejne transporty, a plan zagospodarowania przestrzennego jednoznacznie zakazuje wykonywania tam jakichkolwiek prac ziemnych, które mogłyby trwale zniekształcić rzeźbę terenu oraz zakazuje samowolnego nasypywania i zmieniania powierzchni działki.
Dodatkowym faktem w tej sprawie jest to, że do starostwa nie wpłynął żaden wniosek o przyznanie pozwolenia na budowę ani zgłoszenie o wykonywaniu robót.
Dlaczego więc trwają tam prace? Przecież nikt sam bez pozwolenia nie wejdzie na jakikolwiek teren i nie zacznie kopać i równać. Możliwe jest więc, że wykonawca działa niezgodnie z prawem i nie chce ujawniać planów dla własnego bezpieczeństwa.
Do 19 lipca 2015 r, ,,EURO POWER CENTRUM „ Sp.z.o.o miała złożyć wyjaśnienia dotyczące szczegółów podjętych prac na działce przy ul. Na Skraju w Wolicy w gminie Nadarzyn, a w przypadku braku wyjaśnień powinny być podjęte odpowiednie kroki prawne. Niestety póki co nie ma ani wyjaśnień, ani wszczętego postępowania administracyjnego.
Zapewne na rozwiązanie całej tej ,,samowolki” poczekamy jeszcze trochę.
Artykuł redakcyjny